Dr Robert Kudelski: proces rewindykacji jest dziś bardziej złożony

– Dziś proces rewindykacji jest o wiele bardziej złożony i zależny od indywidualnych przepisów prawnych państw, w których znajdują się dobra kultury zrabowane w czasie II wojny światowej – mówił w wywiadzie dla Fundacji PWP dr Robert Kudelski.

Czy mógłby powstać kierunek studiów lub chociaż specjalizacja „grabieże dzieł sztuki na terenie RP w okresie II wojny światowej”?

Z całą pewnością byłoby to działanie zasadne, chociaż może trochę przedefiniowałbym bym ten kierunek studiów – „straty wojenne polskiego dziedzictwa kulturalnego” moim zdaniem brzmiałoby lepiej. Przyznam, że od jakiegoś czasu staram się zainteresować tematyką strat wojennych i rewindykacji uczelnie krajowe, ale tego typu kierunek w dalszym ciągu nie powstał. Szczerze mówiąc jestem tym faktem zdziwiony. Od zakończenia wojny tej tematyki nie podjęła żadna uczelnia – w wymiarze powołania właściwej jednostki badawczej. A zarówno historycy jak również politycy starają się podkreślać, że w czasie II wojny światowej Polska doznała poważnego uszczerbku w obszarze kultury. Utraciliśmy przynajmniej pół miliona dzieł sztuki – obiektów pochodzących ze zbiorów prywatnych i publicznych. Odnosząc te wartości do innego wymiaru – może nie ilościowo, nie jakościowo, ale procentowo utraciliśmy największą ilość dzieł sztuki spośród wszystkich państw, które zostały dotknięte II wojną światową. To wymiar, który wyraźniej obrazuje poniesione straty.

A jaki to procent?

To trudne pytanie. Mimo że szacunkami strat urzędnicy zajmują się od zakończenia II wojny światowej, to nie podjęto się ich oceny w ujęciu procentowym – w stosunku do zasobów jakie posiadaliśmy przed wybuchem tego konfliktu. Żeby tego dokonać należałoby uwzględnić to, co znajdowało się w zbiorach publicznych i prywatnych, a dopiero później odnieść do skali strat i przeliczyć ich wartość procentową. Jest to praktycznie niemożliwe ze względu na brak dokładnych informacji na temat zbiorów prywatnych – wiele z nich, mimo że znajdowały się w nich wybitne dzieła sztuki, nie było zinwentaryzowanych. Z uwagi na powojenne roszczenia zgłaszane przez właścicieli możemy uznać, że skala strat jest porażająca – być może większa niż oficjalne statystyki. Musimy też wszystkim pamiętać, że polskie zbiory sztuki nie były tak bogate jak kolekcje znajdujące się w innych krajach. Po okresie Potopu Szwedzkiego, zaborów, I wojnie światowej i przewrocie bolszewickim, który objął również ziemie należące wcześniej do Rzeczpospolitej, grabież dokonana przez nazistów, stanowiła niezwykle poważny cios dla polskiego dziedzictwa kulturalnego.

…mówimy bardziej o 50% czy 10%?

Bez dokładnych badań nie można ocenić procentowej skali strat. Oprócz wspomnianych wcześniej czynników, które będą utrudniały ten proces są jeszcze inne zmienne, które należy w nim uwzględnić. Trzeba pamiętać, że mówimy o dobrach kulturalnych znajdujących się nie tylko na terenach, które utraciliśmy w wyniku rozbiorów, ale również tych, które odłączono od naszych granic po zakończeniu II wojny światowej i obszarów przyłączonych do Polski w wyniku decyzji Wielkiej Trójki w Jałcie i Poczdamie. To, że nie znamy dokładnego rozmiaru strat wojennych uzasadnia tylko konieczność powołania kierunku studiów lub stworzenia instytucji, która w sposób systematyczny i długofalowy zajęłaby się tą problematyką.

Czy da się jakoś poklasyfikować całe mienie zrabowane przez Niemców, bo przecież nie tylko dzieła sztuki. Czy istnieje ogólny podział mienia kulturalnego?

