Prof. Jan Majchrowski: O nowej konstytucji warto rozmawiać bez względu na rezultat
Już samo spojrzenie na historyczne okoliczności powstania konstytucji z 1997 r. sugeruje, iż wyczerpała ona swój potencjał. Powstała bowiem w odpowiedzi na potrzebę stabilnego fundamentu ustrojowej transformacji, stanowiąc tym samym pewne echo porozumień okrągłostołowych. Jej główną myślą było – poza wyjściem z porządku prawnego konstytucji PRL – stworzenie takiego mechanizmu politycznego, który uniemożliwiłby zasadniczą wymianę dotychczasowych elit i radykalną zmianę polityczną w naszym kraju, która odbyłaby się poza kontrolą… tych samych tworzących konstytucję elit. Świadczy o tym ilość „hamulców” i „bezpieczników” wmontowanych w ustrój polityczny III RP. W tym sensie, jedną z ważnych funkcji obecnej ustawy zasadniczej była ochrona polskiego państwa przed radykalnymi zwrotami politycznymi – w tym także potrzebnymi rozwiązaniami, np. konsekwentnym rozliczeniem z pozostałościami systemu komunistycznego. Konstytucja roku 1997 pełniła zatem funkcję swoistej Arki Noego, mającej przenieść układy personalne wyrosłe w PRL do bezpiecznego portu III Rzeczypospolitej i uratować je przed „solidarnościowym potopem”. Do zasadniczej zmiany kursu państwa doszło dopiero w 2015 roku, kiedy to główne segmenty ustroju państwowego znalazły się w rękach ugrupowania politycznie innego niż dotychczas rządzące.
Niektóre rozwiązania, na które w konstytucji 1997 roku zabrakło miejsca, znalazły się w Obywatelskim Projekcie Konstytucji przedstawionym przez NSZZ Solidarność (którego byłem zresztą jednym z licznych współautorów)[1]; m.in. lustracja i weryfikacja sędziów. Z drugiej strony, wiele pomysłów obecnych w tym projekcie zostało przeniesionych do uchwalonej konstytucji za sprawą prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Także i dlatego błędem byłoby proste uznawanie obecnej konstytucji za dokument post-komunistyczny; uchwalana ona była głosami parlamentarzystów Zgromadzenia Narodowego z różnych stronnictw politycznych, także tych niezwiązanych z dziedzictwem komunistycznym. Za wprowadzeniem postanowień tak bliskich konserwatystom dotyczących ochrony życia i małżeństwa stał przecież PSL. Dużo więcej racji miałby ktoś, kto chciałby spojrzeć na nią jako na kompromis wyzuty z silnej ideologicznej agendy i ukierunkowany na utrzymanie ówczesnego obozu władzy.
Konstytucja 1997 r. nie jest tak zła, jak to przedstawiają jej zdeklarowani krytycy z lat 90-tych, lecz nie tak dobra, jak twierdzą jej zapamiętali chwalcy. Wciąż spełnia swoją rolę jako fundament porządku prawnego Rzeczypospolitej i stanowi dokument, którego legalności i obowiązywania nikt otwarcie nie kwestionuje, może poza grupą niepoważnych radykałów, wzywających ostatnio do łamania polskiego prawa „na rympał” i szerzenia „demokracji walczącej”[2]. Nawet krytykowana tak często koabitacja prezydenta i premiera może w pewnych warunkach wpływać pozytywnie na państwo, wymuszając współpracę różnych stron politycznego sporu dla osiągania celów państwowych. Wymaga to jednak pewnego minimum zgody, co do treści polskiej racji stanu, o co w warunkach istniejącej dziś polaryzacji nie jest łatwo. Jednocześnie konstytucja pada ofiarą szeregu posunięć, które wywracają do góry nogami obowiązujący porządek konstytucyjny, jak to się stało przy bezprawnym wyborze sędziów TK na przyszłą kadencję Sejmu w 2015 r. przez posłów PO i ich koalicjantów lub – ostatnio – przy próbach podważenia wyniku wyborów prezydenckich i uniemożliwienia zaprzysiężenia Karola Nawrockiego przed Zgromadzeniem Narodowym. Działania te nie miały żadnej postawy prawnej i wynikały z politycznego uporu części klasy politycznej – częstokroć tej samej, która stała za uchwaleniem obecnej ustawy zasadniczej – która nie jest w stanie przestrzegać demokratycznych reguł gry, gdy grę tę przegrywa w demokratycznej rywalizacji.
Kontrastując te postawy, chcę podkreślić, że jakakolwiek zmiana konstytucji musi wypływać nie z pochopnego jej odrzucenia, a raczej z dogłębnego zrozumienia i poszanowania obecnej konstytucji jako najwyższego prawa Rzeczypospolitej Polskiej. Tylko w ten sposób, stojąc na gruncie konstytucji z końca XX wieku, możliwe będzie zaproponowanie lepszej alternatywy na kolejne lata XXI wieku.
