Prof. M. Michalski: osoby żyjące w małżeństwie lepiej radzą sobie ekonomicznie

– Dlatego warto sięgać do badań, i przychodzą mi w tym momencie na myśl te, które wskazują, że w małżeństwach rodzi się dwa razy więcej dzieci niż w związkach nieformalnych, oraz że osoby żyjące w małżeństwie statystycznie lepiej radzą sobie ekonomicznie. W tym nurcie z amerykańskich badań mężczyzn wyłania się tzw. koncepcja „premii małżeńskiej”, która oznacza, że mężczyzna, który jest mężem i ojcem okazuje się być bardziej wydajny, efektywny, zarabia więcej i częściej awansuje – mówił w rozmowie z Fundacją PWP profesor Michał Michalski, prezes Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie.

Jak zdefiniowałby Pan główne obszary problemów demograficznych Polski?

Pierwszą rzeczą na którą należy zwrócić uwagę mówiąc o demografii jest to, że nie ma tu szybkich skutków ani efektów. Dlatego też to, co dzisiaj obserwujemy w trendach demograficznych to skutki procesów, które zostały zainicjowane 30-40 lat temu. Sytuacja, jaką dzisiaj mamy, oznacza że musimy sobie radzić z pewnymi decyzjami, działaniami w obrębie polityki rodzinnej  nawet sprzed trzech, czterech dekad.

Co to oznacza i co można dzisiaj zrobić? Myślę, że najszybciej i najprościej można by podzielić przyczyny niskiej dzietności na dwie grupy – przyczyny ekonomiczno-społeczne oraz kulturowe. Uważam, że w wymiarze ekonomicznym dużo dobrego się zadziało w ostatnich sześciu latach. Wiele  narzędzi i działań udało się uruchomić –  tu przychodzi oczywiście na myśl Program „Rodzina 500+”, „Dobry start”, czy emerytura „Mama 4+”, która podkreśla znaczenie pracy opiekuńczej i wychowawczej matek, często realizowanej kosztem pracy zawodowej i zarobków na rynku pracy. Do nich mają dołączyć kolejne rozwiązania , które są teraz dyskutowane w projekcie Strategii Demograficznej, czyli m.in. kapitał opiekuńczy czy mieszkanie bez wkładu własnego.. To wszystko ważne i potrzebne narzędzia,  ale uważam że oprócz nich niezbędna jest powszechna i spójna wewnętrznie promocja kultury, w której rodzina należy do najważniejszych wartości.

Ale jak to zrobić? Mamy raczej przewagę przeciwnych prądów, indywidualistycznych. 

Niewątpliwie tak, ale to nie oznaczą, że nic się nie da zrobić. Najprościej mówiąc, należy wypełniać przestrzeń medialną treściami prorodzinnymi i dotyczącymi rodziny w ogóle. Nie chodzi tylko o to, aby w  sposób czysto promocyjny mówić, że rodzina jest „ok”, ale chodzi również o to, aby  rodzice, dziadkowie, członkowie rodzin mogli znajdować dotyczące ich tematy i  treści w przestrzeni medialnej, a z tym obecnie nie jest za dobrze…

Ważnym obszarem,  dzięki któremu można to realizować jestcała sieć organizacji pozarządowych działających w obszarze rodziny. Sam taką reprezentuję –  jako Fundacja Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie,  prowadzimy portal Polskie Forum Rodziców oraz  uruchomiliśmy platformę medialno-telewizyjną  IWORIS Family, która zajmuje się właśnie produkcją i promocją tego typu treści. Myślę, że w ten sposób jesteśmy w stanie docierać do współczesnych ludzi, którzy – nie oszukujmy się – , w dużej mierze czerpią wiedzę o rzeczywistości z mediów, czy to elektronicznych, czy tradycyjnych. Dlatego musimy być świadomi i tę przestrzeń medialną wypełniać, docierać do młodych pokoleń, być tam, gdzie oni są z takim przekazem, aby był czytelny, zrozumiały i atrakcyjny.

Mówił Pan o problemach ekonomicznych, nasuwa się mieszkalnictwo. Wiele młodych par zwyczajnie nie stać na własne mieszkanie, czy nawet na wzięcie kredytu. Jak to zmienić? Bo żeby założyć rodzinę, trzeba mieć gdzie ją założyć.

Projektowana Strategia Demograficzna w kompleksowy sposób adresuje te problemy, proponując w tym względzie wspomniane wcześniej rozwiązanie nazwane „mieszkanie bez wkładu własnego”. Jak powiedziałem, bodźce materialne są ważne, ale należy też brać pod uwagę pozamaterialne aspekty, oraz wspierać te sytuacje społeczne, które z punktu widzenia zapewnienia trwałości i ciągłości rodziny i społeczeństwa są bardziej efektywne. Dlatego warto sięgać do badań, i przychodzą mi w tym momencie na myśl te, które wskazują, że w małżeństwach rodzi się dwa razy więcej dzieci niż w związkach nieformalnych, oraz że osoby żyjące w małżeństwie statystycznie lepiej radzą sobie ekonomicznie. W tym nurcie z amerykańskich badań mężczyzn wyłania się tzw. koncepcja „premii małżeńskiej”, która oznacza, że mężczyzna, który jest mężem i ojcem okazuje się być bardziej wydajny, efektywny, zarabia więcej i częściej awansuje.

Ma więc większą motywację…

Właśnie tak! Z tego wynika prosty wniosek: jeśli chcemy autentycznie wspierać rodziny i dzietność – poza wspieraniem finansowym –  promujmy i wzmacniajmy małżeństwo. Pokazujmy, że małżeństwo jest wartościową, atrakcyjną drogą życiową pod wieloma względami, w tym także pod względem ekonomicznym. To może brzmieć mało romantycznie, ale myślę, że wpisuje się także w marzenia większości ludzi o szczęśliwym życiu.