Štahan: zaawansowany technologicznie świat może być perfidnym rodzajem moralnego i ideologicznego niewolnictwa [WYWIAD]
Zaawansowany technologicznie świat, w którym istnieje pozór wolności i łatwości, może w rzeczywistości być perfidnym rodzajem ideologicznego i moralnego niewolnictwa. Kto decyduje o tym, jak działa technologia, co nam umożliwia i co nam oferuje? W końcu, na jakich warunkach i pod czyim patronatem moglibyśmy żyć w systemie powszechnego dochodu podstawowego? Nawet mgliste odpowiedzi na te pytania budzą obawy o taką przyszłość – mówi w rozmowie z Fundacją PWP Matija Štahan, chorwacki publicysta.
Fundacja PWP: Czy powinniśmy wyłączyć internet? Można argumentować, że przynosi to ludzkości więcej szkody niż pożytku.
Matija Štahan: Wyłączenie Internetu, niestety lub na szczęście, nie jest realistyczne. Nie potrzebujemy ruchu neoluddystów, ani tak zwanego anarcho-prymitywizmu, który zakłada, mówiąc wprost, powrót do stylu życia prymitywnego jaskiniowca. Konieczne jest, aby zobaczyć, jak zintensyfikować dobro, które robi, a jednocześnie zminimalizować jego złe strony. Być może byłoby lepiej, gdyby Internet nigdy nie istniał, ale teraz, gdy już istnieje, musimy nauczyć się, jak sobie z nim radzić. Wyłączenie go dzisiaj byłoby możliwe tylko w wyniku jakiejś katastrofy lub niepokojów, które wstrząsnęłyby fundamentami naszych społeczeństw, a jego zniesienie spowodowałoby różnego rodzaju upadki społeczne. Głównym problemem związanym z rozwojem technologii jest to, że ludzka moralność nie rozwija się równolegle z nią, dlatego nowe możliwości tylko zwiększają możliwości człowieka do zbłądzenia.
Jakie filtry powinny mieć popularne platformy? Wydaje się, że absolutna wolność online może wyrządzić poważne szkody jednostkom i społeczeństwom. Jak chronić dzieci, osoby starsze i innych przed oszustwami, złodziejami i dezinformacją?
W Internecie istnieją różne zagrożenia, ale bardziej niż cyfrowe oszustwa i konkretne dezinformacje, internet jest niebezpieczny, ponieważ oferuje zniekształcony obraz rzeczywistości, który jego użytkownicy następnie przenoszą na rzeczywistość – i ostatecznie zmieniają tę rzeczywistość. Jest to problem z technologią jako taką, nie tylko z Internetem: im bardziej stajemy się technologiczni jako społeczeństwo, tym mniej czynimy technologię bardziej ludzką, a bardziej automatyzujemy się. W różnych dziedzinach internetu konieczne jest oferowanie różnych rozwiązań. Na przykład dziś dzieci i młodzież coraz wcześniej poznają pornografię, która jest dostępna za pomocą kilku kliknięć na ich telefonach komórkowych lub komputerach, a ta pornografia jest coraz bardziej mroczna i perwersyjna. Zniekształca to ich pogląd na seksualność, co ostatecznie prowadzi do wyobcowania i traumy młodych ludzi, nie wspominając już o zjawiskach takich jak tzw. incels. Dlatego konieczne jest autorytarne działanie w tej sferze i utrudnianie lub uniemożliwianie dostępu do pornografii internetowej.
Z drugiej strony, ponieważ w środkach masowego przekazu istnieje głównie monopol liberalny lub lewicowy, w tej dziedzinie konieczne jest nie ograniczanie, ale umożliwienie jak największej wolności, tak aby istniały różne perspektywy, które wiernie odzwierciedlają przekonania ludności. Krótko mówiąc, nie ma prostej i kompleksowej recepty, ale wszystkie różne przepisy powinny być ukierunkowane na wspólne dobro.
Jak narzędzia AI, które pojawiły się w ciągu ostatnich 12 miesięcy, zmienią sposób, w jaki pracujemy i żyjemy?
