Przydacz: skolonializowane umysły ciągle pozostają dość aktywne

O ile przez ostatnie trzydzieści lat w ramach naszego regionu udało się zbudować całkiem nieźle funkcjonujące gospodarki, patrząc na PKB – ono rośnie, standard życia w Polsce, w Czechach, w innych państwach znacząco rośnie, życie intelektualne też kwitnie – to te skolonializowane umysły jednak niestety ciągle pozostają dość aktywne – mówił podczas XII Kongresu Polska Wielki Projekt Marcin Przydacz, mecenas i wiceminister spraw zagranicznych.

Marcin Przydacz brał udział w panelu „Europa Środkowa. Nowa nadzieja peryferii” w którym uczestniczyli również: Alexandr Vondra, czeski polityk, geograf i dyplomata, dysydent, sygnatariusz Karty 77. W latach 2006–2007 minister spraw zagranicznych, od 2007 do 2009 wicepremier, w latach 2010–2012 minister obrony, poseł do Parlamentu Europejskiego IX kadencji, Marek Benda, czeski polityk, szef klubu poselskiego Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), zasiadający w parlamencie niemal nieprzerwanie od 1990, jeden z liderów strajku studenckiego w listopadzie 1989 podczas Aksamitnej Rewolucji oraz Arkady Rzegocki, Szef Służby Zagranicznej, politolog, doktor habilitowany nauk humanistycznych.

Przydacz na początku podzielił się osobistą refleksja nt. Kongresu Polska Wielki Projekt. „Bardzo dziękuję, panie dyrektorze, bardzo dziękuję za zaproszenie do tego panelu i za możliwość uczestniczenia w tak zacnym wydarzeniu, w tak znamienitym gronie nie tylko panelistów, ale także i słuchaczy. To rzeczywiście wydarzenie, które od wielu, wielu lat jest ważnym punktem na mapie intelektualnej Polski, wychowuje już kolejne pokolenia urzędników, ale także intelektualistów. Pamiętam swoje pierwsze udziały, oczywiście w charakterze słuchacza, w konferencji Polska Wielki Projekt. To zostawiało naprawdę istotny ślad we mnie, w moich kolegach, a jednocześnie było asumptem do dalszych dyskusji, do pogłębiania myśli nad Polską jako wielkim projektem, do pozbywania się tych kompleksów, które ta peryferyjność w nas pozostawiała przez ostatnie setki lat –  w przypadku Polski co najmniej dwieście, trzysta, podobnie w przypadku Czech. Dla mnie to jest duże wydarzenie, że dziś mogę także i z tej strony podzielić się kilkoma swoimi refleksjami na temat Europy Środkowej, na temat tego, co nas łączy” – podkreślił polityk.

Wedle wiceszefa wśród elit w Polsce funkcjonują „skolonializowane umysły”. „W ostatnich latach, zwłaszcza od roku 2015, kiedy zmieniła się władza w Polsce, tych projektów integrujących Europę Środkową jest całkiem sporo, choć rodziły się one w bólach. Rodziły się w bólach pewnego rodzaju kompleksu peryferyjności i takiego skolonializowania umysłów części elit – stąd też projekt ożywiający elity, prowokujący do myśli, pokazujący ambitne cele, jest niezwykle ważny, nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach. Od 2015 roku udało nam się sformułować inicjatywę Trójmorza, która ma łączyć nasze państwa w regionie Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego, oddziałując niejako na politykę Unii Europejskiej. Pamiętam, jak towarzysząc panu prezydentowi w 2015 roku, proponowaliśmy te inicjatywy, to pierwszy odruch był taki: „A co na to duzi nasi partnerzy w ramach Unii Europejskiej? Czy oni się zgodzą, żebyśmy mieli jakąkolwiek platformę koordynacji wewnątrz Unii Europejskiej?”. Podobny mechanizm dotyczył Bukaresztańskiej Dziewiątki, państw wschodniej flanki NATO – pojawiły się dokładnie te same pytania, czy aby na pewno Berlin i Paryż będą spoglądały na to przychylnym okiem. O ile przez ostatnie trzydzieści lat w ramach naszego regionu udało się zbudować całkiem nieźle funkcjonujące gospodarki, patrząc na PKB – ono rośnie, standard życia w Polsce, w Czechach, w innych państwach znacząco rośnie, życie intelektualne też kwitnie – to te skolonializowane umysły jednak niestety ciągle pozostają dość aktywne” – zaznaczył.

