Gierycz: wszyscy rewolucjoniści odwoływali się do tych samych wartości

Kiedy próbowałem zrozumieć, co się tutaj dzieje, uderzyły mnie dwie sprawy. Pierwsza taka, że w XVIII wieku, kiedy rozpoczynały się ruchy rewolucyjne, właściwie wszyscy rewolucjoniści, niezależnie czy we Francji czy w Stanach Zjednoczonych, odwoływali się dokładnie do tych samych wartości. Mówili o wolności, równości, braterstwie, a jednocześnie zbudowali dokładnie odwrotne formy rządów, które Jacob Talman nazywał demokracją totalitarną w przypadku Francji i demokracją wolnościową w przypadku Stanów Zjednoczonych – mówił podczas XI Kongresu PWP prof. Michał Gierycz, politolog.

Prof. Michał Gierycz brał udział w debacie „Poprawianie historii, poprawianie człowieka. O antropologii naszych czasów” podczas XI Kongresu Polska Wielki Projekt, w której brali również udział: socjolog i europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski jako moderator, socjolog prof. Michał Łuczewski, wiceprezes Fundacji Polska Wielki Projekt oraz Kolja Zydatiss, neurolog, psycholog, statystyk, autor książki „Cancel Culture: Democracy in Danger”.

Panelista wskazał, że każdy projekt polityczny zakłada jakąś wizję człowieka. „Wyjść należałoby od tego, że u podstaw każdego projektu politycznego, każdej wizji społecznej, leży jakaś wizja człowieka. W związku z powyższym ona czasami jest wyrażana explicite, chociaż rzadko. Jak patrzymy na Powszechną Deklarację Praw Człowieka, to zanim tam cokolwiek powiedziano o pra­ wach człowieka, to zdefiniowano, kim jest człowiek. W artykule l jest obecny pewien zarys antropologii. Ale zazwyczaj jest to jakoś obecne implicite. To, co próbowałem zrobić, to rzeczywiście zastanowić się nad tym, w jakim stopniu to, co dzisiaj przeżywamy, dotyczy cancel culture. To nie jest tak, że my wszystko anulujemy. Anulujemy pewne elementy przeszłości, i to też już było dzisiaj powiedziane, one dziwnym zbiegiem okoliczności są związane z tradycją chrześcijańską czy odwołują się do tych elementów, które ufundowały naszą kulturę. Zresztą to nie tylko jest problem cancel culture. W jakimś sensie sama idea multikulturalizmu ciągle jeszcze jest nośną ideą. Jeżeli ma być ideą europejską, to znaczy, że wchodzi w miejsce innej kultury – chrześcijańskiej. Tak naprawdę jest roznoszeniem naszego dziedzictwa. Kiedy próbowałem zrozumieć, co się tutaj dzieje, uderzyły mnie dwie sprawy. Pierwsza taka, że w XVIII wieku, kiedy rozpoczynały się ruchy rewolucyjne, właściwie wszyscy rewolucjoniści, niezależnie czy we Francji czy w Stanach Zjednoczonych, odwoływali się dokładnie do tych samych wartości. Mówili o wolności, równości, braterstwie, a jednocześnie zbudowali dokładnie odwrotne formy rządów, które Jacob Talman nazywał demokracją totalitarną w przypadku Francji i demokracją wolnościową w przypadku Stanów Zjednoczonych. Z jednej strony mamy ustrój, który występuje przeciwko religii, a ostatecznie także przeciwko człowiekowi. Z drugiej strony mamy system, który tą religię szanuje i okazuje się być systemem stabilnym i jakoś zabezpiecza też godność człowieka. Co stoi u podstaw tej różnicy? Ta różnica ciągle jest aktualna. Jeżeli dzisiaj mówimy o różnych sporach, o których tutaj była mowa na początku, dotyczących pierwszych zasad, to nikt, kto będzie mówić o eutanazji i będzie jej zwolennikiem, nie będzie negować idei godności człowieka. Również w imię godności człowieka inni będą się tej eutanazji sprzeciwiać. Zatem spór, który się dzisiaj toczy, dotyczy rozumienia wartości. Na ile jest to kwestia tej koncepcji człowieka? Ostatecznie przecież każdy projekt społeczny czy polityczny musi nawiązywać do jakiejś koncepcji człowieka” – stwierdził.

