Laudacja na cześć Profesora Ryszarda Legutko

To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę uczestniczyć w tej ceremonii uświetniającej osobę Pana Profesora Ryszarda Legutkę. Wydaje się, że tego wymaga sprawiedliwość, byśmy wspólnie świętowali osiągnięcia Profesora Legutko, który jest naukowcem, intelektualistą nie tylko kalibru europejskiego, ale również międzynarodowego.

Laudacja dla takiej postaci jest łatwym zadaniem. Charakteryzuje się mądrością separując się od różnych szaleństw, które czasem słychać w Parlamencie Europejskim. Człowiek, który łączy teorię i praktykę w sposób, który budzi podziw.

Chciałbym wyrazić moje uznanie zadając może trudne pytanie. Czy to możliwe, że Pan Profesor Legutko jest ostatnim uczonym Europy? Wyjaśnię poszczególne części tego pytania. Uczonym, czyli człowiekiem, który jest bardziej zainteresowany wewnętrznym sensem idei aniżeli aspektami politycznymi, bo bywa i tak że liberałowie zainteresowani są tylko tym, jak instrumentalizować pojęcia i wpisywać je w porządek liberalny, rządy prawa, liberalne rządy prawa, rządy prawa liberalnego, w oparciu o zasady liberalne itd.

Profesor Legutko wyjaśnia w swoich pracach, że język może być bronią polityczną. Kiedy czytamy profesora Legutkę, od razu wchodzimy w rzeczywistość Europy greckiej i późniejszej. To tradycja klasyczna, która polega na trzech filarach – filozofii greckiej, prawie rzymskim i wierze katolickiej. To filozofia pozytywna i treściwa, poprzedza liberalizm, który uważa tę filozofię za niebezpieczną, bo nie przez niego została stworzona.

W przeciwieństwie do wielu współczesnych intelektualistów, którzy są oddzieleni od przeszłości i przyszłości, który posługują się o wiele krótszym horyzontem czasowym, posługując się ciemnymi legendami autorytaryzmu katolickiego, burzycieli demokracji. Tacy intelektualiści z dumą odcinają się od tradycji europejskiej a w innych przypadkach mogą nawet nie mieć świadomości, że od tej tradycji są odcięci.

Kolejne słowo ważne w tym pytaniu to „ostatni”. Zastanawiam się, czy tradycja Europejska, do której się właśnie odniosłem przetrwa profesora Legutkę. Ta tradycja pozostaje żywa w pewnych miejscach, mam wrażenie, że pozostaje żywa w Europie Środkowej i Wschodniej, w szczególności w Polsce, a na pewno w tym pomieszczeniu. Myślę, że ten kongres przyczyni się do tego, że ta tradycja będzie trwać.

Jednak budzi niepokój szybkość z jaką Europa Zachodnia odcina się od tej tradycji a także od echa powojennego tej tradycji w wykonaniu Konrada Adenauera czy Roberta Schumana. Podobnie jak tradycja europejska zostaje wymazywana w Zachodniej Europie, tak w Stanach Zjednoczonych powoli odżywa, także pod wpływem prac Profesora Legutki. Definicja tzw. nowej prawicy w USA polega m.in. na tym, że różni się ona od liberalnej prawicy tym, że wykorzystuje władzę publiczną w służbie dobra wspólnego, jeśli jest to konieczne.

W jaki sposób Prof. Legutko inspiruje ten ruch? „Demony i demokracja” – ta książka pojawiła się u nas jak błyskawica, pamiętam że był okres, w którym rozmawialiśmy wyłącznie o niej. Zawiera idee, które od pewnego czasu towarzyszyły kręgom intelektualnym w Stanach Zjednoczonych, ale nie nazywano ich po imieniu. Ten niezwykły wpływ polega też na tym, że  liberalizm społeczny, bardzo podobny w USA i w Europie Zachodniej niesie podobny, niepokojący slogan tzw. tolerancji i kontroli, starając się eliminować myśli o charakterze innym niż liberalne i pod sztandarem różnorodności wymusza konformizm.

Myślę więc, że jest jak najbardziej właściwym, że dyskusja nt. wolności ukazuje również przeciwną stronę. Natomiast klasycyzm nie jest negatywną reakcją na liberalizm, ale jest to podejście oparte na prawdzie, podejście wewnętrznie spójne. Krytycy mówią, że Profesor Legutko nie ma racji, ale idee mogą być poddane ocenie poprzez wydarzenia przyszłe. Moim zdaniem wydarzenia ostatnich lat potwierdzają słuszność opinii Pana Profesora. Teza książki „Demony i demokracja” przedstawiona została przez liberałów tak, że komunizm i liberalizm są równie despotyczne. Ale nie taka była teza tej książki. Każde z nich jest despotyczne na swój własny sposób.

Te diagnozy doprowadziły do powstania fleur de mal w Stanach Zjednoczonych w postaci przymusowych instrumentów prawnych dotyczących finansowania organizacji pozarządowych przyjmowanych na poziomie federalnym itp. Brak rozróżnienie pomiędzy sferą publiczna i prywatną jest pociągnięte do swoich wszystkich konsekwencji. Działania tj. ostracyzm, groźba utraty pracy to także zjawiska, które dzisiaj występują, które łączą się z tym procesem.

Profesor Legutko uchwycił na głębokim poziomie dynamikę kontroli w reżimach liberalnych. Można powiedzieć, że jest to wielkie osiągnięcie o globalnej skali. Jest to perła w koronie jego osiągnięć. Bardzo się cieszę, że uznanie pracy Pana Profesora ma miejsce dzisiaj, co moim zdaniem jest po prostu wyrazem sprawiedliwej oceny.

 

Adrian Vermeule, profesor prawa konstytucyjnego z Uniwersytetu Harvarda