Schiltz: Macron jest mediatorem, który byłby koszmarem dla Kijowa i dla narodu ukraińskiego

„Jednocześnie prezydent Macron oferuje się jako mediator w kwestii wojny na Ukrainie. On jest mediatorem, który byłby koszmarem dla Kijowa i dla narodu ukraińskiego. Spójrzmy na katastrofalna rolę jaką odegrała Francja w Libii czy w basenie Morza Śródziemnego” – mówił podczas XII Kongresu Polska Wielki Projekt Christoph Schiltz, niemiecki dziennikarz, korespondent „Die Welt” w Brukseli.

Schiltz wystąpił w panelu pt. „Wojna przyszła do Europy”. Wzięli w nim również udział: francuski politolog Nicolas Tenzer, ks. Prof. Bernard Bourdin a moderował prof. Zdzisław Krasnodębski. Debata została poprzedzone wystąpieniem premiera Mateusza Morawieckiego.

Korespondent „Die Welt” wyraził obawę, że zwolennikiem Realpolitik w kwestii wojny na Ukrainie stanie się Waszyngton i dołączy do Berlina, Paryża i Rzymu.  „Najważniejsi przedstawiciele realpolitik to oczywiście prezydent Macron, kanclerz Scholz i pan Draghi z Włoch. I wyznaczyłbym tych trzech polityków, jako silną koalicję polityki realnej w Unii Europejskiej. Ale oni kryją się za Paryżem, za Berlinem, za Włochami, jako także za innymi krajami, na przykład za Hiszpanią. Jakie są konsekwencje polityki realnej? Mam tutaj na myśli dokładnie to samo czego poprzedni sekretarz stanu Henry Kissinger się domagał – każdy kraj powinien pamiętać, jak ważna jest Rosja dla Europy. I nie można podejmować decyzji pod wpływem chwili. Kissinger chciał zmusić Ukrainę do przyjęcia negocjacji, na temat utrzymania status quo, czyli sprzed 24 lutego. To oznaczałoby oddanie Krymu i Donbasu. Prezydent Macron podtrzymuje tę linię negocjacji. Jednocześnie prezydent Macron oferuje się jako mediator w kwestii wojny na Ukrainie. On jest mediatorem, który byłby koszmarem dla Kijowa i dla narodu ukraińskiego. Spójrzmy na katastrofalna rolę jaką odegrała Francja w Libii czy w basenie Morza Śródziemnego. Oprócz Macrona mamy Kanclerza Scholza. On już podąża ścieżką polityki realnej. Powstrzymuje się od bezpośrednich oświadczeń, od tego, że Ukraina musi wygrać tę wojnę. Scholz nigdy tego nie powiedział. Powiedział, że Rosji nie wolno tej wojny wygrać. Wszystko wskazuje na fakt, że polityka NATO i Unii Europejskiej, jest skierowana na porozumienie z Rosją, po tym jak Moskwa przejmie cały region Donbasu. Zobaczymy czy te próby się powiodą. A co, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone? Obawiam się, że Waszyngton będzie wspierał Paryż, Berlin i Rzym w kwestii jej polityki realnej, czyli że trzeba zaspokoić dążenia Putina. Z perspektywy amerykańskiej, koszty finansowe i koszty zasobów ludzkich, w tej wojnie znacznie wzrosną. Ta wojna jest ogromnym zagrożeniem dla obecnej architektury bezpieczeństwa. Waszyngton chce rozwiązać problem rosyjski tak szybko jak to możliwe. Tak, żeby Stany znowu mogły skupić się na Chinach” – zaznaczył Schiltz.

Dziennikarz zagłębił się także w postrzeganie sytuacji na wschodzie w swojej ojczyźnie. Uznał, że polityka Berlina była „nieprawidłowa”, ale nie wynikała z cynizmu. „Sądzę, że uznajemy zagrożenie ze strony Rosji i to bardziej niż kiedykolwiek. Niemieccy politycy także znają historię. Nie są cyniczni ani naiwni. Nie podzielam ich poglądów, jak już powiedziałem wcześniej. Uważam, że przez lata prowadzili nieprawidłową politykę Niemiec, ale nie są cynikami. Mają taką koncepcję, że starają się kontrolować Putina, starają się go ugłaskać, oswoić. Tymczasem prezydencja Władimira Putina nie słabnie. On będzie dewastował Ukrainę. On przetrwa. I to jest ich sposób, niemieckich polityków, na kontrolowanie Putina. Ja nie podzielam tego podejścia, ale chcę wyjaśnić, jak oni myślą. I uważają także, podobnie jak powiedział Henry Kissinger, że Rosja jest ważnym graczem międzynarodowym. Dlaczego Rosja a nie Polska? Dlaczego dbają bardziej o Rosję niż o Polskę? Ponieważ Rosja z ich perspektywy, i to nie jest mój pogląd, z perspektywy innych polityków niemieckich, Rosja jest ważniejsza. Jest ważniejszym graczem międzynarodowym. Uważam, że Polska odegra w nadchodzących miesiącach bardzo ważną rolę. Bardzo ważną, chciałbym to podkreślić. Polska, a także państwa bałtyckie i nie tylko. Muszą powstać koalicje z innymi państwami europejskimi i to wy musicie być cierniem w organizmie innych państw, które chcą zadowolić Rosję. To jest bardzo ważne. Nie wystarczy oświadczyć, zadeklarować, jak już to zrobił Morawiecki, że widzimy w tej chwili duże zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku bezpieczeństwa na świecie. Nie wystarczą deklarację. Musimy o to zawalczyć” – stwierdził.

Następnie odniósł się do roli, jaką według niego odegra Polska w nadchodzących miesiącach w kontekście napaści Rosji na Ukrainę.„Rząd Polski musi walczyć przeciwko koalicji polityków realnych. Musicie walczyć przeciwko Scholzowi, Marconowi, Draghiemu, a także przeciwko Stanom Zjednoczonym. I to Polska musi zawetować decyzje, które najprawdopodobniej zapadną w nadchodzących miesiącach. I to od Polski będzie wymagało wiele odwagi. Ale macie siłę, żeby to zrobić, bo wszystkie decyzje podejmowane przez NATO i Unię Europejską, muszą być podejmowane jednomyślnie. Więc jeśli Polska, jeśli Estonia, jeśli Litwa, Łotwa, będą przeciwne, to ta decyzja nie zapadnie. Ale musicie wykazać się odwagą. Musicie nie dopuścić do podjęcia takich decyzji. Jestem całkiem przekonany, jestem pewny, że już teraz są starania o stworzenie sojuszu polityków realnych, którzy zamierzają zadowolić Rosję. I to wasz rząd musi się temu przeciwstawić – to jest olbrzymie zadanie. I będziecie pod wielką presją, wywieraną przez Brukselę, przez Unię Europejską, przez Stany Zjednoczone” – podkreślił.