Dreher: po stronie liberalizmu istnieją zakusy totalitarne
– Jestem wdzięczny profesorowi Legutce, który napisał książkę The Demon in Democracy – to rzeczywiście rzuca światło na to, co się działo w „Solidarności” i podczas procesu transformacji, w jaki sposób komuniści wykorzystali struktury, w tym również demokratyczne struktury w Brukseli i organizacje międzynarodowe, by obronić własne pozycje po upadku komunizmu. Widzimy tutaj pewne paralele między liberalną demokracją a komunizmem – to nie jest dokładnie to samo, ale po stronie liberalizmu również istnieją zakusy totalitarne – mówił podczas kongresu Trójmorze Wielki Projekt Rod Dreher, amerykański pisarz i publicysta.
Rod Dreher przez 12 lat publikował felietony dla „The American Conservatist”. Pisał również dla „National Review”, „The Weekly Standard” oraz „The Wall Street Journal” a pojawiał się w największych amerykańskich telewizjach tj. CNN, Fox News czy MSNBC. Jest autorem bestsellerów tj. „How Dante Can Save Your Life: The Life-Changing Wisdom of History’s Greatest Poem”, „The Benedict Option: A Strategy for Christians in a Post-Christian Nation” oraz „Live Not by Lies: A Manual for Christian Dissidents”. Mieszka w Budapeszcie, gdzie pracuje dla rządowego thnik-tanku Danube Institute.
Dreher został spytany o moment, w którym po raz pierwszy zauroczył się w Europie Środkowo-Wschodniej. „To było na Słowacji, w Bratysławie, bo tam przyjechałem najpierw, gdy prowadziłem badania na potrzeby mojej książki. Spotkałem się z ludźmi, którzy byli częścią podziemnego Kościoła. Pewien historyk Kościoła zaprosił mnie do takiej ukrytej komnaty. Weszliśmy do niej przez tunel wydrążony przed domem, takie sekretne przejście. Tam przez dziesięć lat członkowie podziemnego Kościoła wydawali podziemne publikacje. To, jak wiele ryzykowali, by podtrzymać życie Kościoła, doprowadziło mnie prawie do płaczu. Podobne historie czytałem wielokrotnie, spotkałem się z przedstawicielami rodziny Bendów, katolików, jedynych chrześcijan, którzy byli członkami wewnętrznego kręgu Václava Havla. Spotkałem się z nimi w ich domu, w salonie, w którym spotykali się dysydenci, intelektualiści. Nie mogłem uwierzyć, że widzę żywą historię, coś, co funkcjonuje – ludzie nadal o tym wszystkim pamiętają. Tutaj w Polsce pojechałem do muzeum Jerzego Popiełuszki i wysłuchałem jego historii. Oczywiście gdy byłem małym chłopcem, to słyszałem o tym mordzie, natomiast spotkanie z panią Zofią Romaszewską było dla mnie ogromnym przeżyciem. Gdy znalazłem się u tej starszej pani w jej domu, powiedziałem: „No tak, z nią by sobie Ruscy na pewno rady nie dali”. To było dla mnie wspaniałe, poczułem też ogromną radość z tego, że mogę podróżować po Stanach Zjednoczonych w ramach promocji mojej książki i spotykać się z czytelnikami, którzy mówią: „Myśmy o tym nigdy nie słyszeli, opowiedz nam więcej o tym, co zobaczyłeś, czego doświadczyłeś”. To jest żywa historia i dlatego też cieszę się, że mogę być takim misjonarzem, głosić słowo na rzecz tego regionu, być jakby ewangelistą” – podkreślił.
Następnie wspomniał swoje spotkanie z legendą czeskiej opozycji demokratycznej. „Pani Kamila Bendowa jest jedną z prawdziwych bohaterów XX wieku. Pamiętam, jak rozmawialiśmy w jej mieszkaniu o tym, że ona była w stanie wychować dzieci w wierze katolickiej – nie tylko w opresyjnym systemie komunistycznym, ale również w ramach opresji tak zateizowanego społeczeństwa. Ona powiedziała: „Cały czas im czytałam”. Spytałem: „Kamilo, ale co?”. „Mitologię, klasykę, ale również Tolkiena” – powiedziała. Kiedy zapytałem, dlaczego, odpowiedziała: „Ponieważ my wiedzieliśmy, że Mordor istniał naprawdę”. Gdy ja to mówię Amerykanom, to oni zazwyczaj głęboko wciągają powietrze. I taka jest właśnie wartość, którą wnoszą ludzie z tego regionu, którzy musieli walczyć o swoją wiarę, o swoją wolność. My w Ameryce, w Europie Zachodniej tracimy teraz nasze swobody, naszą wolność nie ze względu na komunizm, ale ze względu na inną formę opresji totalitarnej – konsumpcjonizm. My często tego nie widzimy, a wy ze swojej części Europy to widzicie i musimy was słuchać” – stwierdził.
Na koniec podziękował naszemu regionowi za wkład w myśl konserwatywną. „Jestem wdzięczny profesorowi Legutce, który napisał książkę The Demon in Democracy – to rzeczywiście rzuca światło na to, co się działo w „Solidarności” i podczas procesu transformacji, w jaki sposób komuniści wykorzystali struktury, w tym również demokratyczne struktury w Brukseli i organizacje międzynarodowe, by obronić własne pozycje po upadku komunizmu. Widzimy tutaj pewne paralele między liberalną demokracją a komunizmem – to nie jest dokładnie to samo, ale po stronie liberalizmu również istnieją zakusy totalitarne. To jest pewna wersja tego, co czasem słyszałem od emigrantów ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście wy mogliście popatrzeć na to, co się dzieje, z perspektywy kultury wykluczenia, cancel culture, zmiany języka – tak że prawda nie jest już prawdą, nie można mówić o prawdzie. W tej chwili żyjecie nieco inaczej niż w Europie, inaczej w niż Stanach Zjednoczonych. Dzięki Bogu za profesora Legutkę i za te świadectwa. Chciałbym, by Polska i Węgry agresywniej mówiły o tym i o totalitarnych zapędach demokracji liberalnych. Mówiłeś przed chwilą o normalności życia na Słowacji – ja żyłem na Węgrzech niedługo, ale czułem się wówczas jak człowiek, który wreszcie nie musi martwić się tym, że jak pośle dzieci do szkoły i do przedszkola, to nagle ktoś zacznie je uczyć ideologii gender od podstaw. Rzeczywiście mamy w Ameryce szkoły, które w ogóle nie ujawniają rodzicom, jaką ideologię genderową wykładają – wtedy jest to niemiła niespodzianka. Dzięki Bogu w tym zakątku świata to się nie dzieje. Wy jeszcze upominacie się o naszą normalność. Mam kolegę w Budapeszcie – ma na imię Mark, a jego rodzice uciekli w 1956 roku z Węgier. Bela, ojciec Marka, był światowej sławy matematykiem. Natomiast Mark wrócił do Budapesztu, bo powiedział, że chciałby zawrzeć związek małżeński i mieć dzieci w normalnym kraju. Na Węgrzech jest dużo uboższy, niż byłby w Wielkiej Brytanii, ale warto. Są pewne wartości – wartości rodzinne, kulturowe, których braku nie wynagrodzi żaden pieniądz. Jestem pewien, że Jan Paweł II również tak mówił. Być może tutaj, w Polsce, nawet nie zdajecie sobie sprawy, jaki jest wpływ popkultury, jak to wszystko przecieka do mediów społecznościowych i co się dzieje, jeśli nie zajmujemy stanowisk” – zaznaczył.
Social media