Józef Skrzek laureatem nagrody im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – Laudacja
Podczas XV Kongresu Polska Wielki Projekt Józef Skrzek został laureatem nagrody im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Poniżej prezentujemy laudację wygłoszoną przez red. Pawła Brodowskiego.

Laudator – red. Paweł Brodowski

Mateusz Morawiecki wręcza nagrodę Józefowi Skrzekowi
LAUDACJA:
Józef Skrzek jest artystą wybitnym i pokornym, człowiekiem miłości. Z miłości jest jego muzyka. Jego twórczość to nasz skarb narodowy.
Moim zdaniem – geniusz! Artysta charyzmatyczny, który idzie własną drogą, prekursor, wizjoner, który przeciera nowe szlaki, odkrywca nowych lądów. Multiinstrumentalista – wirtuoz. Wojownik. Jego arsenał to fortepian, elektroniczne instrumenty klawiszowe, syntezatory, organy Hammonda i kościelne organy piszczałkowe, gitara basowa, harmonijka ustna, skrzypce, na których uczył się w szkole. I głos. Głos pokolenia, głos wolności.
Jego muzyka to rock twardy i hardy, to blues-rock i jazz-rock, to rock progresywny, fusion, awangarda, muzyka elektroniczna, eksperymentalna, ilustracyjna, filmowa i teatralna, kameralna i sakralna, to synteza współczesnej muzyki, muzyka totalna!
Jego kariera trwa już 55 lat, a on sam liczy sobie 77. Ma za sobą tysiące koncertów w wielkich halach, na festiwalach rockowych i jazzowych, w filharmoniach, w klubach, w plenerze, na wolnym powietrzu, w przestrzeniach natury, w kościołach, m.in. w Kościele św. Krzyża w Warszawie, na Jasnej Górze w Częstochowie, w Piekarach Śląskich dla pielgrzymów Matki Piekarskiej, w Watykanie dla Jana Pawła II.
Ogromny jest jego dorobek kompozytorski, setki utworów, formy małe i duże, na orkiestry symfoniczne i chóry. Przepastna dyskografia, prawie sto płyt nagranych z zespołem SBB i ponad 50 autorskich, nagranych pod własnym nazwiskiem, solo i w kooperacji z innymi artystami – w sumie ponad 150 płyt! Sympozja poświęcone jemu i jego zespołowi, wystawy monograficzne, tysiące audycji i artykułów, trzy tomy biograficzne: „SBB wizje”, „SBB – wolność z wami”, „Ze słowem biegnę do Ciebie”.
Kilka słów teraz ode mnie, drogi Józefie. Mam prawo dorzucić coś od siebie, bo znamy się już ponad pół wieku i łączą nas pewne wspólne doświadczenia. I Józek, i ja graliśmy z Czesławem Niemenem – na gitarze basowej. Ja kilka lat wcześniej, w pierwszym składzie zespołu Akwarele – tym, który nagrał album „Dziwny jest ten świat”; Józek kilka lat później, nie tylko na gitarze basowej, ale i na keyboardach, z zespołem, który przyjął nazwę Grupa Niemen. Z Grupą Niemen nagrał Józek słynne „Marionetki” („Niemen Vol. 1”, „Vol. 2”), ale i te dwa wydane przez CBS na Zachodzie albumy „Strange Is This World” i „Ode to Venus”.
Na obu zagranicznych płytach Czesław śpiewał utwory skomponowane do wierszy wielkich polskich poetów, m.in. Norwida, Iwaszkiewicza i Leśmiana, a ja te wiersze na angielski tłumaczyłem.
Gdy Józka poznałem, miał już za sobą naukę w średniej szkole muzycznej (na skrzypcach i fortepianie) i dwuletni staż w zespole Breakout Tadeusza Nalepy. Byłem świadkiem, jak Czesław Niemen tworzył ten swój kolejny zespół i jak startowało SBB.
