Bénéton: język praw człowieka wykorzystuje się do budowania cywilizacji sprzecznej z tradycyjną
– „Język praw człowieka jest nieprecyzyjny, niedookreślony, niejasny, często wykorzystuje się go do budowania społeczeństwa czy cywilizacji sprzecznej z cywilizacją tradycyjną, do której tak wielu jest przywiązanych, więc jest to język przeciwnika – mówił podczas VIII Kongresu Polska Wielkie Projekt prof. Philipe Bénéton.
Phillipe Bénéton to profesor na Institut catholique de Vendée i l’Université de Rennes I. Gościnnie wykłada m.in. na Uniwersytecie genewskim, Pontificia Università Gregoriana w Rzymie, l’Université de Marmara w Stambule. Uczeń francuskiego polityka i historyka Jeana Toucharda oraz autor wielu prac z dziedziny historii i filozofii polityki.
W 2018 r. podczas VIII Kongresu PWP uczestniczył w panelu „Prawa człowieka a prawa wspólnoty”, w którym brali udział również: prof. Andrzej Bryk, historyk ustroju, amerykanista oraz prof. Cătălin Avramescu, filozof i publicysta. Dyskusję moderował dr Krzysztof Rak.
Dr Rak spytał o kolizję między dwoma tytułowymi zestawami praw. „Pytanie dotyczące praw nie jest łatwe. Myślę, że można na nie odpowiedzieć wyłącznie w perspektywie globalnej, więc pozwolą państwo, że ja właśnie z takiej perspektywy będę mówić, najpierw ogólnie, a na samym końcu tej wypowiedzi udzielę odpowiedzi na postawione pytanie. Dlaczego ludzie mają prawa? Co to znaczy prawa? W racjonalnym, rzeczowym dyskursie nie znajdziemy na te pytania odpowiedzi. Zdarzało mi się pytać studentów: „Czy zadaliście sobie pytanie, dlaczego ludzie mają prawa? Czy profesorowie odpowiedzieli na to pytanie?”. Oni wtedy mówili: „Nie mieliśmy takiej odpowiedzi. Mówiono nam tylko: ludzie mają prawa”. Taka odpowiedź nie jest oczywista. Zacznijmy od rozważań ogólnych. Nasz świat to nowy świat, a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Wchodzimy w ten nowy świat już mniej więcej od jednego pokolenia. Jest to świat, którego porządek opiera się na prawach człowieka. W dzisiejszym ujęciu zyskują one nowe znaczenie w odniesieniu do tradycyjnych praw człowieka. Są to nowe prawa, nowe idee podstawowe, to jest autonomia jednostki, autonomia osoby, również prawo do niedyskryminacji. To idea indywidualnej wolności oraz idea równości rozumianej jako niedyskryminacja. Idea autonomii jednostki opiera się na nowym sensie wolności, a idea niedyskryminacji na nowym pojęciu równości. Nowy sens tych pojęć pojawił się w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia głównie w społeczeństwach zachodnich, ale, myślę, że także w Polsce. Porównajmy świat ówczesny i dzisiejszy. Weźmy na przykład Francję, Niemcy, Włochy czy Wielką Brytanię i porządek, jaki panował w tych krajach w latach pięćdziesiątych, i porządek dzisiejszy. Widzimy ten radykalny przewrót, nowe koncepcje równości, wolności i praw człowieka. Dziś wolność jest nieokreślana, bez kompasu, jest wyrazem indywidualnej suwerenności. Każdy wyznacza sobie kierunek. Ludzie mają prawa indywidualne, które zastępują prawo naturalne. Przez wieki myślano, że ludzie podlegają prawom natury, biologii, fizyki, prawom świata realnego, a także prawom o charakterze moralnym. Są rzeczy, które należy czynić i których czynić nie należy. Te prawa naturalne zostały wycofane na rzecz takiego prawa, by każdy robił to, co uznaje za stosowne. W tym poprzednim świecie nie każdy był suwerenem, teraz każdy jest suwerenem samego siebie, jest sobie kompasem, kierunkiem, sam się określa. Jeżeli więc jestem sobie kompasem, panem, suwerenem, to mogę powiedzieć: „Nie będę seryjnym zabójcą”, albo: „Będę rasistą, ponieważ to wynika z moich wartości”. Co więc jest prawdą? W jaki sposób nadaję sens swojemu życiu? Mówię cały czas o suwerenności