„To, co się wydarzyło również za sprawą siedzących tutaj intelektualistów –  wspomnę Demokrację peryferii pana profesora Krasnodębskiego – otwierało w umysłach młodych ludzi pewne drzwiczki, pokazujące ożywczo właśnie spojrzenie na tę rzeczywistość. Życzyłbym sobie, żeby tego typu myślenie było także obecne w innych państwach regionu, bo ten region rzeczywiście ma gigantyczny potencjał – z naszą etyką pracy, z naszymi wartościami, z naszym myśleniem o przyszłości absolutnie możemy odegrać kluczową rolę. Dziś moment dziejowy daje nam ku temu szansę. Paradoksalnie to, co się dzieje na Ukrainie, agresja rosyjska, znów koncentruje uwagę na naszym regionie ze strony Stanów Zjednoczonych, ale i partnerów europejskich – także dlatego, że my jako region mieliśmy rację, ostrzegając przed agresywną polityką rosyjską, mieliśmy rację, mówiąc o własnych doświadczeniach, mieliśmy rację, mówiąc o tym, jak sobie z ewentualnymi zagrożeniami radzić, mieliśmy rację, krytykując tych, których polityka wschodnia – polityka uzależniania od nośników energii ze Wschodu, od biznesu as usual z Moskwą – poniosła fiasko” – dodał.

Polityk podkreślił, że Polskę i Czechy łączy dziś wiele interesów. „Dziś rzeczywiście – to jest faktem – nasi partnerzy i z Zachodu, i ze Wschodu, także i z dalekiej Azji chcą nas słuchać, chcą słuchać naszej ekspertyzy dotyczącej Rosji. To także nie udałoby się, gdyby nie ta dobra współpraca polsko-czeska w ostatnich miesiącach. Jednak dziś środowiska konserwatywne czy centroprawicowe rządzące w Pradze zupełnie inaczej spoglądają na chęć współpracy z Polską. Gdybyśmy mieli mówić o jakichś wyzwaniach, to ten region mimo wielkiego potencjału ma również sam w sobie jakieś wewnętrzne pęknięcia. Ja, gdybym miał zarysowywać wyzwanie, to oczywiście państwa Północy, Trójmorza, Polska, państwa bałtyckie, Czechy absolutnie w sposób jasny widzą zagrożenie rosyjskie, a jednocześnie chcą mu aktywnie przeciwdziałać. Państwa Południa różnie na to reagują, też na skutek taktyki poprzednich dziesięcioleci, zastosowania zasady mimikry, próby upodobnienia się do mainstreamu europejskiego. Być może tam jeszcze ta droga musi zostać zrealizowana – nie mówię tutaj o Węgrzech, ale także o innych naszych partnerach. Dziś z Czechami mamy rzeczywistą zbieżność interesów, widać ją bardzo intensywnie w podobnych relacjach z Ukrainą, we wsparciu Ukrainy: finansowym, humanitarnym, militarnym, w odpowiedzi na wyzwania natury energetycznej. Dziś toczymy wspólnie rozmowy, jak otworzyć i polskie morze na czeskie potrzeby, jeśli chodzi o import nośników energii, o kolejnych interkonektorach łączących Polskę z Czechami, tak żeby i Czeska Republika, tak jak Polska, mogła być niezależna od rosyjskich nośników energii. Blisko współpracujemy z Pragą, przekonując naszych partnerów w ramach Unii Europejskiej. Unia funkcjonuje na zasadzie konsensusu, trzeba zgody wszystkich dwudziestu siedmiu członków, ale ktoś musi tę zgodę wypracować dyplomatycznie, ktoś musi najpierw odważnie zaproponować daleko idące, ambitne cele – tak było z sześcioma pakietami sankcyjnymi, które wspólnie z naszymi czeskimi i bałtyckimi partnerami wypracowaliśmy na poziomie Unii Europejskiej. Można by było wymieniać tych projektów bardzo dużo, ale rzeczywiście dziś mamy ten ups po dołku współpracy, ale też niestety różnych problemach transgranicznych pomiędzy Polską a Czechami. Dziś rzeczywiście możemy nadać impet także naszej współpracy w ramach Unii Europejskiej” – stwierdził.