Janowski: obecnie na amerykańskich uniwersytetach geje studiują siebie, kobiety studiują siebie, latynosi studiują siebie

W ostatnich dwudziestu latach na amerykańskich uniwersytetach zaczęło pojawiać się coś, co nazywa się studies, np. gay studies, women’s studies, black studies. Co tam można studiować? Odpowiedź jest bardzo prosta: nic się tam nie studiuje, albo studiuje się siebie. Geje więc studiują siebie, kobiety studiują siebie, latynosi studiują siebie i tak dalej – mówił podczas X Kongresu Polska Wielki Projekt prof. Zbigniew Janowski, architekt i filozof.

Prof. Zbigniew Janowski brał udział w debacie „Współczesne uniwersytety: stan wolności akademickiej”, w której uczestniczyli również: prof. Magdalena Gawin, historyk i była minister kultury, prof. Piotr Nowak, tłumacz, redaktor, wydawca oraz prof. Bogdan Musiał, historyk. Panel moderował filozof i europoseł prof. Ryszard Legutko.

Janowski ocenił, że obecnie uniwersytety próbują „tak naprawić przeszłość, żeby była inna przyszłość”. „Rozpocznę od krótkiej uwagi. Profesor Andrzej Zybertowicz w swoim wystąpieniu powiedział, że dzięki ostatnim wyborom kupiliśmy sobie kilka lat względnego spokoju. Jeżeli ten walec historii będzie się dalej toczył, to może to być zdecydowanie za mało. I druga uwaga. Pamiętają państwo film „Powrót do przyszłości” z Michaelem J. Foxem? Chodziło tam o to, by tak naprawić przeszłość, żeby była inna przyszłość. Podobnie dzisiaj jest z uniwersytetami. Po ponad trzydziestu latach wróciłem ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Obserwuję, że polskie uniwersytety idą drogą, którą przeszły uniwersytety amerykańskie. Ludzie szli kiedyś na uniwersytet, żeby studiować coś konkretnego. Można było wybrać wydział historii, socjologii, filologii niemieckiej, rosyjskiej, francuskiej i tak dalej, a ten wybór miał odzwierciedlać nasze zainteresowania. Ludzie studiowali literaturę niemiecką, francuską czy angielską, dlatego że literatura angielska była inna niż niemiecka czy francuska. W ostatnich dwudziestu latach na amerykańskich uniwersytetach zaczęło pojawiać się coś, co nazywa się studies, np. gay studies, women’s studies, black studies. Co tam można studiować? Odpowiedź jest bardzo prosta: nic się tam nie studiuje, albo studiuje się siebie. Geje więc studiują siebie, kobiety studiują siebie, latynosi studiują siebie i tak dalej. Co ciekawe, nigdzie nie znalazłem studies poświęconych mężczyznom. Dlaczego? Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież wystarczy wyjść na ulicę, żeby zobaczyć, jak się mężczyźni zachowują. A jak ktoś nie lubi ulicy, to może sięgnąć powiedzmy do Homera, do Iliady, i tam doskonale widać ten męski charakter na przykładzie choćby Achillesa, Hektora czy Priama. Może to wyglądać na żart, ale żartem nie jest. Literatura grecka, francuska czy niemiecka zawiera w sobie opisy charakterów, zachowań ludzkich. Podobnie rzecz się ma z twórczością Balzaka czy Szekspira, nie mówiąc już o literaturze rosyjskiej, o Dostojewskim i jego Braciach Karamazow czy Zbrodni i karze. Literatura jest nauką o cnotach i wadach, o wielkości i podłości. Jaką literaturę studiuje się na gay studies, women’s studies i tych wszystkich innych studies? Odpowiedź znów jest bardzo prosta. Nie studiuje się żadnej literatury, bo ona jeszcze w zasadzie nie została napisana” – podkreślił.

„Kolejna sprawa – nie wiem, czy to przypadek, czy celowe działanie, ale na tych studies studiuje się opresje kobiet przez mężczyzn, gejów przez osoby heteroseksualne, czarnych przez białych.

Studies to nauki opresji. Żeby ją zlikwidować, należy wypowiedzieć wojnę strukturze władzy. To jest dokładnie to, co dzieje się na amerykańskich uniwersytetach i co w ostatnich miesiącach zaczęło się dziać na amerykańskich ulicach. Tworzy się generacje ludzi o umyśle ideologicznym, których celem jest obalenie struktur państwowych. W latach 90. XX wieku zaczęła się walka o język, który – zdaniem feministek – był opresyjny, z rodzaju gramatycznego uczyniono kryterium społeczno-polityczne. Powstała więc cała teoria, którą się podporządkowuje wymogom ideologicznym, a z której wynika tyle, że kobiety były w historii traktowane w sposób marginalny. Do zupełnie absurdalnych interpretacji dochodzi na wydziałach filozoficznych. Kartezjusz w szóstym rozdziale Rozważań o metodzie mówi, jaki jest cel jego filozofii. A jest nim uczynienie z człowieka posiadacza i mistrza natury, w sensie zrozumienia prawd fizycznych. Tak się składa, że słowo natura w łacinie jest rodzaju żeńskiego. Feministki w swoich interpretacjach przekonują, że Kartezjuszowi chodziło o coś zupełnieinnego. Gdyby Kartezjusz był kobietą – dowodzą – to fizyka i technologia byłyby dzisiaj inne, mniej eksploatacyjne. To są absurdalne interpretacje, to są bzdury, ale one już się niestety rozrosły na wielką skalę. Czy my w Polsce jesteśmy intelektualnie na tyle sprawni, by te bzdury zatrzymać?” – dodał.

Poddał w wątpliwość, że kwestia własności uniwersytetów ma największe znaczenie na drodze do ich uzdrowienia. „Tyle jest pomysłów, tylko żaden z nich niestety nie jest dobry. W Stanach Zjednoczonych, niegdyś bardzo dobre uniwersytety, dziś są w dużej mierze prywatne. To spowodowało, że stały się one uniwersytetami złymi, ale nie dlatego, że jakiś minister źle nimi zarządzał. To presja społeczna wymusiła na uniwersytetach pewne kwestie, które nam wydają się być szkodliwe czy dla nauki, czy dla humanistyki. Nie jestem pewien, czy dychotomia między prywatnym a państwowym uniwersytetem coś zmieni, jeżeli kultura sama w sobie generalnie zaczyna być destruktywna. O ile dobrze zrozumiałem, pani Gawin nie byłaby taka chętna, by wyrzucać z uniwersytetu wszystkie studies, o których mówiłem. Nie bardzo wiem, po co je tam trzymać. Nie bardzo wiem, co te wydziały robią. One wyjmują jakiś element z kultury, ze społeczeństwa czy z historii, analizują do zupełnej intelektualnej próżni i później wychodzą jedynie bzdurne interpretacje. Odnosiła się pani do kwestii równouprawnienia kobiet w kulturze polskiej. Przecież taką dysertację czy habilitację można pisać na wydziale historii czy socjologii, nie trzeba tego robić na wydziale women’s studies. Dziś musimy się uporać z dwoma problemami. Pierwszy to głupota, a drugi to brak moralnej odwagi. Pan profesor Ryszard Legutko od trzydziestu lat mówi o kwestii zależności polskiej inteligencji od mód zachodnich. Wiemy już, co się stało na Zachodzie. Czy możemy się temu sprzeciwić, nie będąc na tym samym etapie, na którym, powiedzmy, są Stany Zjednoczone czy inne kraje zachodnie?” – zakończył pytaniem prof. Zbigniew Janowski.