Grosse: Polacy powinni odzyskać poczucie dumy z własnej kultury

Polacy powinni odzyskać poczucie dumy z własnej kultury, zwłaszcza najlepszych wzorców tradycji demokratycznej i współpracy regionalnej. Jednocześnie powinni unikać imperializmu kulturowego w odniesieniu do innych narodów, a więc narzucania własnych wartości politycznej w sposób przymusowy – pisze prof. Tomasz Grzegorz Grosse w artykule pt. Soft Power Polski opublikowanym w Przeglądzie Wyzwań Strategicznych, który w 2022 r. ukazał się nakładem Fundacji Polska Wielki Projekt.

Prof. Grosse zaczął od definicji władzy oraz zauważył, że trudno o niej mówić, jeśli się nie wie, czego się chce. „Wprowadzenie definicyjne Siła – władza – moc (ang. power) jest jedną z najważniejszych kategorii w naukach politycznych, a zwłaszcza w stosunkach międzynarodowych. Według słownika języka polskiego siła oznacza zdolność wpływania na innych, aby uzyskać pożądane rezultaty lub zdolność oddziaływania i osiągania zakładanych skutków1. Istotnym aspektem omawianej definicji jest osiąganie skutku w relacjach z innymi podmiotami, jak również w odniesieniu do własnego, określonego wcześniej celu. Trudno mówić więc o władzy, kiedy dany podmiot nie wie, czego chce. Ponadto, władza ma charakter relacyjny, a więc ma odniesienie do wpływania na innych aktorów. Według definicji Maxa Webera oznacza zdolność skłonienia innych do zrobienia czegoś, czego w przeciwnym wypadku by nie zrobili. Taką definicję terminu „power” przyjęło się stosować w relacjach międzynarodowych” – tłumaczył.

Następnie scharakteryzował koncepcje Josepha Nye’a, politologa, współautora neoliberalnej koncepcji polityki międzynarodowej opisanej w „Interdependance” oraz byłego z-cy sekretarza obrony USA. „Soft power była przez Nye’a definiowana w opozycji do hard power. Amerykański naukowiec uznawał, że jest to władza opierająca się na atrakcyjności i uwodzeniu, co oznacza, że dany podmiot wydaje się tak inspirujący dla innych, że przyciąga do siebie, do swoich wartości politycznych i swojej polityki. Sprzyja to więc dobrowolnemu przyjmowaniu przez inne państwa idei politycznych, norm międzynarodowych, wartości reprezentowanych przez dany podmiot, wreszcie podzielania jego celów w polityce zagranicznej. Ważnym aspektem soft power jest więc wspólnota wartości, a także celów w polityce zagranicznej, co bez wątpienia ułatwia współpracę międzynarodową. W ten sposób Nye dowodził, że o ile twarda siła opiera się najczęściej na różnych formach przymusu lub przekupstwa, o tyle miękka siła jest przede wszystkim dobrowolna. Amerykański naukowiec i dyplomata odnosił również władzę typu „soft” do możliwości wpływania na preferencje innych podmiotów. Oznacza to, że wszelkie formy dyplomacji, a jednocześnie sposoby kształtowania idei i narracji w przestrzeni międzynarodowej – mogą mieć na celu zmianę preferencji, a tym samym postrzegania własnych interesów przez elity i społeczeństwa innych państw. Na koniec, ważnym aspektem soft power jest zdolność do legitymizowania polityki zagranicznej wśród innych państw, a więc umiejętność zdobywania uzasadnienia moralnego przez dany kraj dla prowadzenia takiej a nie innej polityki. W stosunku do koncepcji Nye’a sformułowano wiele słów krytyki” – pisze Grosse.

