Heinsohn: kiedy Rosja popełniała ludobójstwo, stała się najbliższym partnerem Niemiec

– I wojna czeczeńska została przegrana przez Rosję – to była wojna kolonialna. Czeczeni się rozwijali, mieli bardzo dużo dzieci i Rosja przegrała. Putin powiedział: „Dobrze, to ja w takim razie zabiję młodych mężczyzn i Czeczenia nie będzie już miała przewagi demograficznej”. Schäuble zrozumiał to i chciał powiedzieć, że wtedy, kiedy Rosja popełniała ludobójstwo, to ten ludobójca stał się najbliższym partnerem Niemiec – a przecież Niemcy mówiły, że nigdy nie dopuszczą do ludobójstwa – mówił podczas Kongresu Trójmorze Wielki projekt jesienią 2022 r. prof. Gunnar Heinsohn, nieżyjący już socjolog, ekonomista, profesor Uniwersytetu w Bremie.

Gunnar Heinsohn zmarł 16 lutego br. Kilka miesięcy przed śmiercią wziął udział w debacie „Europa Środkowa w oczach Zachodu” podczas Kongresu Trójmorze Wielki Projekt, w której uczestniczyli również: Ron Dreher, amerykański pisarz i publicysta, Maciej Gołubiewski, szef gabinetu komisarza UE ds. rolnictwa. Panel moderował prof. Michał Łuczewski.

Heinsohn najpierw opowiedział swoją historię i związek z naszym regionem. „Uciekłem z Gdyni w 1944 roku, ponieważ robiło się bardzo niebezpiecznie. Armia Czerwona zbliżała się do miasta. Ja się tam urodziłem, ale urodziłem się jako dziecko okupanta – mój ojciec był jednym z tych, którzy rozpoczęli II wojnę światową na okręcie Schleswig-Holstein. Gdy uciekaliśmy w 1944 roku, to uciekliśmy na dobre. Nie wróciłem do Polski przez pół wieku. Wtedy gdy uciekaliśmy, oddzielono mnie od mojej niani, pani Ireny. Kiedy przyjechałem tu w roku 1994, to ona nadal żyła i spotkaliśmy się. Pochowaliśmy ją w roku 2007. Gdy ją odnalazłem, to znalazłem również moją ukochaną kobietę, żonę, która siedzi tutaj wśród Państwa na widowni” – stwierdził.

Potem socjolog przeszedł do… Nord Streamu. „Teraz przechodzimy do kwestii poważnych. Co się stało dwadzieścia dwa lata temu? Putin rozpoczął wrogie działania wobec Polski i Ukrainy. Jak to zrobił? Został prezydentem w roku 2000. Rurociąg jamalski, który został ukończony w 1999 roku, to było przedsięwzięcie prywatne – Gazprom zarabiał, Polacy zarabiali, Niemcy zarabiali, wszyscy byli zadowoleni i chcieli budować kolejny gazociąg. Putin wtedy powiedział: „Nie, bo ja będę chciał Polskę szantażować, jeżeli będę chciał przejąć Ukrainę, więc nie mogę inwestować”. Zadzwonił do szefa Gazpromu i powiedział: „Dalej nie budujecie”. Wiachiriew zapytał: „Ale w takim razie co zrobisz?”. A on odpowiedział: „Zbuduję gazociąg pod wodą”. „Będzie pięcio-, sześciokrotnie drożej” – powiedział Wiachirew. Ale Putin zmusił go do tego, żeby się publicznie upokorzył i powiedział: „Jak długo żyję, nie zbuduję takiego gazociągu”. To mu nie pomogło i w roku 2001 stracił pracę na rzecz Aleksieja Millera, rosyjskiego mafiosa, który dalej temu wszystkiemu szefuje. Putin miał mało czasu i mógł odnieść sukces, tylko odcinając Polskę i Ukrainę. Ale było to możliwe jedynie wtedy, kiedy zgodziłby się na to partner – tym partnerem byli Niemcy. Niemieckie firmy nie były zadowolone, a z niemieckimi firmami nie można było postąpić tak jak Putin z Gazpromem. Z powodów, których do końca nie rozumiemy, Putin, podczas gdy dokonywał ludobójstwa w Czeczenii i zabijał szesnastolatków wyciąganych z domu, równocześnie rozwijał swoją przyszłość z kanclerzem Niemiec. Temu człowiekowi udało się zawrzeć deal z Putinem przeciw Polsce i Ukrainie. Wygłosił przemówienie, w którym nie wspomniano o dwóch rzeczach – mówił o Mołdawii, o państwa bałtyckich, o regionie Trójmorza poniekąd, ale dwóch słów nigdy nie wspomniał – „Polska” i „Nord Stream”. Dlaczego o tym nie wspomniał? Bo wiedział, że gdy wspomni, to ludzie zaczną pytać: „A może powie pan więcej na ten temat? Przecież pan to wszystko wie, to pan się z Putinem dogadywał przeciw Polsce i Ukrainie”. Chodzi o wystąpienie prezydenta Steinmeiera z 28 października tego roku. Wolfgang Schäuble to poseł, który najdłużej zasiadał w parlamencie – przez pięćdziesiąt lat. Był zresztą najdłużej sprawującym władzę ministrem w powojennych Niemczech i on odpowiadał za służby specjalne. W swoim wystąpieniu powiedział: „Na początku Niemcy chcieli wolnego handlu energią, a Rosjanie nas zdradzili”. Wyobraźcie sobie, że tak naprawdę to Niemcy wspólnie z Rosją postanowili zdradzić Polskę, powstrzymać wolny handel energią – a on zaczyna swoje wystąpienie od tego, że Niemcy pragnęli wolnego handlu energią, a Rosjanie nas zdradzili. Wtedy Schäuble postanowił się odezwać i powiedział: „Lech Kaczyński miał rację w roku 2008”. Schäuble powiedział również, co się działo w Czeczenii od 2000 roku – II wojna czeczeńska, podczas której dokonano ludobójstwa. I wojna czeczeńska została przegrana przez Rosję – to była wojna kolonialna. Czeczeni się rozwijali, mieli bardzo dużo dzieci i Rosja przegrała. Putin powiedział: „Dobrze, to ja w takim razie zabiję młodych mężczyzn i Czeczenia nie będzie już miała przewagi demograficznej”. Schäuble zrozumiał to i chciał powiedzieć, że wtedy, kiedy Rosja popełniała ludobójstwo, to ten ludobójca stał się najbliższym partnerem Niemiec – a przecież Niemcy mówiły, że nigdy nie dopuszczą do ludobójstwa. Tak wyglądała historia ostatnich dwudziestu dwóch lat i dopiero dwa dni temu Schäuble zaczął to korygować. Przed nami długa droga, zanim nauczymy Niemcy, co zdarzyło się w ciągu tych lat. Podejście wobec Polski było wtedy wrogie i dopiero teraz wiadomo, co działo się pod stołem” – tłumaczył.