Przejdźmy jednak do kreślenia rysów, jakie powinien mieć nowy porządek konstytucyjny w czasach zamętu i zagrażających Rzeczypospolitej kryzysów. Jeśli mielibyśmy przyrównać Rzeczpospolitą do statku stawiającego czoła sztormom, to jaki zakres władzy ma mieć jej kapitan, by mógł kierować tym okrętem, przy jednoczesnym zachowaniu poszanowaniu dla jego załogi i pasażerów, tj. przy uwzględnieniu podmiotowości narodu? Jestem przekonany, że Państwo Polskie potrzebuje sprawczości ucieleśnionej we władzy zdolnej do zdecydowanego reagowania i wytyczania niczym niezmąconego kursu nawy państwowej. Z drugiej strony, silna władza musi zawsze wracać do narodu, gdy przeminą burze i niebezpieczeństwa, w myśl rzymskiej zasady: Cedant arma togae! Ale nie bójmy się ani odważnych, innowacyjnych rozwiązań, ani rzetelnego korzystania z tych, które przetrwały próbę czasu.
Ośmielę się zidentyfikować także pomysły na zmianę konstytucji, które pojawiły się już na forum publicznym, a moim zdaniem zasługują na odrzucenie. Niestety, przykładem nienajlepszego podejścia do zmiany konstytucji był projekt referendum konstytucyjnego wysunięty przez prezydenta Andrzeja Dudę 3 maja 2017 roku. Niektóre z zaproponowanych przez Prezydenta pytań nie pasowały w ogóle do formuły referendum, zaś inne – takie jak pytanie o wpisanie do konstytucji uczestnictwa Polski w UE i NATO – dotyczyły kwestii, które z zasady nie powinny znajdować się w konstytucji, ponieważ kierunki polityki zagranicznej Rzeczypospolitej jako suwerennego państwa należą do kwestii taktyki i strategii państwa, a nie jego ustroju (nawet jeśli powszechnie zgadzamy się, iż obecność w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego jest z pewnością korzystna dla bezpieczeństwa Polski). Stąd, nie dziwię się, że prezydencki projekt referendum odrzucony został przez Senat IX kadencji i to głosami senatorów PiS. Z kazusu tego płynie zatem także pozytywny wniosek dla kształtu nowej konstytucji – jak każda poprawnie skonstruowana ustawa zasadnicza, musi ona stać na straży suwerenności państwa[3]. To warunek sine qua non – bez suwerenności państwa, suwerenny nie jest naród, raison d’être konstytucji nie istnieje a (quasi-)państwo funkcjonuje tylko jako byt podporządkowany innemu tworowi politycznemu.
Ze wszystkich powyższych powodów, nad projektem nowej konstytucji warto pracować, nawet jeśli ostatecznie nie znajdzie się większość gotowa na jej uchwalenie – sama dyskusja nad ustrojowymi podstawami państwa stanowi bowiem wartość dodaną, być może prowadząc do uchwalenia choćby i pojedynczych kluczowych konstytucyjnych poprawek, wzmacniając świadomość mechanizmów funkcjonowania Rzeczypospolitej i kształtując usus stosowania i interpretowania przepisów aktualnej ustawy zasadniczej. Choćby z tego powodu warto podjąć wyzwanie postawione polskiej klasie politycznej przez prezydenta Karola Nawrockiego w pierwszym orędziu głowy państwa[4].
Jan Majchrowski – profesor na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik, politolog, sędzia Trybunału Stanu. Był m.in.: współautorem solidarnościowego projektu Konstytucji RP, podsekretarzem stanu w MSWiA, delegatem Rządu ds. reformy ustrojowej, wojewodą lubuskim, członkiem Kolegium NIK, sędzią Sądu Najwyższego oraz doradcą: Generalnego Komisarza Wyborczego, Prezesa TK, Marszałka Sejmu.
Powyższy artykuł powstał w następstwie spotkania Nowa Konstytucja zorganizowanym w ramach cyklu spotkań dyskusyjnych Polska Nowego Ćwierćwiecza Fundacji Polska Wielki Projekt.
[1] https://www.solidarnosc.org.pl/bbial/wp-content/uploads/2017/08/Konstytucja-RP-projekt-obywatelski.pdf oraz Jan Majchrowski (red. nauk.), Konstytucja Solidarności, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2018.
[2] Np.: Wojciech Sadurski, Gazeta Wyborcza, 4.08.2025 r.: https://wyborcza.pl/7,75968,32151620,niech-minister-zurek-smialo-idzie-na-rympal-polemika-z-wielowieyska.html
[3] Por.: Jan Majchrowski (red.), W obronie suwerenności, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2017.
[4] https://k.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/sejm-oredzie-prezydenta-rp-karola-nawrockiego,104661
Social media