Tak. Mówiąc o stratach wojennych dziedzictwa kultury skupiamy się jednak na dziełach sztuki plastycznej – głównie malarstwie, rzeźbie, grafice, ceramice itd. Jednak polska kultura poniosła również straty w obszarze zabytkowej architektury, archiwistyki czy zasobach bibliotecznych. Mimo trudności w ocenie strat – z powodów, o których wspomniałem wcześniej – szacuje się, że około 40 tys. bibliotek utraciło prawie 50 milionów książek – z czego ponad milion to dzieła o szczególnej wartości. Utraciliśmy też około 80 milionów archiwaliów – to jakieś 40 kilometrów bieżących akt.

Temat reparacji wojennych jest trudny w różnych wymiarach, ale jakie istnieją drogi do odzyskania choćby części, ekwiwalentu utraconego mienia również na przykładach z historii innych państw?    

Kwestia reparacji wojennych, również dóbr kulturalnych, jest prawdopodobnie tak stara jak samo prowadzenie wojen. Odzyskiwanie mienia utraconego w wyniku podboju było przedmiotem negocjacji, a czasami elementem nowego konfliktu zbrojnego. Po I wojnie światowej stworzono zasady ochrony dzieł sztuki w przypadku prowadzenia działań militarnych – stały się częścią konwencji haskich i genewskich. II wojna światowa dowiodła jednak, że te ustalenia przestały być stosowane. Z tego powodu państwa koalicji antyhitlerowskiej musiały ponownie zdefiniować zasady rewindykacji i stworzyć struktury odpowiedzialne za poszukiwania, a później zwrot, zrabowanych dóbr kultury. Największą pracę w tym zakresie wykonała sekcja MFAA (Monuments, Fine Arts, and Archives). Stworzone przez nią procedury regulowały proces zabezpieczania dzieł sztuki, ich przechowywania w bezpiecznych składnicach oraz przebieg rewindykacji. Dzięki temu także do Polski wróciła bardzo duża ilość zrabowanych dzieł sztuki – głównie tych, które odnaleziono na terenie Austrii i Niemiec. Pod koniec lat 40. – ze względu na sytuację polityczną – trud poszukiwań zrabowanych w czasie wojny dóbr kultury wzięły na siebie kraje poszkodowane. W latach 50. i 60. udało się więc pozyskać też część polskich zabytków, które zostały wywiezione przez Rosjan z terenów zajętych i okupowanych przez Armię Czerwoną. Dalsze działania utrudniała Zimna Wojna.

Dziś proces rewindykacji jest o wiele bardziej złożony i zależny od indywidualnych przepisów prawnych państw, w których znajdują się dobra kultury zrabowane w czasie II wojny światowej. Fundamentem tego procesu są badania proweniencyjne – czyli identyfikacja i zgromadzenie wiedzy na temat historii obiektu będącego przedmiotem rewindykacji. Tu znowu wracamy do problemu braku wystarczającej wiedzy na temat strat wojennych. Później następuje etap oceny warunków prawnych kraju, w którym znajduje się obiekt. Tylko czasami udaje się znaleźć porozumienie i odzyskać utracone dzieło sztuki – najczęściej argumentem są względy reputacyjne właściciela. Zdarza się jednak, że ten argument nie jest zbyt przekonywujący, a regulacje prawne pozwalają posiadaczowi zatrzymać obiekt lub nawet wystawić go na sprzedaż. Wtedy pozostaje skomplikowany proces prawny i ewentualne naciski dyplomatyczne.

Z wyżej wymienionych powodów czas nie zawsze gra na naszą korzyść. Z jednej strony konieczne jest więc zintensyfikowanie badań w tym zakresie, a z drugiej wywieranie presji dyplomatycznej, by uregulować prawnie kwestię odzyskiwania zrabowanych dóbr kultury.. Z jednej strony konieczne jest więc zintensyfikowanie badań w tym zakresie, a z drugiej wywieranie presji dyplomatycznej, by uregulować prawnie kwestię odzyskiwania zrabowanych dóbr kultury. Ze względu na rozmiary polskich strat wojennych – o czym mówiłem wcześniej – Polsce powinno szczególnie zależeć na tym, by doprowadzić do sprawnych rozwiązań pozwalających na odtworzenie zasobów kulturalnych utraconych w czasie wojny. Obrazując tylko skalę strat poniesionych w obszarze dzieł sztuki – gdyby udało nam się odzyskać wszystkie tego typu obiekty, moglibyśmy stworzyć jedno z najzasobniejszych (ilościowo i jakościowo) muzeów w Polsce.