Pamiętam zaskoczenie, niedowierzanie, a nawet konsternację. Nikt w Polsce tak jeszcze nie grał! Skąd oni się wzięli? Wzięli się spod ziemi. Początki grupy Silesian Blues Band obrosły w legendę. Mający 21 lat Józek, wciąż jeszcze nastoletni perkusista Jurek Piotrowski i dużo młodszy syn greckich imigrantów gitarzysta Apostolis Anthimos ćwiczyli w ciasnej piwnicy z węglem w rodzinnym domu Józka w Siemianowicach Śląskich przy ulicy Żeromskiego – tym samym domu, w którym przyszedł na świat i gdzie mieszka do dziś. Tam rodziła się ich muzyka inspirowana nową erą rocka pokolenia Woodstock. Ich wczesne wzory i fascynacje to Ten Years After, Johnny Winter, Jimi Hendrix, Santana, Led Zeppelin, a później również m.in. Mahavishnu Orchestra.
Do swojego zespołu wciągnął ich będący u szczytu popularności, o 10 lat od nich starszy Czesław Niemen, który zawsze chciał mieć w zespole najlepszych artystów, by razem z nimi rozwijać dalej swoją muzykę i podbijać świat. Grupa Niemen gwarantowała takie możliwości. Ta współpraca dawała młodym artystom awans i prestiż. Świat wchodził w nową epokę: elektrycznego jazz-rocka, free i awangardy, a oni byli do tego wyzwania przygotowani.
Mieli wspaniałą passę na Zachodzie Europy – w 1972 roku na koncercie olimpijskim w Monachium. W pierwszej części grali oni, a po nich Charles Mingus oraz sensacyjna Mahavishnu Orchestra Johna McLaughlina. Wspólna trasa z zespołem Jacka Bruce’a. Występy w kilku innych krajach, w Skandynawii, na Wegrzech. Entuzjastyczne przyjęcie publiczności i prasy. Były daleko zakrojone plany. Niestety tej szansy wówczas nie wykorzystali, mieli ambicję tworzyć własną muzykę. Z Niemenem się rozstali, poszli dalej swoją ścieżką.
Nowy zespół był reaktywacją pierwotnego składu Silesian Blues Band, ale już pod skróconą nazwą SBB. Akuszerem tej formacji i pomysłodawcą nazwy był Franciszek Walicki. Ojciec chrzestny polskiego rocka roztoczył nad nią menadżerką opiekę, dał jej impuls i impet. Rozszyfrował ten skrót, nadal nowy sens: „Szukaj, Burz, Buduj!”.
Miałem swoją małą rolę w tym pierwszym okresie, jako autor tekstów piosenek. Franek Walicki, wiedząc o mojej wcześniejszej współpracy z Niemenem, przychodził do mnie do domu, wyjmował z teczki maszynopisy z tekstami piosenek i prosił o przekład na język angielski. Napisałem również kilka tekstów oryginalnych, m.in. takie piosenki jak „Welcome Warm Nights and Days”, która dała tytuł płycie „Welcome”, „Going Away”, czy „Follow My Dream”. Te przebojowe utwory pozostały w ich repertuarze do dziś. Czasami wpadał do mnie Józef, rozgorączkowany, zawsze w pędzie, w drodze z jednego koncertu na drugi.
Pamiętam niesamowitą atmosferę ich koncertów. Elektroniczne keyboardy, gitara, perkusja, wzmacniacze, rozkręcone na full wielkie szafy głośnikowe. Na sali ryk i ekscytacja, zbiorowe szaleństwo! Manifestacja, może nawet bunt i rebelia! Hymnem SBB było „Freedom With Us”. Wolność była ich najważniejszym przesłaniem. Ten motyw i ten wykrzyknik wciąż powraca. Od tamtego czasu świat się bardzo zmienił. Marzenia o wolności zostały spełnione, ale i niespełnione. Sen nie minął. Aspiracje nie wygasły.
