Gastineau: będziemy mogli bronić Europy, tylko jeśli będziemy mieli silne powiązanie z tożsamością narodową

Polska mówi: musimy bronić Europy, ale będziemy mogli bronić Europy, tylko jeśli znowu będziemy mieli silne powiązanie z tożsamością narodową. I ten głos Polski powinien być usłyszany we Francji, jeśli chcemy, żeby jutro Europa mogła odzyskać siłę, której jej dziś brak. Nie będzie możliwości obrony, zmobilizowania naszej ludności bez patriotyzmu – mówił podczas XIII Kongresu Polska Wielki Projekt Max-Erwann Gastineau, francuski historyk i publicysta.

Gastineau brał udział w debacie „Polska i Francja – nowe przywództwo w Europie?”, w której uczestniczyli również: dr Philippe Fabry – historyk prawa, publicysta, prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog, poseł do Parlamentu Europejskiego, Przewodniczący Rady Programowej Fundacji Polska Wielki Projekt oraz Eryk Mistewicz, wydawca portalu WszystkoCoNajwazniejsze.pl i miesięcznika „Wszystko Co Najważniejsze”. Rolę moderatora pełnił Antoni Opaliński z Polskiego Radia.

„Rzeczywiście, Francja i być może w szerszym znaczeniu Europa Zachodnia nie zna Europy Środkowej i sądzi, że ma legitymację i może dawać jej nauki co do przyszłości Europy, co do kanonów, co do tego, jak wyobrażamy sobie Europę Wschodnią. To się zmienia. Mówił pan o duchowości, do tego nawiążę. To, co się zmienia wraz z wojną na Ukrainie, o tym mówił już mój przedmówca, to przesunięcie punktu patrzenia. Patrzymy nowymi oczami na miejsce, które może zająć Europa Środkowa, a w szczególności Polska. Wydaje mi się, że są co najmniej dwa główne powody, dwie główne nauki, które możemy wyciągnąć z tego konfliktu na Ukrainie. Pierwszy z nich, i to przypomniał premier Rzeczpospolitej Polskiej, że bez Stanów Zjednoczonych Ukraina nie byłaby broniona przez Europę. To jest stwierdzenie faktu, można o tym dyskutować, ale tak jest. To wymaga oczywiście odpowiedzi i ona jest następująca – powinniśmy nauczyć się bronić się własnymi siłami. Mówił pan o duchowości. Wielki intelektualista francuski, cieszący się dużym poważaniem za życia, nawet szanowany przez liberałów, mówił o kryzysie duchowym Europy pod koniec lat 70. i dla niego on wynikał z kryzysu patriotyzmu narodowego. Stwierdził, że nasze społeczeństwa stają się zbytnio indywidualistycznie nastawione. Musimy bronić przynależności krajowej, inaczej tak naprawdę demokracja straci siły witalne. I mówił w artykule, który opublikował w 1978 roku, że jeśli Europa nie będzie się w stanie obronić, to nie z powodu Stanów Zjednoczonych, ale dlatego, że staramy się budować Europę, która się nie tworzy, idąc ręka w rękę z krajami, ale wbrew krajom. I myślę, że to musimy usłyszeć, dlatego że Polska mówi: musimy bronić Europy, ale będziemy mogli bronić Europy, tylko jeśli znowu będziemy mieli silne powiązanie z tożsamością narodową. I ten głos Polski powinien być usłyszany we Francji, jeśli chcemy, żeby jutro Europa mogła odzyskać siłę, której jej dziś brak. Nie będzie możliwości obrony się, zmobilizowania naszej ludności bez patriotyzmu. I może zakończę cytatem z Tocqueville’a, a mianowicie mówił, że tak naprawdę są tylko dwa sposoby zjednoczenia narodu: religia i patriotyzm. Wiemy, jak wygląda poziom dechrystianizacji w Europie. Żaden program polityczny nie przywróci do życia tej utraty sił witalnych w Europie Zachodniej. Ale myślę, że odbudowa patriotyzmu jest absolutnie niezbędna, po to żebyśmy mogli istnieć w świecie, w którym Stany Zjednoczone oczywiście będą bronić Ukrainy, ale one nie zawsze będą mogły bronić Europy. I myślę, że tutaj głos francuski musi być usłyszany w imię autonomii strategicznej, ale do tego jeszcze później wrócę” – podkreślił.

