Rzegocki o Trójmorzu: za mało się znamy

Apelowałbym, abyśmy po pierwsze poczuli się bardziej pewni siebie w Europie Środkowej: bardziej pewni własnego dziedzictwa, własnych osiągnięć, zarówno tych sięgających głębokiej przeszłości (bo te osiągnięcia są zupełnie niezwykłe), jak i tego, co udało nam się przez trzydzieści kilka lat osiągnąć, tego, jak postrzegamy dzisiaj kwestie bezpieczeństwa, współpracy europejskiej w przyszłości. Tutaj Europa Środkowa ma więcej do zaproponowania, niż nawet czasem sobie zdaje sprawę – mówił podczas Kongresu Trójmorze Wielki Projekt prof. Arkady Rzegocki, politolog i Szef Służby Zagranicznej, były ambasador Polski w Wielkiej Brytanii.

Prof. Arkady Rzegocki brał udział w debacie „Trójmorze – wspólnota wyobrażona czy realny byt polityczny?” w której uczestniczyli również: dr Dimitrij Rupel, słoweński polityk, socjolog, pisarz i dyplomata, wieloletni minister spraw zagranicznych, burmistrz Lublany, ambasador Republiki Słowenii w Stanach Zjednoczonych. Jaroslav Kuchyna, były wiceminister SZ, dziś szef Praskiego Centrum Stosunków Transatlantycznych przy konserwatywnym instytucie CEVRO oraz prof. Mate Simundić, Przewodniczący Zgromadzenia Żupanii Splicko-Dalmatyńskiej. Debatę prowadził Grzegorz Górny.

Dyplomata został spytany o to, czy podejście Polski do Trójmorza się zmienia w kontekście wojny na Ukrainie. „Bardzo dziękuję za to pytanie i za zaproszenie. Można na to nawet jeszcze szerzej spojrzeć i pokazać, że do kwestii bezpieczeństwa należą jeszcze inne elementy – łącznie z kulturą, z czymś, co nazywamy dyplomacją publiczną, naszym wizerunkiem. Ale może najpierw podziękuję za to, że mogę być w tym niezwykłym gronie, tym bardziej, że Polska Wielki Projekt rozpoczęła w Polsce niezwykle ważne dyskusje i stała się istotnym katalizatorem przemian w myśleniu o państwie, konieczności jego reform i – co najważniejsze – ambitniejszego podejścia do własnego państwa, do myślenia o miejscu i roli Polski w Europie. Myślę, że tak samo będzie z Kongresem Trójmorze Wielki Projekt i tego właśnie życzę organizatorom – żeby to rzeczywiście był katalizator poważniejszego podejścia, namysłu, z którego wyjdą później bardzo konkretne inicjatywy. Jest to niezwykle potrzebne i zresztą to wynikało także z tego, co mówili moi przedmówcy. W kontekście wojny na Ukrainie my sobie wszyscy w regionie bardzo mocno uświadamiamy, że ta współpraca, tak jak pan redaktor mówił – w dziedzinach energetycznej, infrastruktury, współpracy cyfrowej – to jest także współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa, w każdym z tych wymiarów. My mamy ogromnie niewykorzystany potencjał, jeżeli popatrzymy w perspektywie ostatnich trzydziestu kilku lat. Dlatego jak przywołamy  tytuł naszego panelu – „wspólnota wyobrażona czy realny byt polityczny” – to trzeba powiedzieć, że niestety nie jest to realny byt polityczny. To nawet nie jest jeszcze realny byt ekonomiczny ani wspólnota wyobrażona. Dlaczego? Bo za mało się znamy i za mało włożyliśmy pracy w to, żeby te projekty infrastrukturalne, cyfrowe i energetyczne stały się faktem. Ale nie jest też tak, że nic nie zrobiono – przez te siedem lat udało się zrobić całkiem sporo. Dzisiaj jesteśmy świadomi, jak ważne są to projekty – szczególnie ten energetyczny. To, do czego bym namawiał, to właśnie do jeszcze ambitniejszego spojrzenia na współpracę w regionie. To bynajmniej nie musi być wcale współpraca ani przeciwko Unii Europejskiej, ani przeciwko NATO – to bardzo istotne uzupełnienie chociażby braków infrastrukturalnych, jeżeli chodzi o naszą aktywność w tych organizacjach, czy też uzupełnienie formatów innej współpracy, o których tutaj mówiliśmy.

