Koehler: moc kultury polega na tym, że ma wielkie dzieła, które inspirują
– Każde dzieło sztuki jest efektem namysłu artysty i jego talentu, jest absolutnie modernizujące i modernizacyjne. W związku z tym to jest siła. Dziś wielkie dzieła sztuki są siłą, na której można budować wiarę w to, że modernizacja jest absolutnie naturalnie połączona z podmiotowością. Kochanowski, proszę państwa, tworzy nowy model bohatera kultury polskiej, czyli szlachcica ziemianina. To jest stworzenie kanonu postaci na setki lat. Nowatorskie nazwanie, dokumentowanie i przedstawienie tego publiczności czytającej. To jest siła, tradycja i talent indywidualny. Na tym polega moc kultury, że ma wielkie dzieła, które inspirują. Taka kultura ma siłę– mówił podczas VII Kongresu Polska Wielkie Projekt prof. Krzysztof Koehler, poeta, krytyk literacki, eseista, profesor w Instytucie Filologii Polskiej UJ.
Prof. Krzysztof Koehler brał udział w panelu „Podmiotowość i modernizacja” w 2017 r. podczas VII Kongresu PWP. Uczestniczyli w nim również: prof. Piotr Gliński, socjolog, wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego od 2015 r., Lech Majewski, reżyser filmowy i teatralny, pisarz, poeta i malarz, prof. Maciej Urbanowski, historyk literatury polskiej, krytyk literacki, kierownik Katedry Krytyki Współczesnej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 2008-2020 oraz prof. Andrzej Szczerski, historyk sztuki, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie od 2018 r.
Profesor zastanawiał się czy modernizacja jest sprzeczna z tradycją. „Naprawdę zacząłem się poważnie zastanawiać, jak jest to przeciwieństwo skonstruowane. Czy sprzeczność pojawia się między modernizacją a tradycją? Podmiotowość raczej bym widział w kontekście tożsamościowym, tradycja – tożsamość. Wcześniej się zastanawiałem, kiedy historycznie rzecz biorąc to przeciwstawienie pomiędzy modernizacją a tradycją się pojawiło. W jakim momencie, kto użył tego przeciwstawienia i po co? Z jednej strony mamy obrońców tradycji, którzy uważają, że modernizacja zagraża tradycji, tożsamości. Drudzy z kolei odwrotnie, uważają, że to nasza tradycja, trzymanie się norm, zasad, tożsamości jest przeszkodą dla modernizacji. Przeglądając różne źródła, natrafiłem na świetne zdanie Norwida. Pochodzi ono z jego listu do przyjaciela, niestety nie pamiętam do kogo konkretnie. Norwid pisał: „ten kapuściano kwaśny patriotyzm z hajdamacznym rytmem poezji poprzekreślają koleje żelazne”. Uświadomiłem sobie, że Norwid jest po stronie tego przeciwstawienia. Ono pojawia się już w oświeceniu w kontekście kompleksów Polaków po rozbiorach, w okresie utraty niepodległości. Interesujące jest to, że nasze polskie oświecenie odchodzi od tej koncepcji, próbuje znaleźć porozumienie z tą konstrukcją starodawną. Efektem tego jest na przykład Konstytucja 3 Maja, która jest trochę taka, trochę taka. Ona buduje nowoczesność na trupie sarmackim. A potem przychodzi okres rozbiorów i pewien problem doszlusowania do tego, co się dzieje w świecie zachodnim. To wtedy to przeciwstawienie się pojawiło, tak to widzę historycznie. W okresie wczesnonowożytnym tego nie ma. Krytykuje się Skargi Modrzewskiego za postawę takiego zapatrzenia w przeszłość, ale to jest kwestia raczej indywidualna, a nie formacji kulturowej” – zaznaczył.