Panelista próbował nakreślić podejście Francji do polityki międzynarodowej. „Rozumiem, że Polacy mogą wyobrażać sobie, że koncepcja suwerenności europejskiej jest jakimś rodzajem sojuszu francusko-niemieckiego, żeby dalej prowadzić interesy z Rosją tak jak wcześniej. Rozumiem to, dlatego że istnieje rusofilia francuska. Ale teraz co to znaczy? Mówiliśmy o generale De Gaulle’u. Jeżeli mówimy o wizji geopolitycznej Francji, to musimy czytać De Gaulle’a, bo to on położył fundamenty pod współczesną geopolitykę Francji. W czasie zimnej wojny De Gaulle’owi chodziło o to, żeby zapewnić Francji więcej autonomii, po to żeby Francja miała więcej wolności, działając w swoim zakresie. Nie chodzi o to, żeby dzisiaj Europa była całkiem odosobniona. W latach 80. zabroniono dyplomatom francuskim używania przymiotnika „zachodni”, ponieważ to podważało wyjątkową sytuację Francji. Kiedy byście przeczytali Brzezińskiego, bardzo popularnego we Francji, możecie tam znaleźć cytaty z ministra spraw zagranicznych Francji, który mówił, że potrzebna jest silna Francja. I w latach dwutysięcznych z kolei, w czasie wojny z Irakiem Francja powiedziała „nie”. I kto z nią razem powiedział nie? Rosja. Rusofilia panuje, ale trochę się zmieniła. Dzisiaj wiemy, że nie możemy myśleć, jak przedtem, z powodu wojny. Poza tym Polska gra tutaj ważną rolę w budowaniu silnej Europy, ale pytanie na temat Stanów Zjednoczonych nadal jest aktualne. Gdyby Trump był ponownie wybrany w 2020 roku, czy w ten sposób broniłby Ukrainy, jak to robi dzisiaj Biden? Co się stanie w 2024 roku, po następnych wyborach? Czy Stany Zjednoczone będą tak samo zaangażowane jak dzisiaj? Możemy sobie zadać pytanie na temat zasadności tej autonomii strategicznej. Francja jest zbyt arogancka, żeby zabrać do tego projektu ze sobą inne kraje, aczkolwiek wydaje mi się, że ewolucja Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza prawicy amerykańskiej, zaprasza Europejczyków do zastanowienia się, co by było, gdyby Amerykanie przestali interweniować w Europie, co by się stało, gdyby Donald Trump został wybrany, chyba ta polityka by była inna” – mówił.

Gastineau stwierdził, że jest szansa na sojusz polsko-francuski. „Wydaje mi się, że dużo mówiliśmy o kwestiach związków z Niemcami. Mnie wydaje się fundamentalne, żeby zrozumieć to, że Francja od około 30 mniej więcej lat postawiła wszystko na relacje z Niemcami i myślała, że być może jej kłopoty gospodarcze zyskałyby na kontaktach z nimi. Natomiast dzisiaj okazuje się, że Francja potrzebuje sojusznika, po to żeby inaczej nakierować tę relację, a w tej chwili wzrost znaczenia Polski za sprawą wojny na Ukrainie sprawił, że Francja może znaleźć tego sojusznika w Polsce. Nie znalazła go w Wielkiej Brytanii, która była przeciwko procesowi federalizacji. Dzisiaj Włochy nie stanowią takiego partnera, chociaż mamy z nimi duże związki i długą tradycję kontaktów, ale wydaje mi się, że Francja zaczyna chętnie się zwracać ku Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej, chociażby w sprawach energii jądrowej. Oczywiście są też związki militarne, w których Francja mogłaby odegrać inną, nową rolę, nie tylko Stany Zjednoczone. Poza tym Francja mogłaby przeprowadzić reindustrializację Europy i potrzebujemy energii jądrowej. To jest również ważne w sprawach związanych z dekarbonizacją Europy, a Francja dzięki woli krajów Europy Środkowo-Wschodniej znalazła tam sojuszników, którzy przechylają szalę na naszą stronę. Premier Polski mówił o subsydiarności. Jeżeli chcielibyśmy nadać jakąś konkretną nazwę tej zmianie w Europie, to ważna jest nie uniformizacja demokratyczna, tylko właśnie subsydiarność. Na przykład na poziomie regionalnym i na poziomie unijnym byłyby to państwa, które mogą zawiadywać tą dźwignią europejską, dlatego że w tej chwili Unia Europejska podejmuje decyzje pozatraktatowe” – zaznaczył.