Kołakowska: Libera reprezentuje renesansowy humanizm
– Można powiedzieć, że reprezentuje renesansowy humanizm. Przepraszam. Jest modernistą – uwaga, w odróżnieniu od postmodernisty – w tym sensie, że opiera się na przeszłości i rozumie wagę tradycji – mówiła Agnieszka Kołakowska w ramach laudacji dla Antoniego Libery, laureata Nagrody im. Lecha Kaczyńskiego podczas VIII Kongresu Polska Wielki Projekt w 2018 r.
Antoni Libera to autor m.in. powieści „Madame”. Jest także reżyserem teatralnym oraz krytykiem literackim. Jego ojciec, Zdzisław Libera (pierwotnie Libin) był historykiem literatury, pracował na Uniwersytecie Warszawskim. Matka i brat Zdzisława zostali zamordowani w jednym z obozów koncentracyjnych podczas II wojny światowej, rodzina ma żydowskie korzenie.
Antoni poszedł w ślady ojca i w 1972 roku ukończył polonistykę na UW a w 1984 roku uzyskał stopień doktora. Był członkiem Komitetu Obrony Robotników. Jest znawcą twórczości Samuela Becketta i to właśnie jego sztuki reżyserował w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Stanach Zjednoczonych.
Agnieszka Kołakowska, córka Leszka, polska filozof i filolog klasyczna, autorka „Wojny kultur i inne wojny” próbowała scharakteryzować dorobek i miejsce Antoniego Libery we współczesnej literaturze. „To będzie krótka laudacja, nie tylko dlatego, że laureat ma tyle niezwykłych osiągnięć w tylu różnych dziedzinach, że trudno je ogarnąć. Próba ich wyliczenia zajęłaby dwie godziny, wszyscy by zasnęli, a ja zostałabym rytualnie zabita. Postaram się tak to zrobić, żeby nikt nie zasnął, a może też ktoś coś zapamięta. Chociażby coś z mitologii greckiej, choć mitologia grecka wcale nie jest tu punktem wyjścia do rozważań o dzisiejszym laureacie. Odwrotnie, to myśl o najważniejszych aspektach jego pracy i osiągnięć w nieodparty sposób nasuwa skojarzenia z mitologią grecką, bo Antoni Libera jest zjawiskiem rzadkim. Może nie tak rzadkim jak jednorożec albo gryfon, czy centaur, ale umie zaskakiwać jak jednorożec, wychylać się nagle ze swoich gąszczy i zaskoczyć jakimś zupełnie nieoczekiwanym dziełem na zupełnie nieoczekiwany temat. Umie działać podstępem jak centaur. Centaury będące pół zwierzęciem, a pół człowiekiem, podobno symbolizują walkę między cywilizacją a barbarzyństwem, co jak najbardziej do dzisiejszego laureata pasuje i jest ściśle związane z najważniejszymi aspektami jego twórczości, bo podział między cywilizacją a barbarzyństwem i obrona tego pierwszego jest jednym wątkiem stale w niej obecnym. Jak gryfon wreszcie jest Antoni Libera wierny i lojalny. Wierny sobie, swoim wartościom i swojemu powołaniu, ale też oczywiście przyjaciołom. Gryfony z kolei, które łączą ciało lwa ze skrzydłami i głową orła i orlimi szponami, ponoć znane są zarazem z czuwania nad bezpieczeństwem cennych rzeczy – tu znów wkrada się wątek cywilizacji i wartości – i z pokonywania prawie wszystkich w walce, bo mają siłę lwa, ale mają też skrzydła. Podobno mogą wygrać w walce nawet ze słoniem, ale Antoni, o ile mi wiadomo, ostatnio ze słoniami nie walczył. Wprawdzie był niedawno w Abu Dhabi, reprezentując Polskę na targach, ale tam chyba były raczej wielbłądy, a nie słonie i raczej z wielbłądami też nie walczył. A poza tym chyba nie przepada za zwierzętami, nawet mitologicznymi, więc zostawmy na razie ten wątek, bo już widzę, jak się krzywi. W każdym razie jest on zjawiskiem rzadkim. Po pierwsze dlatego, że łączy w sobie szaloną ilość różnych postaci. Jest reżyserem dramatów Becketta, tłumaczem jego dzieł, autorem komentarzy o nich i książek o jego twórczości. Jest powieściopisarzem i autorem librett operowych, jest krytykiem literackim i tłumaczem sztuk Szekspira, Racine’a, jest też okazjonalnym komentatorem i publicystą na różne doraźne tematy. Po drugie, dlatego że w mistrzowski sposób spolszcza i przybliża polskim czytelnikom literaturę obcą, głównie poezję. Warto zauważyć, że w Polsce na ogół daje się nagrody za rzecz odwrotną, za rozpowszechnianie literatury polskiej za granicą, więc bardzo cieszy, że oto nareszcie jest nagroda za te odwrotne i niezmiernie ważne zasługi. Ważne szczególnie dla młodzieży, która dzięki temu po raz pierwszy odkrywa w wersji, którą nareszcie da się czytać, największe dzieła światowej poezji, ale też na przykład dramaty Sofoklesa i dzieła historii europejskiej literatury. Można mieć nadzieję, że zachęci to polską młodzież do dalszych lektur, więc w tym sensie Antoni Libera ma też, okazuje się, ogromne zasługi pedagogiczne. I nie tylko w tym sensie, także w sensie całkiem dosłownym, bo przecież jeździ po kraju z wykładami, odczytami i seminariami nie