Wskazał również, że wyrazistym przykładem promocji idei na arenie międzynarodowej jest działalność Unii Europejskiej. „Wielu myślicieli traktowało idee jako środek przymusu politycznego. Przykładowo Antonio Gramsci uważał, że warunkiem uzyskania władzy w systemie międzynarodowym jest narzucenie innym społeczeństwom własnej kultury, religii, systemu wartości itp. W ten sposób ideologia i kultura służą transformacji społeczeństw w celu łatwiejszego ich podporządkowania, a więc panowania nad nimi. Nawiązuje to do wcześniej przywołanej koncepcji „siły symbolicznej” Pierre Bourdieu29, jak również koncepcji „produkowania wiedzy” autorstwa Michela Foucault, która sluży sprawowaniu władzy nad społeczeństwem. Jest to bardzo ważne dla moich dalszych rozważań, gdyż wskazuje na to, że sfera ideologiczna może nie tylko służyć uwodzeniu, ale jest instrumentem przemocy w stosunkach międzynarodowych. Przykładem jest upowszechnianie idei i wartości w relacjach międzynarodowych przez Unię Europejską. Była ona uznawana za „potęgę normatywną”, gdyż oddziaływała na inne kraje na płaszczyźnie normatywnej, w tym upowszechniając własne rozwiązania regulacyjne oraz unijne wartości. Przykładem funkcjonowania „potęgi normatywnej” były próby dokonania przebudowy rynku wewnętrznego w UE, które zostały zintensyfikowane w drugiej dekadzie XXI wieku. Celem była ochrona tego rynku przed największymi konkurentami poza-europejskimi, przede wszystkim przedsiębiorstwami amerykańskimi i chińskimi. Oprócz tego zmiany regulacyjne dotyczyły poprawy konkurencyjności firm zachodnioeuropejskich i jednocześnie obniżenia jej w państwach ze wschodniej części UE. Celem miała być poprawa wzrostu gospodarczego w zachodniej części kontynentu, zwłaszcza we Francji, a tym samym wsparcie pozycji geopolitycznej tego państwa. Wspomniane zmiany funkcjonowania rynku wewnętrznego były dokonywane pod przymusem prawnym, gdyż najbardziej kontrowersyjne reformy były wynikiem przegłosowania państw z Europy Środkowej przez kraje zachodnioeuropejskie” – stwierdził.

„Z kolei przykładem stosowania przymusu w odniesieniu do unijnych wartości była presja wywierana na Polskę i Węgry i inne państwa Europy Środkowej w zakresie przestrzegania praworządności. Według polityków wywodzących się w większości z państw Europy Zachodniej należało wymusić respektowanie tej i innych wartości siłą, poprzez presję ze strony TSUE, albo przez możliwość zawieszenia lub nawet odebrania funduszy UE. Próby przymusowego stosowania wartości europejskich pokazały dobitnie, że nie były one na tyle atrakcyjne, aby być przestrzegane w sposób dobrowolny. Soft power Unii, a więc jej zdolność „uwodzenia” okazała się zbyt słaba nawet wobec członków wspólnoty. Tym bardziej, że w tle sporu o praworządność kryły się poważne różnice interesów i inne sprzeczności między wiodącymi państwami Europy Zachodniej a krajami środkowoeuropejskimi. Spór o praworządność był instrumentalnie wykorzystywany w rywalizacji politycznej wewnątrz UE. Chodziło przede wszystkim o utrzymanie hierarchii władzy między poszczególnymi krajami, a więc o to, które państwa zachowają status przywódczy i będą nadawały kierunki rozwoju integracji, a które będą podporządkowane i podążające bez większych dyskusji za liderami. Spory dotyczyły także wielu szczegółowych aspektów polityk europejskich. Państwa Europy Środkowej występowały przeciwko wspomnianym już zmianom funkcjonowania rynku wewnętrznego, a także propozycjom reformy polityki imigracyjnej, obronnej, klimatycznej itd. Ponieważ najczęściej ich postulaty nie były uwzględniane pojawił się problem praworządności, a więc przestrzegania prawa europejskiego. Na gruncie teoretycznym wymuszanie przestrzegania wartości UE poprzez sankcje finansowe to kombinacja hard power, czyli przymusu, z „miękkim” oddziaływaniem w sferze wartości. Towarzyszyło temu dobrowolne podążanie za unijnymi normami przez dużą część polskiego społeczeństwa. Należy zwrócić uwagę, że soft power w praktyce UE miała komponent siły symbolicznej, polegający na zmienianiu światopoglądu, tożsamości, a nawet postrzegania własnych interesów przez europejskie narody. W ten sposób europeizacja łączyła dobrowolność z przymusem, zwłaszcza w sytuacji monopolizacji dyskursu publicznego w ramach liberalnych i lewicowych mediów” – dodał.  