Prof. Koehler przypomniał, że kojarzeni z polską tradycją pisarze w gruncie rzeczy byli modernizatorami. „Zapomnieliśmy o jeszcze jednym aspekcie. Na dobrą sprawę, masz rację, Andrzeju, uświadomiłem sobie podczas tej rozmowy, że w pewnym sensie wmówiono nam, że jest zasadnicza sprzeczność między nowoczesnością a podmiotowością, tożsamością. Wmówiono nam tę sprzeczność, zdefiniowano nowoczesność. To jest pewna dziedzina na poziomie społecznym czy obyczajowym. Jeśli się na jedno i na drugie godzimy, to jesteśmy ugotowani. W pewnym sensie jesteśmy w narzuconej nam retoryce, jesteśmy przygotowani do pewnego odbioru. Natomiast odpowiadając na pytanie o siłę, to uświadomiłem sobie, że byli tacy autorzy jak Jan Kochanowski czy Adam Mickiewicz. Paradoksem kultury jest to, że to są absolutni nowatorzy, modernizatorzy. Kochanowski to poeta, który stworzył w zasadzie z niczego nowe gatunki poetyckie. Był niesamowicie aktywnym i agresywnym modernizatorem. Pisał pieśni, chciał spróbować się z dramatem antycznym, więc napisał Odprawę posłów greckich. Chciał stworzyć epikę, nie udało mu się, bo nie miał talentu epickiego. Proszę zwrócić uwagę, że każde dzieło sztuki jest nowatorskie. Akt twórczy jego odbioru jest doświadczaniem tej nowości. Każde dzieło sztuki jest efektem namysłu artysty i jego talentu, jest absolutnie modernizujące i modernizacyjne. W związku z tym to jest siła. Dziś wielkie dzieła sztuki są siłą, na której można budować wiarę w to, że modernizacja jest absolutnie naturalnie połączona z podmiotowością. Kochanowski, proszę państwa, tworzy nowy model bohatera kultury polskiej, czyli szlachcica ziemianina. To jest stworzenie kanonu postaci na setki lat. Nowatorskie nazwanie, dokumentowanie i przedstawienie tego publiczności czytającej. To jest siła, tradycja i talent indywidualny. Na tym polega moc kultury, że ma wielkie dzieła, które inspirują. Taka kultura ma siłę” – podkreślił.
„Tutaj są dwie niezwykle istotne kwestie. Z jednej strony jest taka tendencja szkolenia behawioralnego twórców. Opowieść pana mistrza Lecha na temat poetów przekrzykujących się z piwoszami, to bardzo obrazowa sytuacja. Dla mnie to jest naprawdę straszne. Już Horacy w Liście do Pizonów wskazał, co trzeba zrobić, żeby zaistnieć w sztuce. Mianowicie trzeba zrobić skandal. Tylko ten zdobędzie sławę i uznanie, kto obrazi wielu. Wtedy go zauważą. Z drugiej strony w tym samym utworze jest zarysowana bardzo piękna struktura, rewitalizacja. Wiem, że to jest straszne słowo. Wróćmy do podejścia poeta doctus. To jest taki twórca, który robi swoje. Obok mnie jest człowiek, który to robi. Jest Henryk Mikołaj Górecki, o którym mówiliśmy, oraz wielu, wielu innych. Sztukę rozumiemy jako odpowiedzialne zadanie realizowane w wolności artystycznej bez żadnych dodatkowych zobowiązań, ale z poczuciem, że artysta dokonuje dzieła, które ma coś do powiedzenia innym ludziom. On chce, żeby oni coś zrozumieli, chce w ten sposób podzielić się z odbiorcami pewnym rozumieniem świata. Mam pewność, że ten nurt, który się nazywa neomesjanizmem, coraz wyraźniej zaczyna mówić w Polsce na temat związku sztuki z chrześcijaństwem, chrześcijaństwa z pewnym rodzajem nowego człowieka, próbuje opisywać człowieka w kontekście owej mesjańskiej struktury. Przedstawicielami tego nurtu są niewątpliwie twórcy, którzy bardzo dokładnie przeczytali List do artystów Jana Pawła II. To jest niezwykły dokument, który pokazuje przestrzeń sztuki dzisiaj, określa zadania i wyzwania artystów, ale przede wszystkim wskazuje na bardzo poważne traktowanie znaczenia i funkcji człowieka, który tworzy. To nie są przelewki, to jest walka o wszystko. Z tego względu ten, kto poważnie przemyśli ten list, już nigdy nie będzie inny” – dodał.
Social media