jednostki, a jej granicą jest wolność innej jednostki. Natomiast dzisiaj nastał nowy porządek moralno-prawny, nowa wersja wolności. Jest ona zupełnie inna. Dlaczego właściwie jesteśmy równi? Wiemy z doświadczenia, że w nauce języków, w biegach, w muzyce, w matematyce ludzie nie są sobie równi. W ujęciu chrześcijańskim ludzie są sobie równi jako jednostki, ponieważ wszyscy są dziećmi Boga, dla człowieka ważniejsze jest to, co wspólne, niż to, co ich różni. Natomiast dzisiejsza, współczesna wersja równości mówi: ludzie są sobie równi, ponieważ nie mają nic ze sobą wspólnego, między ludźmi istnieje tylko różnica. Nazywam to współczesną równością dorozumianą. Nowe ujęcie jest takie, że człowiek sam w sobie nie ma sensu, jedynym sensem jest to, że człowiek jest wolny. Na tym polega ta rewolucja cywilizacyjna, moralna, przekształcająca prawa człowieka. W 1945 roku, po doświadczeniach II wojny światowej, doszło do afirmacji praw człowieka, która pokazała, że nie można wszystkiego dopuścić. Dziś prawa te nie mają już racji bytu, ponieważ mówi się, że człowiek nie ma sensu. W sposób radykalny stosowana jest dziś zasada niedyskryminacji. Mówimy o prawach obcokrajowców, homoseksualistów, to są grupy, które w radykalny sposób dochodzą swoich praw, redukując różnice. W gruncie rzeczy są dwie kategorie, o których warto pamiętać, czyli ludzkość i jednostka. Wszystkie inne kategorie już się nie liczą, a co za tym idzie, nie można rozróżniać pomiędzy prawami obywateli danego kraju a obcokrajowcami. Redukuje się istniejące między ludźmi różnice, ponieważ każdy jest tylko jednostką i stanowi część ludzkości, więc wszystkie te doświadczenia sprawiają, że nie ma sensu rozróżniać tych praw. Moim zdaniem warto przeprowadzić analizę krytyczną praw człowieka. Pierwsza to jest krytyka klasyczna. Cała współczesna polityka stara się redukować substancję życia politycznego i polityki. To są zbiory jednostek suwerennych wobec siebie, będących sobie panem, których nic nie łączy. Mówiło się kiedyś, że społeczeństwo należy umocować na czymś wspólnym. Taką podstawą była kiedyś religia. Dziś natomiast mówi się: nie można oczekiwać, żeby wszyscy ludzie podzielali takie same wartości. Skoro dzisiaj ludzi nic nie łączy, to trzeba wymyślić nowy sposób na utrzymanie ich razem, należy ustanawiać takie zasady gry, które im na to pozwolą. Nazywam to polityką proceduralną. Ona nie opiera się na wspólnych wartościach, ale na zasadach, których się przestrzega. Niby nic mnie nie łączy z moim sąsiadem, ale stosujemy te same zasady. Spójrzmy, jak funkcjonują lotniska. Tam właściwie można znaleźć przedstawicieli wszystkich religii i narodowości. Możemy czasami się spotkać, nasze drogi mogą się krzyżować, ale społeczeństwo, które opiera się wyłącznie na wspólnych zasadach, które przypomina takie lotnisko, nie może być społeczeństwem silnym, więzi społeczne w nim są niezwykle kruche. Współczesne prawa człowieka roztapiają współczesne społeczeństwo, roztapiają istniejące więzi. Warto również wspomnieć o kryzysie władzy, o tym mówił już Alexis de Tocqueville. W naszych społeczeństwach ze względu na zmianę w rozumieniu praw człowieka stosunki hierarchiczne pomiędzy ludźmi uległy zmianie. One się zmieniają czy to chodzi o rządzących i rządzonych, profesorów i uczniów, dyrektorów przedsiębiorstw i pracowników, rodziców i dzieci. Tocqueville mówił w swoim dziele o demokracji w Ameryce, wskazywał, że w naszym świecie obowiązki zniknęły na rzecz funkcji. Międzyludzkie stosunki hierarchiczne są teraz funkcjonalne i umowne. Zobaczmy, jak zmieniła się rola profesora uniwersyteckiego albo nauczyciela. Na początku była to rola edukacyjna, nauczyciel mówił: należy umyć ręce, tutaj stanąć. