Szkoła Reportażu Fundacji Polska Wielki Projekt – “Antygona” – reportaż Ali

Cicha dziewczyna zgłosiła wychowawczyni, że klasa prześladuje jej koleżankę. Wypisała listę osób w to zamieszanych, ale oni nie ponieśli za to żadnych konsekwencji, a Antygona, nazwana „niesolidarną konfidentką” jest nieszczęśliwa przez jej dobry uczynek i do dzisiaj twierdzi, że ciąży nad nią fatum.

Czy fatum istnieje? Jeśli tak, jest tragiczne czy wygodne? Najłatwiej jest zrzucać odpowiedzialność swoich niepowodzeń z siebie na coś innego. A „najgorsze są cierpienia spowodowane przez nas samych”.

Antygona jest świadkiem prześladowania w szkole, któremu się nonkonformistycznie sprzeciwia. Najpierw wprost prosi o zaprzestanie tego typu zabaw Dominika, jej byłego przyjaciela, który zdaje się być najbardziej zaangażowany w poniżanie biednej dziewczyny – Kasi. Przed liceum, w podstawówce, we trójkę się przyjaźnili. Chociaż znowu wylądowali w tej samej klasie, ich drogi się rozeszły. Dominik zawarł bliższe znajomości z nowymi osobami, które nie przypadły do gustu obu dziewczynom, gdyż szerzyły się wśród nich patologiczne zachowania, a dla Dominika były one do zniesienia w zamian za bycie w grupie najbardziej popularnych osób. Trójka nadal ze sobą rozmawiała, ale mniej. Różne relacje się rozpadają i coś takiego byłoby do zaakceptowania, gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze, Dominik wraz ze swoją grupą zaczął gnębić Kasię, a po drugie Antygona mimo tego, nie mogła się w nim odkochać. Zanim wpadł w złe towarzystwo, faktycznie dało się powiedzieć, że między nimi coś iskrzyło – wszystko robili razem, a Antygona do dziś czasem z tęsknotą wspomina ich wieczorne spacery nad Wisłą, wspólną naukę jazdy na łyżwach, długie po kilka godzin rozmowy telefoniczne, ale ma tragiczną świadomość, że to nie wróci, ponieważ Dominik nie jest tą samą osobą, co kiedyś. Zmienił się szybko i na gorsze. Oprócz publicznego wyśmiewania Kasi, w prywatności dawał jej znaki romantycznego zainteresowania, tak samo jak Antygonie w tym samym czasie. A gdy zorientował się, że dziewczyny nie pozwolą mu na takie traktowanie i mają zamiar udać się ze sprawą dokuczania Kasi do wychowawczyni, zagroził im, że jeśli naskarżą będzie jeszcze gorzej, a świadomy uczuć Antygony perfidnie obiecał jej, że przestanie się do niej odzywać już na zawsze. Kasia wystraszona wykruszyła się z planu, a Antygona bez jej wiedzy i tak odwiedziła wychowawcę. Stanęła przed tragicznym wyborem, czy stać u boku swojej miłości (niestety raczej nieodwzajemnianej) i przemilczeć problem, czy zaryzykować relację z Dominikiem i Kasią oraz jej reputację w klasie. Ale pomimo wielkiej miłości do Dominika, poszła z tą sprawą do wychowawczyni z listą przewinień i dowodów na wszystkie osoby, które dokuczały Kasi i kiedy miała już wychodzić bez wzmianki o Dominiku, ponieważ myślała, że nie da rady na niego naskarżyć, padło pytanie: „W porządku, ktoś jeszcze?” wytrącona z równowagi odpowiedziała, że Dominik.

 „Straszna rzecz znać prawdę, która nie służy wiedzącemu”. Antygona wiele razy marzyła o tym, żeby po prostu nie wiedzieć co się dzieje. Kasi robili zdjęcia z ukrycia, obgadywali ją na przerwach, wyśmiewali się z niej na mediach społecznościowych, a nawet dochodziło do gróźb, ukrytych pod niepozorną przykrywką żartu. „Nieść pomoc innym to najpiękniejszy trud człowieka”. Antygona pomogła Kasi pozbyć się jej prześladowców, gdyż cała klasa nagle całkowicie zapomniała o jej istnieniu, ale nękanie nie zniknęło, tylko zmieniło ofiarę. Dominik z dnia na dzień przestał się odzywać do Antygony, tak jak obiecał, a do dzisiaj nawet nie przeprosił jej, za to co jej wyrządził. Reszta klasy nie poparła zaś Antygony w jej akcji przeciwko znęcaniu się, wręcz przeciwnie; ściągnęło to na nią całą uwagę klasy i stała się tematem wszystkich rozmów, z których była kategorycznie wykluczona. Wykonała obiektywnie dobry uczynek, chociaż może z nie do końca niewinnych intencji; pomimo chęci pomocy Kasi, chciała „odkupić swoje winy” za to, że kiedyś sama gorliwie obgadywała nie tylko Kasię, ale i większość osób z klasy, jednocześnie się z nimi zadając.

