PWP 2013 – Instalacja “Żadnych marzeń” przed Arkadami Kubickiego

Point de reveries, messieurs,  – mówił Polakom car Aleksander II po upadku Powstania Styczniowego. Żadnych marzeń – powtarzali kolejni okupanci, sytuując takie pojęcia, jak niepodległość, wolność, ojczyzna, naród w obszarze nierealnych mrzonek ludzi, którzy, w odróżnieniu od nich samych, nie zasługują nawet na ich posiadanie. Żadnych marzeń – mówili komuniści sowieckiego i naszego już własnego chowu, dodając do szlachetnych pojęć ograniczające przymiotniki: ludowa, socjalistyczny. Żadnych marzeń – ten niewypowiedziany głośno nakaz czy raczej zakaz unosi się nad Polakami, domagającymi się prawdy o Smoleńsku także i dzisiaj.      Te słowa miały i mają być bryłą lodu położoną na naszych sercach, mają zamrozić naszą pamięć a ładunek pogardy w nich zawarty ścina krew w naszych  żyłach.

„Żadnych marzeń” to tytuł instalacji Jerzego Kaliny, która stanie w sobotę 27 kwietnia w przestrzeni przed Arkadami Kubickiego, w drugim dniu kongresu Polska Wielki Projekt. Autor,  w tym jednym w całej swojej karierze przypadku, użył podwójnego nazwiska: Kalina-Daniłowski. Władysław Daniłowski, pradziadek artysty, był powstańcem styczniowym, zesłanym za udział w powstaniu na Sybir. Jego portret jest jednym z czterdziestu dwóch specyficznych medalionów. Zamiast za szkłem, portrety kryją się pod grubą warstwą  lodu w metalowych misach. Przez zamarzniętą wodę prześwitują dawne wizerunki, dagerotypy przedstawiające twarze styczniowych powstańców. Jerzy Kalina wybrał ze zbiorów Muzeum Niepodległości wizerunki, które przemówiły do niego swoją niezwykłą urodą, godnością, charakterem i klasą.

Tworzywem Jerzego Kaliny w jego fascynującym, różnorodnym i niezwykle bogatym laboratorium sztuki jest dosłownie wszystko: lód, ogień, ziemia, woda, drewno, prasowana słoma z kombajnów zbożowych, trawa kładziona na asfalcie, tony piasku, kilogramy warzyw i owoców, stare tramwaje i wozy strażackie, gigantyczne blachy i płachty aluminiowej folii, dziesiątki metrów tkanin czarnych, białych i czerwonych, dźwięk, ruch i światło, żarówki, dywany, powrozy, miednice, dziesiątki przedmiotów codziennego użytku, rzeczy martwe i ożywione – jednym słowem człowiek. Istota jego bytowania i jego środowisko, jego pamięć i jego marzenia objęte wielką, jedyną w swoim rodzaju, nieposkromioną i szaloną wizją twórczą. Dzięki obecności w tej wizji zwykłe przedmioty nabywają cech sakralnych. I tak wielkie miednice użyte w instalacji „Żadnych marzeń” to te, jak mówi Kalina, które towarzyszyły nam przez lata: ”Byliśmy w nich zanurzani, kiedy przychodziliśmy na świat, wielu korzystało z nich podczas codziennych kąpieli. W takich miednicach prało się ubrania, w nich myło się rannych, przepierało ich pokrwawione bandaże.” Czarny kolor miednic, ich czarne koliste obrzeża przywodzą na myśl czarną powstańczą biżuterię.

Instalacja Kaliny zagości w przestrzeni przed Arkadami Kubickiego przez jeden jedyny dzień, 27 kwietnia 2013 roku. W kwietniu sto pięćdziesiąt lat temu powstańcy stoczyli dziesięć bitew [na ogólną liczbę tysiąca dwustu bitew i potyczek].   W bitwie pod Nową Wsią, 26 kwietnia, po zażartej walce Rosjanie zostali wyparci i zmuszeni do przekroczenia granicy z Prusami. Trzy dni później, 29 kwietnia, od godziny 7 do 15 Polacy pod dowództwem pułkownika Edmunda Taczanowskiego skutecznie opierali się naporowi silniejszego przeciwnika w bitwie pod Pyzdrami. Po ośmiogodzinnym ogniowym boju rozstrzygnął walkę atak kosynierów. Rosjanie wycofali się w nieładzie, ale po paru dniach zgromadzili większe siły i  walkę pod Ignacewem Polacy przegrali. Wtedy też było już cieplej niż w chwili wybuchu Powstania Styczniowego, lód roztapiał się we wczesnowiosennym słońcu. Pamiętajmy o tamtych kwietniowych dniach, kiedy 27 kwietnia będziemy oglądać instalację „Żadnych marzeń”…

Maryna Miklaszewska