Następnie zwrócił uwagę na wagę dominacji w sferze medialnej. „Dominacja na rynku medialnym miała tutaj zasadnicze znaczenie dla formatowania postaw i wartości społecznych. Dlatego tak duże znaczenie miały zasoby ekonomiczne państw członkowskich. Przykładowo działalność niemieckich fundacji politycznych i organizacji pozarządowych była traktowana jako rozbudowana, choć aprobowana forma dyplomacji publicznej, zaś przejmowanie mediów zagranicznych przez kapitał niemiecki jako działalność biznesową na rynku wewnętrznym w UE. Niemniej koncentracja tych mediów stanowiła wyzwanie dla polskiej demokracji. Aż 80 proc. mediów ogólnopolskich i 90 proc. regionalnych była w 2020 roku w niemieckich rękach. To sytuacja niespotykana w żadnym innym kraju europejskim. Tabloidy, portale internetowe, rozgłośnie radiowe, tygodniki, prasa kolorowa, nawet magazyny kulinarne – wszystko to były media niemieckie. Niejednokrotnie były one narzędziem soft power, gdyż upowszechniały opinie zgodne z interesami RFN. Nawet jeśli działały w sposób mało inwazyjny, to jednak ich celem było upowszechnianie europeizacji oraz wartości liberalnych i lewicowych, które w opinii Niemców były podstawą dla procesów integracyjnych w Europie. Niekiedy odbywało się to w sposób bardzo zauważalny. Tak było zwłaszcza wówczas, kiedy wspomniane podmioty krytykowały kościół katolicki w Polsce albo konserwatywne partie rządowe w Europie Środkowej. Chodziło przy tym nie tylko o deprecjonowanie poglądów politycznych, ale tradycyjnych wartości i kultury narodowej. Miało to na celu odebranie Polakom fundamentu, na którym mogliby budować własne ambicje geopolityczne. W ten sposób instytucje kontrolowane przez kapitał niemiecki wskazywały na to, co było ważne dla polityki RFN i dla elit tego państwa w odniesieniu do dalszych kierunków integracji. Niekiedy ingerowały one w wewnętrzne spory między opozycją a rządem, np. wspierając liberalną lewicę przeciwko rządom partii prawicowych. Przykładem były działania prasy będącej własnością korporacji niemieckiej w trakcie wyborów prezydenckich z 2020 roku w Polsce, kiedy chwalono kandydata opozycji i krytykowano urzędującą głowę państwa. Na gruncie wartości politycznych była to próba dezawuowania wartości chadeckich i promowania tych lewicowych oraz liberalnych, co rzecz jasna wykraczało poza rywalizację polityczną i miało dalekosiężne konsekwencje kulturowe. Trudno się dziwić, że odpowiedzią konserwatystów były projekty repolonizacji mediów, jak również krytykowanie współpracy polityków lewicowych z fundacjami niemieckimi” – podkreśla.

Na koniec Grosse wymieniłtrzy kluczowe wnioski dla Polski płynące z przeglądu teorii i praktyki „soft power”. „Wnioski dla Polski podsumowując dotychczasowe rozważania na gruncie teoretycznym możemy wymienić trzy typy soft power. Pierwszy nawiązuje do teorii Josepha Nye’a, a więc opiera się na atrakcyjności norm zewnętrznych i ich dobrowolnym przyjmowaniu. Druga odnosi się do kategorii siły symbolicznej Pierre Bourdieu. Polega ona na odgórnym wymuszaniu zmiany postaw i wartości społecznych tak, aby ułatwić zarządzanie obszarami zależnymi oraz legitymizować asymetryczne relacje między centrum a peryferiami. Trzeci typ „miękkiej siły”, choć występuje w sferze ideologii i wartości, to faktycznie opiera się na przymusie, a tym samym należy do kategorii hard power. Praktyka europeizacji na początku XXI wieku w coraz większym stopniu zmierzała, jak się wydaje, od siły symbolicznej do „twardej siły”. W XXI wieku soft power nie ograniczała się jedynie do „uwodzenia” innych państw i narodów, ale coraz częściej stawała się władzą typu „hard”, a więc wykorzystującą instrumenty przymusu. Takie były m.in. doświadczenia procesów integracji europejskiej, a zwłaszcza sporów o unijne wartości. Unia Europejska wszczynając konflikt o wartości wychodziła z założenia, że jej podstawowym obszarem potęgi jest sfera normatywna, w tym również unijne wartości. W istocie trudno być silnym podmiotem geopolitycznym bez własnych zasobów w sferze kultury, w tym odpowiednio silnie zakorzenionej tradycji i wartości. Problemem w przypadku procesów integracji europejskiej było to, że decydenci unijni odrzucali szereg fundamentów własnej kultury, zwłaszcza powiązanych z tradycjami