Kisielewicz: fałszywe informacje w internecie szerzone są z prędkością światła

Natomiast w tej chwili uważam, że internet w znacznie większym stopniu szerzy głupotę i to jest niebezpieczeństwo. Są takie różne szacowania, że w internecie jest więcej fałszywych informacji niż prawdziwych i te fałszywe informacje są szerzone z prędkością światła. W tym sensie się zgadzam również z tą pandemią, to była pandemia medialna i bez internetu, bez tego błyskawicznego przepływu informacji prawdopodobnie nikt nie zdążyłby się przestraszyć – mówił podczas XII Kongresu Polska Wielki Projekt profesor Andrzej Kisielewicz, profesor nauk matematycznych, autor ponad 80 artykułów naukowych opublikowanych w renomowanych pismach zagranicznych z zakresu matematyki, logiki i informatyki, oraz trzech książek podczas XII Kongresu Polska Wielki Projekt.

Prof. Andrzej Kisielewicz brał udział w panelu „Sztuczna inteligencja – szanse i zagrożenia”, który odbył się w ramach XII Kongresu Polska Wielki Projekt. Uczestniczyli w nim również: Łukasz Surma, profesor nadzwyczajny w Instytucie Informatyki i Gospodarki Cyfrowej SGH oraz kierownik studiów podyplomowych Zarządzanie Cyberbezpieczeństwem, Andrzej Zybertowicz, socjolog, analityk, konsultant polityczny, profesor nauk społecznych, doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Debatę prowadził Bronisław Wildstein.

Na początku naukowiec zdefiniował pojęcia. „Żeby to uporządkować – dzisiaj termin „sztuczna inteligencja” jest używany w dwóch zupełnie różnych znaczeniach. To nastąpiło wskutek zmian w badaniach. Tak z dwadzieścia parę, trzydzieści lat temu przez sztuczną inteligencję rozumiało się umysł autonomiczny wytworzony sztucznie, równy ludzkiemu albo przewyższający go, czyli budowanie takiego golema. Rzeczywiście to tym groziło i naukowcy naprawdę coś takiego chcieli zbudować – to się objawiło w takich filmach, jak Terminator, Łowca androidów, A.I. Sztuczna inteligencja. Tego typu filmy pokazywały nam roboty nieodróżnialne od człowieka nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim umysłowo, a nawet właśnie mocniejsze. To jest jedno znaczenie pojęcia „sztuczna inteligencja” i bardzo wiele ludzi, słysząc o sztucznej inteligencji, ma coś takiego na myśli. W tej chwili, jeśli się zajrzy na strony bardziej wiarygodne, to się znajdzie definicję, że sztuczna inteligencja jest to dziedzina programowania, która zajmuje się produkowaniem programów, które wykonują takie zadania, które wymagają ludzkiej inteligencji. Na ogół w tej definicji nie będzie podane, że te programy są bardzo ograniczone. To znaczy te zadania, które one wykonują, wymagają ludzkiej inteligencji, ale same w sobie są to bardzo ograniczone zadania. Natomiast potrafią je wykonywać lepiej, niż z tym sobie radzi inteligencja. Proszę zauważyć, że krąży coś takiego jak inteligentny proszek do prania – używa się nazwy „sztuczna inteligencja” – albo na przykład inteligentny opiekacz. Ta sztuczna inteligencja w tej chwili  pod względem ducha, że tak powiem, jest właśnie na poziomie opiekacza, proszku do prania i tak dalej. Wykonuje inteligentne zadania” – zaznaczył.

„W tym sensie sam tytuł „Sztuczna inteligencja – szanse i zagrożenia” przełożyłbym na coś takiego: „Dalsza informatyzacja – szanse i zagrożenia”. Zagrożenia dalszej informatyzacji są generalnie takie same jak rozwoju nauki w ogóle. Jeśli coś źle zrobimy czy źle wykorzystamy, to mamy środki na to, żeby zniszczyć planetę. Jeśli nasza ludzka inteligencja sprawi, że to zrobimy, to to nam grozi. Ale tu nie ma jakichś innych, specjalnych zagrożeń, ponieważ sztucznej inteligencji nie ma i nie będzie – tak to na dziś wygląda. Różnica między tym, co ja mówię, a tym, co mówił minister Rostowski, jest taka, że ja wiem, o czym mówię i mówię to na podstawie dobrego rozeznania.  Uściśliłbym to tak: nie ma sztucznej inteligencji w tym szerokim sensie. Używa takich nazw jak general artificial intelligence, natomiast nie widać w tej chwili na horyzoncie badań takiej inteligencji sztucznej ogólnej, wedle tej pierwszej definicji. W tym sensie też związanych z tym zagrożeń, które różni pisarze rozpuszczają, nie ma. Natomiast szanse są olbrzymie, dlatego że te ograniczone programy wykonują niezwykłe zadania – w tej chwili już są autonomiczne samochody, które mogą jeździć same, bez kierowcy. Szanse widzę w trzech punktach. Po pierwsze – można zinformatyzować każde działanie ludzkie, które jest rutynowe, umysłowe. To jest jeszcze olbrzymi obszar, jednak ludzie wykonują mnóstwo umysłowych czynności w sposób rutynowy, a to mógłby robić komputer. Każde umysłowe zadanie, które Państwu przyjdzie do głowy, można zgłosić do programistów i oni to zinformatyzują. Po drugie – w tej chwili jest modny deep learning, pomysł, który jest eksploatowany, który dał znakomite rezultaty. W szczególności na przykład program, który w Go wygrywa z najlepszymi mistrzami tej konkurencji. Tutaj cały czas jest szansa, że jakaś nowa idea się pojawi, która znowu da przyspieszenie. Teraz z punktu widzenia sztucznej inteligencji na świecie mamy właśnie taki rodzaj przyspieszenia –  we wszystkich biznesach w tej chwili pojawiają się artificial intelligence, machine learning, deep learning. Wszyscy chcą to stosować, to jest moment sukcesu i to jest używane” – podkreślił.

Kisielewicz zzgodził się z wcześniejszą tez prof. Zybertowicza, który obwiniał internet o spotęgowanie strachu pandemią Covid-19. „Proszę zauważyć, że jak się pojawił internet, to ja to traktowałem jak genialne narzędzie dostępu do wiedzy. To mogło szerzyć wiedzę w znacznie większym zakresie niż dotychczas – mamy w kieszeni dostępne, olbrzymie bazy wiedzy dzięki internetowi. Natomiast w tej chwili uważam, że internet w znacznie większym stopniu szerzy głupotę i to jest niebezpieczeństwo. Są takie różne szacowania, że w internecie jest więcej fałszywych informacji niż prawdziwych i te fałszywe informacje są szerzone z prędkością światła. W tym sensie się zgadzam również z tą pandemią, to była pandemia medialna i bez internetu, bez tego błyskawicznego przepływu informacji prawdopodobnie nikt nie zdążyłby się przestraszyć” – stwierdził.