Jazz i rock to muzyka wolności. Jej najważniejsze atuty to rytm, ekspresja i improwizacja. Nieskrepowana wypowiedź, podporządkowana tylko autorytetowi lidera, w SBB tym liderem był i jest Józef Skrzek. Te właśnie elementy sprawiły, że SBB jako zespół, ale także jego członkowie indywidualnie – Józef Skrzek, Anthimos Apostolis i Jurek Piotrowski – znaleźli wspólny język z najwybitniejszymi polskimi, i nie tylko polskimi jazzmani. Byli wśród nich m.in. Tomasz Stańko, Tomasz Szukalski, Michał Urbaniak, Don Cherry, Paul Wertico i wielu innych.
SBB zawiesiło swoją działalność w 1980 roku, ale po dwudziestu latach powróciło na estrady i do studia w żelaznym składzie. I ta przygoda wciąż trwa.
Tymczasem każdy z członków zespołu działał dalej, na własną rękę.
Nieprawdopodobna jest liczba projektów, w których brał udział Józef Skrzek jako muzyk-solista, autor własnych płyt, jako kompozytor.
Krytyk Łukasz Maciejewski w eseju dla „Jazz Forum” podkreślał niedawno, jak „ogromny i ze wszech miar godny uznania ma Józef Skrzek ma dorobek filmowy. Jego filmografia obejmuje kilkadziesiąt soundtracków, kompozycje pisane do dokumentów, filmów telewizyjnych czy Teatrów TV, do filmów czeskich czy japońskich. To przede wszystkim trwająca kilka dekad ścisła współpraca z Lechem Majewskim (m.in. „Pokój saren”), jego współpraca z Piotrem Szulkinem („Wojna światów”), a także Jerzy Skolmowskim, dla którego Józef napisał prolog do uwolnionego na ekrany po 18 latach filmu „Ręce do góry” z 1967 roku z muzyką Komedy. Bogata jest też jego muzyczna twórczość teatralna.
Na oddzielną i bardzo specjalną uwagę zasługuje jego wkład do kultury Śląska. Józef Skrzek jest Ślązakiem z krwi i kości. Jego ojciec był sztygarem, sztygarem był jego młodszy śp. brat Jan „Kyks”, wokalista, harmonijkarz, piewca Śląska. Trzy najważniejsze cechy prawdziwego Ślązaka to – rodzina, praca, Bóg. I Józef tym wartościom hołduje. Śląska tradycja, obyczaje, kultura, gwara, etos rodzinny.
Miłością jego życia była śp. żona Alina, autorka tekstów jego piosenek i pieśni. Józef dedykował ukochanej Alinie spektakularną „Odyseję miłości” wykonaną dwa lata temu w katowickiej sali NOSPR. Jego wielką miłością są ich utalentowane i piękne córki – Karina, Luiza, Elżbieta.
Nie sposób wymienić nawet tych najważniejszych nagród, jakimi został uhonorowany. Nagroda im. Wojciecha Korfantego za rozsławianie Górnego Śląska, Złoty Fryderyk za całokształt osiągnięć artystycznych, Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Komeda Grand Prix za Całokształt Twórczości.
Jego muzyczna odyseja wciąż trwa, dosłownie dwa tygodnie temu dal fenomenalny koncert w Tychach z Orkiestrą Kameralną pod dyrekcją Marka Mosia. Na przełomie listopada i grudnia tego roku SBB znowu rusza w trasę w Polsce, w oryginalnym składzie. W przygotowaniu na rok przyszły jest wielkie multimedialne widowisko z muzyką Józefa Skrzeka, z udziałem chóru i orkiestry – projekt „Voyage” z obrazami grafikami Jana Sawki i słowami Edwarda Stachury. Światowa premiera w Katowicach.
Józek, follow your dream! Idź dalej za głosem serca, z miłości jesteś!
Paweł Brodowski, redaktor naczelny „Jazz Forum”
Social media