narodowymi. W ten sposób osłabiano podstawy dla własnego sukcesu geopolitycznego. Jednocześnie zamierzeniem elit unijnych było zwiększenie spójności ideologicznej w UE, czemu miały służyć unijne wartości, w dużej mierze zaczerpnięte od lewicowych partii politycznych. Centra geopolitycznie niejednokrotnie narzucają własne wartości obszarom peryferyjnym w celu pogłębienia zależności geopolitycznej i geoekonomicznej. Wartości, jak również szeroko rozumiana sfera kultury – są więc dość często obszarem siły symbolicznej mającej na celu zmianę tożsamości i światopoglądu wśród mieszkańców terenów zależnych, kolonialnych bądź peryferyjnych. Dominacja w sferze kultury zmniejsza bowiem koszty wyzysku i podporządkowania słabszych narodów. Przykładowo może prowadzić do tego, że one same zaakceptują asymetryczne relacje władzy lub wymiany ekonomicznej z centrami danego ładu politycznego, a nawet zamiast się buntować mogą takie relacje postrzegać jako korzystne dla siebie. W ten sposób sfera kultury pełni ważną funkcję geopolityczną, zapewnia bowiem legitymizację określonych relacji politycznych, ekonomicznych bądź kulturowych panujących w stosunkach międzynarodowych.17 Dramatem Federacji Rosyjskiej było to, że w XXI wieku coraz wyraźniej traciła ona zasoby soft power, rozumiane jako atrakcyjność własnej kultury, która mogła przyciągać do niej inne lub przynajmniej „bratnie” narody. Agresja na Ukrainę z 2014 roku i ta późniejsza z roku 2022, a więc zastosowanie hard power w wersji najbardziej skrajnej, zrujnowała rosyjski kapitał miękkiej siły. Ujawniła również mechanizmy polityki imperialnej. W sytuacji pojawiających się problemów ekonomicznych i politycznych, a więc wtedy, kiedy maleje atrakcyjność soft power, chylące się ku upadkowi mocarstwo sięga po instrumenty siłowe mając złudną nadzieję, że w ten sposób odbuduje imperium. Podobne mechanizmy można było obserwować w Unii Europejskiej. Także ta organizacja miała ambicje imperialne, związane z ekspansją zarówno w wymiarze terytorialnym, jak również przejmowania coraz większego zakresu władzy od państw członkowskich, zwłaszcza tych mniejszych i słabszych ekonomicznych. Przejawem imperializmu była koncepcja „potęgi normatywnej” Unii Europejskiej, a więc unijnego uniwersalizmu, polegającego na upowszechnianiu w skali międzynarodowej unijnych regulacji i wartości. Napędem tej polityki były jak się wydaje ambicje geopolityczne największych członków UE, zwłaszcza Niemiec, które po zjednoczeniu własnego państwa stały się niekwestionowaną potęgą ekonomiczną i polityczną w Europie. Prowadziły też coraz częściej politykę siły, wykorzystując presję retoryczną i sankcje finansowe, jako instrument przymuszania innych krajów do realizacji polityki Berlina. Tak było w czasie kryzysu strefy euro i kryzysu migracyjnego, kiedy widmo wstrzymania funduszy europejskich bądź nałożenia kar finansowych miało dyscyplinować państwa, które broniły się przed polityką dyktowaną w dużym stopniu przez RFN. Trudno się więc dziwić, że politycy niemieccy postanowili wykorzystać unijne wartości do wywierania podobnej presji politycznej. W ten sposób pojawiła się inicjatywa ze strony Berlina, aby sankcjonować naruszenia praworządności oraz innych wartości UE. Coś co do tej pory było unijną sferą soft power, stało się dzięki inicjatywie niemieckiej obszarem „twardej siły”. Unijne wartości były przy tym wykorzystywane w sposób arbitralny i instrumentalny, przeciwko przeciwnikom politycznym Berlina i Francji na arenie europejskiej. Przeżywające szereg kolejnych kryzysów imperium unijne nie tylko traciło na atrakcyjności, ale w coraz większym stopniu sięgało po instrumenty przymusowe, w tym również w sferze kultury i wartości. Coraz częściej były one wykorzystywane przeciwko emancypującym się peryferiom, które dążyły do zmiany dotychczasowych relacji politycznych i ekonomicznych w Unii. Tak jak Ukraina wydostawała się spod wpływów rosyjskich, co wymusiło agresję z roku 2014 i 2022, tak również wymykające się spod kurateli niemieckiej Polska i Węgry były obiektem sankcji gospodarczych i siły symbolicznej ze strony instytucji UE. Trudno się dziwić, że opisywane zjawiska jedynie przyspieszyły tendencje dezintegracyjne w Unii. Zastępowanie soft power przez instrumenty przymusowe