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, by profesor czy nauczyciel mówił do ucznia: nie wiem, czy to jest odpowiedni strój. Dzisiaj, gdyby ktoś tak powiedział do studenta, usłyszałby: „Do czego pan się miesza? To nie jest pana sprawa, ubieram się tak, jak chcę”. A przecież ubiór pokazuje, jaki mamy stosunek do ludzi. Prawa człowieka w dzisiejszym rozumieniu tego słowa podważają, osłabiają cele polityczne, a polityka zawsze poszukuje równowagi pomiędzy konkurencyjnymi wartościami, między autorytetem czy władzą a wolnością. Nigdy nie można zrealizować wszystkich tych wartości w stu procentach, trzeba poszukiwać równowagi pomiędzy tymi konkurencyjnymi zasadami, nigdy nie ma idealnych rozwiązań. Polityka jest sztuką majsterkowania. Poszukujemy najmniejszego zła dla zabezpieczenia swobód jednostki i bezpieczeństwa publicznego. Idea praw człowieka czasami temu zaprzecza. Długo jeszcze moglibyśmy mówić o ideologii dzisiejszych czasów, o relatywizacji. Żyjemy w tej chwili w epoce, w której prawa naturalne są zastępowane przez prawa subiektywne, prawa podmiotowe jednostki, to jest ten klucz” – podsumował politolog.
Zwrócił uwagę na trudności związane z językiem praw człowieka. „Język praw człowieka jest nieprecyzyjny, niedookreślony, niejasny, często wykorzystuje się go do budowania społeczeństwa czy cywilizacji sprzecznej z cywilizacją tradycyjną, do której tak wielu jest przywiązanych, więc jest to język przeciwnika. Liberałowie i konserwatyści stoją po dwóch stronach barykady. A przecież jest to również język Kościoła katolickiego. Jan Paweł II bardzo często czerpał z języka praw człowieka, więc widzę tu wyraźną, fundamentalną niejasność. Mogę jedynie powiedzieć, że lepiej by było, gdyby jak najmniej wykorzystywano ten język praw człowieka w debacie, ponieważ on tworzy pułapki. Prawo człowieka jako takie jest źle zdefiniowane, dziś utożsamia się je z pragnieniami człowieka, to one tworzą prawa. Prawo do dążenia do spełnienia pragnień jest już prawem, więc właściwie sam sens słowa prawo się wyczerpuje. Wszystko po to, by realizować w sposób wyjątkowy indywidualną wolność, czasami interpretując kwestie praw w sposób nadużywający to znaczenie. Czym więc jest prawo? Czym jest prawo człowieka? Czym są prawa człowieka? To, co jest przynależne człowiekowi jako człowiekowi, każdemu człowiekowi, ponieważ jest częścią ludzkości. Prawo człowieka to prawo, które każdy musi przestrzegać w stosunkach z innymi, z którego każdy może korzystać w stosunkach z innymi, dlatego że jest człowiekiem i że ci inni to też ludzie. Myślę, że racjonalnie można by odpowiedzieć, że są prawa absolutne, bezwzględne, bezwarunkowe. W praktyce, to, co przynależne człowiekowi, będzie zależeć od warunków, okoliczności, wieku i wielu innych czynników. Co jest przynależne każdemu człowiekowi, dlatego że jest człowiekiem? Czy powinienem szanować wolność innych? Tak, ale czy zawsze? No nie zawsze, weźmy na przykład terrorystów albo seryjnych zabójców. Równości też trzeba przestrzegać, ale pod pewnymi warunkami. Noworodki nie głosują, to byłoby naruszeniem prawa. Wszyscy zgodzimy się, że nieracjonalne byłoby udzielać prawa głosu noworodkom. Widać więc wyraźnie, że wolność nie jest bezwarunkowa, że równość nie jest bezwarunkowa, wszystkie prawa podlegają pewnym uwarunkowaniom. Jedynym prawem, które jest bezwarunkowe, jest prawo każdego człowieka do szacunku ze względu na to, że jest człowiekiem, nawet jeśli jest seryjnym zabójcą czy członkiem SS. To prawo ma się stosować do wszystkich, do krwawych zabójców, do krwawych dyktatorów, ale także do świętego Franciszka. Jest jedno prawo bezwarunkowe, czyli poszanowanie każdego człowieka ze względu na jego człowieczeństwo, wszystkie inne są warunkowe” – stwierdził.
Social media