To, do czego bym namawiał, to tak naprawdę do dojrzałości myślenia o naszym regionie. Jak popatrzymy zarówno na dziedzictwo naszego regionu, na Europę Środkową, jak i na to, co udało nam się w pojedynkę, a czasem współpracując, osiągnąć przez te trzydzieści lat, to jest w naszym regionie zawarta bardzo istotna część tradycji i historii europejskiej, chociażby osiągnięć ustrojowych.  Ale także jak popatrzymy na najnowszą historię, to te trzydzieści lat to jest czas ogromnego sukcesu i niezwykłych wyzwań, przed którymi nie stawały w większości bogate państwa Europy Zachodniej. Szczególnie po 24 lutego łatwiej jest obronić tezę, że myśmy w bardzo wielu sytuacjach mieli rację i w bardzo wielu sytuacjach lepiej i bardziej odpowiedzialnie podchodziliśmy do kwestii związanych z bezpieczeństwem czy polityką europejską niż wiele krajów Europy Zachodniej. Innymi słowy – niekorzystanie w wystarczającym stopniu przez Europę Zachodnią z naszych doświadczeń, z naszej wiedzy, z naszego dziedzictwa historycznego jest błędem, który nas wszystkich zubaża. Apelowałbym, abyśmy po pierwsze poczuli się bardziej pewni siebie w Europie Środkowej: bardziej pewni własnego dziedzictwa, własnych osiągnięć, zarówno tych sięgających głębokiej przeszłości (bo te osiągnięcia są zupełnie niezwykłe), jak i tego, co udało nam się przez trzydzieści kilka lat osiągnąć, tego, jak postrzegamy dzisiaj kwestie bezpieczeństwa, współpracy europejskiej w przyszłości. Tutaj Europa Środkowa ma więcej do zaproponowania, niż nawet czasem sobie zdaje sprawę” – stwierdził.

„Pozwólcie Państwo, że odwołam się do polskiego przykładu. Myśmy w XIX wieku, tracąc Rzeczpospolitą, tracąc państwo złożone z wolnych obywateli, musieli na nowo przemyśleć swój status, swoje miejsce. Maurycy Mochnacki posłużył się wtedy bardzo pięknym staropolskim zwrotem zapożyczonym od Piotra Skargi, mówiąc, że my musimy „uznać się w jestestwie swoim” – musimy sami siebie przemyśleć, zrozumieć, kim jesteśmy w sytuacji, gdy nie możemy być aktywnymi obywatelami, bo nasza Rzeczpospolita została nam odebrana. Takiego przemyślenia potrzebuje cała Europa Środkowa i potrzebuje go też Trójmorze, po to, żebyśmy lepiej zrozumieli, kim jesteśmy i co możemy wspólnie dać Unii Europejskiej, NATO i innym organizacjom, w których jesteśmy – co możemy wspólnie jako Trójmorze osiągnąć. Przestajemy być peryferiami, a zaczynamy być kluczowym elementem Europy i uświadomienie sobie tego jest naszym niezwykłym zadaniem. Stąd z ogromną radością witam aktywność i tego kongresu, i ośrodków debaty międzynarodowej, które wspiera MSZ i które często organizują, chociażby w ramach Trójmorza, co roku konkursy wiedzy o Trójmorzu. Specjalizuje się w tym nasz rzeszowski RODM, a nasza Akademia Dyplomatyczna coraz częściej gości dyplomatów z Trójmorza w Warszawie i szkolimy się nawzajem, wymieniamy doświadczeniami. Oczywiście jesteśmy też otwarci na dyplomatów z innych części Europy, szczególnie z Bałkanów czy krajów Partnerstwa Wschodniego. Wreszcie warto podkreślić działania telewizji publicznej – mam na myśli zakończony przedwczoraj kongres Heart of Europe i kongres telewizji publicznych z naszego regionu, który pozwala na wymianę doświadczeń; nie tylko na to, żebyśmy poznawali własne programy, ale także żebyśmy wspólnie się inspirowali i żeby twórcy tworzyli programy w ramach naszego regionu. Innymi słowy, żebyśmy patrzyli nie tylko na Zachód czy na Wschód, choćby Daleki Wschód, ale także żebyśmy siebie nawzajem lepiej poznali. Ta współpraca ekonomiczna i polityczna jest faktem, ale ona musi być wzmocniona właśnie o twarde elementy związane z infrastrukturą, bezpieczeństwem, a także kulturą. Bez tego jesteśmy bezradni, chociażby wtedy, gdy jesteśmy poddani atakowi fake newsów i dezinformacji. Nieznajomość siebie nawzajem mocno się mści” – dodał.