zwiastuje bowiem zazwyczaj upadek imperium. Polska była we własnej historii wielokrotnie obiektem przemocy w sferze kultury. Tak było podczas zaborów, w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wreszcie podczas członkostwa w UE. Jeśli porównać te dwa ostatnie okresy, to w czasach komunistycznych pewną ochronę przed stosowaniem siły symbolicznej zapewniał kościół katolicki. W okresie integracji europejskiej rola i autorytet tej instytucji systematycznie słabły, co wynikało m.in. z ofensywy w sferze wartości propagowanej przez instytucje UE oraz media zagraniczne funkcjonujące nad Wisłą. Polskie społeczeństwo było więc w coraz większym stopniu pozbawiane instytucjonalnej ochrony dla własnej tradycji i kultury. Tymczasem rodzima kultura jest podstawowym zasobem dla politycznej autonomii oraz samodzielności geoekonomicznej. Jeżeli większość społeczeństwa krytycznie ocenia własne zasoby kulturowe, jako utrudniające modernizację, przestarzałe, niemodne lub zacofane, to wówczas trudno marzyć o bardziej znaczącej roli w stosunkach międzynarodowych lub sferze gospodarczej. Taki sam skutek ma nadmierna fascynacja zewnętrznymi wzorcami i wartościami, zarówno politycznymi, jak również dotyczącymi modernizacji społecznej lub gospodarczej. Dlatego wykorzystałem w tym artykule kategorię „władzy nad sobą samym”. Umożliwia ona oparcie się na rodzimych zasobach kulturowych, w tym na tożsamości, która zapewnia pewność siebie niezbędną w relacjach międzynarodowych. Na początku XXI wieku Polska znalazła się nie tylko w sytuacji presji normatywnej ze strony Europy Zachodniej, która w wielu przejawach negowała polską kulturę, religijność i tradycję. Co gorsza, duża część polskiego społeczeństwa ulegała fascynacji zewnętrznymi ideami i wartościami politycznymi, a jednocześnie odrzucała narodowe dziedzictwo. W ten sposób ujawniły się kompleksy wobec zachodniej części kontynentu, skutkujące nie tylko skłonnością do imitacji, ale również „samokolonizacji kulturowej”. Tym samym duża część społeczeństwa odrzucała zasoby dla rozwoju rodzimej soft power. Było to niezwykle niebezpieczne dla rozwoju gospodarczego w długim horyzoncie czasu, jak również zwiększenia samodzielności strategicznej. Wyzwaniem dla elit politycznych powinna być więc próba odbudowania w społeczeństwie wiary we własną kulturę. Nie chodzi przy tym o brak krytycyzmu wobec własnej tradycji lub historii. Wyciąganie wniosków z błędów przeszłości może być niezwykle istotne dla planowania działań strategicznych w polityce zagranicznej lub europejskiej. Niemniej dostrzeganie błędów nie powinno oznaczać odrzucania własnej specyfiki cywilizacyjnej, zarówno w odniesieniu do systemu politycznego, jak również zarządzania ekonomicznego. Polskie elity polityczne powinny czerpać naukę z historii, w tym błędów popełnianych zarówno przez samych Polaków, jak również inne nacje. Wśród nich można wymienić tendencję do odchodzenia od założeń Nye’a dotyczących soft power, jako atrakcyjności wzorców własnej kultury i ich przekazywania na zasadach dobrowolności. Rzeczpospolita powinna więc po pierwsze odzyskać wiarę w siebie i poprawić ocenę własnej kultury, a następnie unikać sytuacji, aby narzucać innym własne idee i wartości polityczne. Największym błędem byłoby powtórzenie tendencji imperialnej do narzucania siłą własnych wartości politycznych innym narodom. Od czasu transformacji geopolitycznej pod koniec XX wieku postępowała stopniowo integracja Europy Środkowej i Wschodniej. Wojna na Ukrainie z 2022 roku, stała się dodatkowym katalizatorem zbliżenia narodów tego regionu. Towarzyszyły temu coraz silniejsze różnice między zachodnią i wschodnią częścią UE, które jak się wydaje zostały dodatkowo pogłębione sporami o unijne wartości. W wyniku wojny na Ukrainie Polska uzyskała status lokalnego lidera, starającego się wzmocnić bezpieczeństwo całego regionu, dbającego o suwerenność sąsiadów, przeciwdziałając imperializmowi silnych nad słabszymi. Towarzyszyła temu pomoc społeczeństwa dla wojennych uchodźców z Ukrainy. Taka postawa zbudowała pozytywny wizerunek Polski i Polaków w opinii międzynawowej, zwłaszcza wśród najbliższych sąsiadów. Był to znakomity punkt startu dla kształtowania soft power Polski w relacjach sąsiedzkich” – podsumował.