„Patrząc z takiej szerokiej perspektywy na dzieje myśli społecznej i politycznej, ośmieliłem się wyodrębnić dwa bardzo szerokie nurty myślenia. One się zmienią wewnętrznie różnymi kolorami, ale mają istotną cechę wspólną. Jeden nurt nazywam antropologią ograniczoną, a drugi antropologią nieograniczoną. Ten pierwszy, który zaczyna się od myśli starożytnej, Grecji, Rzymu, do której się dzisiaj odwołujemy, i potem jest rozwijany i implementowany na naszym kontynencie przez chrześcijaństwo, jest takim spojrzeniem na człowieka, które przez tę ograniczoność nie tylko widzi jego defekty i słabości, ale przede wszystkim zwraca uwag na to, że konstytutywne dla każdej tożsamości, czyli też dla ego, kim jest człowiek, są pewne granice. Jeżeli jestem człowiekiem, to nie jestem zwierzęciem i nie jestem Bogiem. Zawsze jest jakaś granica tego co ludzkie. W tym chrześcijańskim rozumieniu człowieka, który jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, do definicji człowieka jest wpisane odniesienie do Boga. To znaczy, że jest jakiś porządek wyższy, względem którego musimy być świadomi, kiedy podejmujemy nasze decyzje. To jest bardzo istotne, bo to również znaczy, że jest na przykład porządek moralny, który jesteśmy w stanie odkryć, ale którego nie tworzymy. Podążanie za nim daje nam szczęście, ale on nie jest naszym dziełem. Ta sama intuicja jest w antyku. Tam to odniesienie do tego, co wyższe, nie jest odniesieniem do Boga Trójjedynego oczywiście, ale jest efektem odniesienia do natury. Natura jest tym, co wyższe. A zatem humanizm, który na tej podstawie powstaje, jest związany z odniesieniem do wyższego porządku, który pozwala nam rzeczywiście żyć w sposób godny człowieka. To oczywiście jest szkicowy zarys” – dodał.

„Przejdę do drugiego modelu antropologicznego, który nabiera rozpędu od czasów Oświecenia. W takim najbardziej przykładowym czy wzorcowym opisie znajdziemy go u Rousseau. Jego zdaniem człowiek właściwie w punkcie wyjścia jest zwierzęciem, biega po lesie, jakiekolwiek moralne obligacje go nie ograniczają, właściwie w ogóle nie ma moralności. Dopiero w trakcie procesów społecznych, historycznych nabiera cech człowieka, tak jak my rozumiemy człowieczeństwo. A zatem wszystkie wartości, wszystko to, co stanowi o tym, kim on jest, jest efektem rozwoju społecznego i relacji ludzkich. Można powiedzieć, że człowiek z tego zwierzęcia staje się autokreatorem. Pomysł na to, kim jest człowiek, rozwijany potem w różnych nurtach począwszy od utylitaryzmu, nie ma jakiejś ontologii człowieka, tylko jest właśnie efektem procesów społecznych, sumą warunków ekonomicznych. Konsekwencją tego jest również odmienne rozumienie wartości. Odmienne rozumienie tego, co oznacza godność człowieka, co znaczy wolność, jaka jest jego władza względem świata, który go otacza. W późnej nowoczesności, gdzie porzuciliśmy już podobno w ogóle odniesienia do prawa naturalnego, ta nieograniczona antropologia zyskuje bardzo dogodne warunki rozwoju. Zanegowane zostało to, co niegdyś było uznane za oczywisty fundament życia społecznego. Mówi niegdyś, czyli rok 1948, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, czyli kwestia fundamentalna ochrony życia człowieka od jego początków i kwestia ochrony małżeństwa mężczyzny i kobiety oraz rodziny, która na tym fundamencie powstaje. To jest możliwe w związku z odmiennym postrzeganiem tego, kim jest człowiek, i tego, kto jest twórcą wartości” – podkreślił.

„Jeżeli mówimy dzisiaj o tej dyskusji kulturowej, to warto zwrócić: uwag , zeta odmienność: również oznacza na przykład konieczność: redefinicji kategorii prawnych. Jeżeli w Unii Europejskiej mamy w tej chwili zredefiniowane małżeństwo, także już oficjalnie Europejski Trybunał Sprawiedliwości powiedział, że definicja małżeństwa w Unii Europejskiej zakłada neutralność: płciową małżonków, to jest to właśnie przypisanie tego nowego pomysłu antropologicznego, takiej antropologii  nieograniczonej, w kt6rej człowiek rozstrzyga o tym, kim jest, na pojęcia prawne, ale także w ogóle na nasze postrzeganie najbardziej fundamentalnych aspektów naszego życia, począwszy od naszej płciowości, skończywszy na tym, czy w ogóle mamy prawo na przykład korzystać z wolności sumienia, czy tez wolność: ta jest przeszkód w osiąganiu pewnych społecznie istotnych celów. W zderzeniu tych dw6ch antropologii można próbować analizować dzisiejsze napięcia, które zostały już wspomniane, a dotyczące tego, co anulujemy z naszej przeszłości, czego nie jesteśmy w stanie znieść. Jeżeli jesteśmy bytem najwyższym, to nie możemy znieść tego, co przypomina nam o tym, ze może być cos wyższego od nas. Albo też tego, co było kiedyś fundamentem naszej kultury, ciągle jeszcze trwającym, ale który przypomina nam o jakimś prawie, kt6re jest wyższe od naszej decyzji.

Kiedy św. Tomasz pisze o prawie naturalnym, to wymienia trzy kwestie, które są takimi pierwszymi zasadami prawa naturalnego. Pierwszą jest ochrona życia, drugą ochrona małżeństwa i rodziny, a trzecią inklinacja do poszukiwania Boga, czyli wolności religijnej. Tak się dziwnie składa, że właśnie te trzy aspekty dzisiaj, kluczowe dla tej antropologii ograniczonej, są przedmiotem najbardziej intensywnego sporu i podważania właśnie w imię nowej koncepcji antropologicznej” – dodał.