tylko o Beckecie, ale także o poezji. Ma też zasługi pedagogiczne w dziedzinie popularyzacji historii Polski, nie tylko historii literatury. Polska młodzież, dla której okres komunizmu jest zamierzchłą przeszłością, tak samo odległą jak starożytny Egipt, o czasach PRL-u, o tym, jak Polska wtedy wyglądała, uczyła się z jego pierwszej powieści „Madame”. Także tam, ale i w kilku osobnych opowiadaniach, możemy się uczyć o tym, jak kiedyś wyglądała Warszawa, odnajdywać stare ścieżki i dawne klimaty tego miasta. Są to ważne aspekty twórczości Antoniego Libery i przypuszczam, że są też ważne dla niego. Widzimy tu zdolność oddania ducha miasta, odzwierciedlenia pewnej atmosfery, ale przede wszystkim znów przypomnienie o przeszłości, która ma wiele warstw. Jest to jednocześnie dalekie od bycia jedynie nostalgicznym spojrzeniem. Po trzecie, jest Antoni Libera zjawiskiem rzadkim, dlatego że ogarnia i w swoich komentarzach subtelnie łączy w pewną literacką i kulturalną całość prawie całą historię europejskiej literatury – starożytność, renesans, nowożytność i współczesność. Czytając o Beckecie, czytamy też o Dantem, o Petrarce, o Sofoklesie. Czytając jego wersje Sofoklesa, Hölderlina czy Kawafisa, śledzimy powiązania rozciągające się od starożytności po współczesność. Nieustannie uczymy się, czym jest europejska kultura i dlaczego jest dla nas tak ważna. Z lektury prawie wszystkich tekstów Antoniego Libery, czy są to powieści, czy komentarze, czy opowiadania, czy krytyka literacka, czy publicystyka, stale się wyłania pytanie o to, kim jesteśmy i co w naszej kulturze nas wyraża, co nas określa, co jest wartościowe i warte ochrony, co nas czyni Europejczykami. Nieustannie pamiętamy o tej walce między cywilizacją a barbarzyństwem i o gryfonach oraz skarbach, które chronią i które my musimy chronić. Nieustannie wisi nad tymi tekstami, przekładami i komentarzami duch cywilizacji europejskiej i przypomnienie o tym, czym ta cywilizacja jest i jak wiele stracimy, odrzucając tradycję przeszłości i lekceważąc czy odrzucając różnice między cywilizacją a barbarzyństwem. Po czwarte wreszcie, jest Antoni Libera zjawiskiem rzadkim właśnie dlatego, że jest wrażliwy na echa dialogów między tymi tekstami. Intertekstualność nie jest czymś nowym, nie wymyślili jej dzisiejsi postmoderniści, istnieje od wielu wieków. Antoni Libera wysłuchuje tych rozmów między dawnymi mistrzami europejskiej kultury i pozwala nam wsłuchiwać się w ich echa. Te echa, sama świadomość tych rozmów, tych powiązań, też jest czymś niezwykle cennym, zwłaszcza dla dzisiejszej młodzieży zindoktrynowanej postmodernizmem i relatywizmem i rzadko świadomej historii europejskiej kultury. Należy dodać, że także w swojej publicystyce Antoni Libera często podejmuje te wątki. Tam też pojawia się obrona europejskiej cywilizacji i sprzeciw wobec nihilizmu i relatywizmu cierpliwie argumentowany. Więc, jak widzimy, wszędzie są ślady tych centaurów i gryfonów, tylko z tymi jednorożcami trochę gorzej. Tak więc Antoni Libera jest człowiekiem renesansowym w tym sensie, że odkrywa na nowo przeszłość europejskiej kultury i przybliża ją czytelnikowi. Już znowu się krzywi” – mówiła.
„Można powiedzieć, że reprezentuje renesansowy humanizm. Przepraszam. Jest modernistą – uwaga, w odróżnieniu od postmodernisty – w tym sensie, że opiera się na przeszłości i rozumie wagę tradycji. Jest też, i może to jest dla niego najważniejsze, człowiekiem oświecenia i ceni niektóre – ale uwaga, tylko niektóre, spokojnie – oświeceniowe wartości, przede wszystkim racjonalizm. Lecz może najważniejsze jest to, że przekazuje te wartości i te tradycje, może tu leży jego najważniejsza praca. Przekazywanie wiedzy, tradycji, wartości naszej kultury to jest zadanie uniwersytetu, którego ten już bardzo często nie spełnia, bo zamiast tego zajmuje się indoktrynacją i czymś, co nazywa walką o sprawiedliwość społeczną. Przekazywanie wiedzy, kultury i tradycji to też jest wartość sama w sobie, sięgająca do średniowiecza, kiedy powstały pierwsze uniwersytety, ale też oczywiście o wiele dalej. Zawsze było wiadomo, że tylko w ten sposób kultura może przetrwać i także w ten sposób uczymy się, jak odróżnić cywilizację od barbarzyństwa. Nie tylko przez to, co przekazujemy, lecz także przez świadomość wagi samego przekazywania. Więc tu znów Antoni Libera łączy w sobie i we wszystkim, co pisze, co podkreśla, co przekazuje pamięć i wartości europejskiej kultury od jej początków. Wszystkie te zasługi sprawiają, że trudno sobie wyobrazić stosowniejszego laureata Nagrody imienia Lecha Kaczyńskiego. Dziękuję bardzo” – dodała.
Social media