„Czas wie wszystko i odsłoni każdej winy brud”, więc jeśli to miała być kara dla Antygony, żeby poczuła się, tak jak wcześniej sprawiała, że inni się czuli, to była to kara nieproporcjonalnie surowa. Zaczęło się od odosobnienia i wykluczenia; Antygona była nieustannie i regularnie wyrzucana z grup społecznościowych na wszystkich możliwych aplikacjach, na przerwach musiała siedzieć sama, kiedy wszyscy dookoła się śmiali, zastanawiając się tylko „Czy śmieją się ze mnie?”. Podczas samotnie spędzonych przerw pisała do mnie i opowiadała, jak się czuje i jak tym razem klasa starała się jej dotkliwie dokuczyć. Wskazywali na nią palcem, obgadywali za plecami, śmiali się z jej odpowiedzi podczas lekcji, szeptem krytykowali jej ubiór, ale tak, żeby jednak to słyszała. Nikt się do niej nie odzywał, podrzucali jej niedopałki papierosów do szafki, tworzyli prześmiewcze ilustracje. Nie mówili jednak nic wprost i to Antygonie przeszkadzało najbardziej; że tak naprawdę nie działo się nic wielkiego, po prostu beznadziejny zlepek małych rzeczy, które po zsumowaniu truły jej życie, samopoczucie, samoocenę, reputację i relacje. Najbardziej jednak doskwierał jej brak Dominika, ponieważ pomimo tego, że zadawał się z toksyczną i patologiczną częścią klasy, to wcześniej był jej najbliższy. Raz rozeszła się plotka, że podobno czuł się źle, przez to jak potraktował Antygonę, więc umówili się razem na spotkanie, żeby to wyjaśnić i się ewentualnie pogodzić, ale Dominik wystawił ją i nie przyszedł. Naiwne nadzieje Antygony zostały skruszone, po konfrontacji z rzeczywistością, a świat zdawał się z niego stale drwić i kiedy tylko udało mu się wdrapać na wysoki pagórek, okazało się, że za nim jest jeszcze większa góra, a za nią ciągną się kolejne pasy górskie. Kasia tak samo, chociaż wdzięczna za pomoc nie chciała być kojarzona z Antygoną, żeby znowu nie narazić się klasie. Podziękowała jej za poświęcenie kilka razy, ale zostawiła ją tak samo jak inni. Najbardziej frustrującym faktem jest to, że nękanie zazwyczaj jest bezpodstawne, w dodatku grupowe przeciwko słabszej jednostce. Kasię zaczęto obgadywać z powodu jej zbyt szybkiego ponownego wejścia w związek po zerwaniu, a Antygonę za stanięcie w obronie Kasi.

„Jeśli sądzisz, iż krzywdząc krewnego, nie zaznasz kary, to sądzisz fałszywie”, jednak Antygona zaznacza, że klasa nie poniosła na razie żadnej odpowiedzialności za swoje czyny lub słowa, ponieważ wychowawczyni, owszem, porozmawiała z nimi, ale oczywiście nic się nie zmieniło, a tylko klasa domyśliła się, że to Antygona na nich doniosła (w dodatku gniewali się podwójnie, bo przy okazji, dziewczyna naskarżyła na szerzącą się patologię w klasie i akceptację dla palenia, picia, a nawet nawoływania lub zmuszania innych do wypróbowywania używek). Antygona wspominała, że nigdy nie zapomni pustego spojrzenia rozczarowania Dominika, który uświadomił sobie, że go nie posłuchała. Po rozmowie z wychowawcą, każdy po kolei poszedł zeznawać własną perspektywę ostatnich wydarzeń psychologowi szkolnemu, ale na tym się skończyło. Nie dawało jej spokoju to, że stała się ofiarą przemocy psychicznej na własne życzenie, ponieważ ściągnęła na siebie uwagę, odciągając ją od Kasi. I na końcu to ona przeżywa tego skutki dogłębniej niż Kasia. Antygona twierdzi, że ciąży nad nią fatum, ponieważ od tamtego momentu nic jej w życiu nie wyszło, zmieniła szkołę, ale nie zaprzyjaźniła się z nikim. Uwierzyła w to, że jest skazana na wieczną mękę i samotność, a wszystko co najgorsze, spotyka zawsze ją. Wierząc w swoje nieszczęście, sprowadza je na siebie i powiela. Jej samoocena, już wcześniej niska, teraz jest praktycznie zerowa, co doskwiera jej i przypomina o sobie często, w różnych sytuacjach społecznych.

Od tamtej pory Antygona skrajnie nienawidzi swojego życia i codziennie zmaga się z fobią społeczną, która przeszkadza jej czasem w wykonywaniu najprostszych i najnormalniejszych czynności w towarzystwie innych. Zazdrości ludziom bez takich problemów i marzy o innym życiu. Nigdy nie wiadomo na kogo i jak wpłyną nasze słowa czy żarty. Nie wiadomo zazwyczaj przez co dane osoby już przechodzą w swoim życiu. W społeczeństwie niektóre winy pozostaną nieukarane, a dobre uczynki niedocenione. Dobro wcale nie zawsze do nas wraca, to mit. Ale wyrządzone krzywdy i ich skutki są prawdziwe. Co sprawia, że można się zastanowić, czy było warto? Czy było po co? Antygona uratowała Kasię, a kto uratuje Antygonę? „Krew rozlana tu o pomstę woła”.


Reportaż autorstwa Ali – uczennicy warszawskiej szkoły średniej – powstał w ramach Szkoły Reportażu poprowadzonej jesienią 2024 roku przez red. Marka Millera jako element działań edukacyjnych Fundacji Polska Wielki Projekt.