Następnie tłumaczył, dlaczego Niemcy nie mają dobrych zamiarów wobec Polski. „A dlaczego nie ma dobrej woli wobec Polski? To jest oczywiste – ponieważ Niemcy wiedzą, jak wyglądał koniec wojny, ale nie początek. Koniec wojny to była przegrana i utrata Śląska, Pomorza i tak dalej. Niemcy zostali wygnani i pamiętają o tym, ale nie pamiętają, że wojna zaczęła się w roku 1939, kiedy chciano podbić Polskę i rozpoczęto pierwsze ludobójstwo hitlerowskich Niemiec. Holokaust zaczął się dwadzieścia dwa miesiące później, natomiast polska inteligencja i jej dzieci już od 1 września 1939 roku były wymordowywane. Przeciętny Niemiec do dziś tego nie wie. Jeżeli poszukamy w Wikipedii hasła: „Intelligenzaktion”, to mamy tekst po polsku, w języku indonezyjskim, ale nie po niemiecku. Ta część historii nie jest znana, nie jest to część niemieckiego sumienia. Nigdy nie mieliśmy żadnego przywódcy Niemiec, kanclerza czy prezydenta, który przyjechałby do Polski i rozpoczął przemówienie od słów: „Wiemy, że jesteśmy odpowiedzialni za Holokaust, ale wiemy również, że pierwsze ludobójstwo było dokonane na Polakach”. Jeżeli jakiś niemiecki przywódca przyjedzie do Polski i takie słowa wypowie, to może będzie szansa do przełamania lodów. Niemcy mordowali w Polsce i Polacy to zrozumieją – wtedy Niemcy również w pełni zrozumieją historię II wojny światowej” – stwierdził.

„Tak, trzeba to zrobić, ale muszę również wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Mam już prawie osiemdziesiąt lat i po raz pierwszy zobaczyłem dobrą wolę wobec Polski, podziw wobec Polski i jej przywódców, w zeszłym roku – kiedy Polska była poddana próbie destabilizacji przez Białoruś i Rosję, które przywiozły migrantów. Polska obroniła się i była krytykowana wewnętrznie i zewnętrznie, ale rząd się nie ugiął i nawet prof. Gunnar Heinsohn prof. Gunnar Heinsohn dr hab. Michał Łuczewski 189 konserwatywni prawicowi Niemcy byli pod wrażeniem i byli dumni z tego, że mamy takiego zdeterminowanego i odważnego sąsiada. Wtedy Polska po raz pierwszy wyraźnie pokazała swoje przywództwo i zostało to uznane. Oczywiście w roku 2008 Polska też pokazała swoje przywództwo, gdy Lech Kaczyński poleciał do Tbilisi wspólnie z przywódcami państw bałtyckich, starając się powstrzymać rosyjską agresję wobec Gruzji. Ale Niemcy nie zdawali sobie wtedy sprawy z tego, jak poważna była sytuacja. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że polski polityk lepiej rozumie Rosjan niż Niemcy – oni w ogóle nie mogli tego pojąć. Coś się więc zmieniło – zmieniło się już w zeszłym roku. Schäuble próbował skorygować to wszystko – musimy pamiętać, że on, mówiąc o tym, co zrobiła Angela Merkel, powiedział: „Nie rozumiem, jak ona może nadal bronić tego, co zrobiła”. A zrobił to w momencie, kiedy tak naprawdę osoba, która była prawą ręką Schrödera, nadal jest prezydentem kraju. Coś się zmienia i mam nadzieję, że będzie to kontynuowane” – dodał.