Nie jesteśmy jeszcze w stanie tego przewidzieć. Czy wkraczamy w dystopię powszechnego bezrobocia, czy w utopię łatwego życia z pomocą technologii i, na przykład, powszechnego dochodu podstawowego? Niezależnie od odpowiedzi, powinniśmy pamiętać, że nawet pozorna utopia może być w rzeczywistości dystopią, jak pokazano na przykład w “Nowym wspaniałym świecie” Aldousa Huxleya. Zaawansowany technologicznie świat, w którym istnieje pozór wolności i łatwości, może w rzeczywistości być perfidnym rodzajem ideologicznego i moralnego niewolnictwa. Kto decyduje o tym, jak działa technologia, co nam umożliwia i co nam oferuje? W końcu, na jakich warunkach i pod czyim patronatem moglibyśmy żyć w systemie powszechnego dochodu podstawowego? Nawet mgliste odpowiedzi na te pytania budzą obawy o taką przyszłość.
Jakie zagrożenia widzisz w sztucznej inteligencji?
Rozwój sztucznej inteligencji oznacza triumf technokracji. Ludzie nie muszą już kontrolować społeczeństwa, ponieważ coraz częściej przekazujemy tę kontrolę nowym technologiom, a sami stajemy się eterycznymi istotami zamieszkującymi świat idei. Jedynym problemem jest to, że ten świat idei nie jest metafizycznym ideałem Platona, ale jaskinią Platona utkaną z trójwymiarowych iluzji, wirtualnych bodźców i cyfrowych alternatywnych żyć. Sztuczna inteligencja nie musi buntować się przeciwko swojemu twórcy i niszczyć go – niszczy go nawet bez buntu. Sztuczna inteligencja tworzy sztuczne życie, które możemy postrzegać jako puste życie lub duchową śmierć. Nie można zatem pozwolić, by sztuczna inteligencja stała się wszechogarniającym bytem. Musimy pozostać wolni od jej nadmiernego wpływu. Jeśli tego nie zrobimy, nie tylko nasze ciała ulegną atrofii, ale także nasze umysły. Jeśli pozwolimy na dalsze rozprzestrzenianie się sztucznej inteligencji, otworzy się przestrzeń do całkowitej kontroli populacji.
Jak sztuczna inteligencja wpłynie na politykę i, szerzej, na struktury władzy?
Po pierwsze, często postrzegamy technologię neutralnie, ale jest ona zaprogramowana tak, jak chcieli tego jej twórcy. Banalny przykład: ChatGPT ma lewicowe nastawienie. Inny przykład: wysoce manipulacyjna moc nowoczesnej technologii może dostarczać fałszywych wiadomości nie tylko w formie tekstowej, ale także zdjęć – a nawet filmów – z wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca. Wszyscy widzieliśmy przekonującą podróbkę papieża Franciszka w absurdalnie grubej zimowej kurtce, a także fałszywe zdjęcia z zatrzymania Donalda Trumpa (później, co prawda, naprawdę aresztowanego) i Władimira Putina. Możliwe jest więc, zwłaszcza w okresie przedwyborczym, rozpowszechnianie fałszywych wiadomości z większym stopniem przekonywania niż wcześniej, co jednocześnie skutkuje nadmiernym zaufaniem do mediów wśród niektórych osób, ale także całkowitą nieufnością do wszystkiego, co widzą w mediach wśród innych osób. Wszystko to jest tylko powierzchownym obrazem tego, jak nowe technologie wpływają na relacje władzy. Na głębszym poziomie wpływają one na nie poprzez przekształcanie sposobu generowania i konsumowania (a nawet selekcjonowania) informacji.
Jak Polska i Chorwacja mogą współpracować w celu uregulowania tych sfer i ochrony swoich społeczeństw? Jakie inicjatywy w tej sferze może podjąć Inicjatywa Trójmorza?
Polaków i Chorwatów, nawet jeśli ich elity polityczne nie do końca to odzwierciedlają, łączy jedno niezwykle cenne podobieństwo, jakim jest jednakowe odejście od współczesnych ideologicznych wypaczeń Zachodu (ideologia woke) i fałszywego konserwatyzmu oferowanego przez putinowską Rosję. Przed zachodnimi dewiacjami uchronił nas, paradoksalnie, komunizm – sam w sobie oczywiście destrukcyjny na inne sposoby – dzięki któremu nie ulegliśmy erozji przez konsumpcjonizm i politykę seksualną późnego liberalizmu w takim stopniu, jak stało się to w Europie Zachodniej czy Ameryce Północnej. Dystans wobec Rosji w Polsce istnieje z powodu doświadczeń II wojny światowej i komunizmu, podczas gdy w Chorwacji jest obecny jako logiczna kontynuacja jej relacji z Serbią, która w latach 90. dokonała agresji na Chorwację podobnej do obecnej rosyjskiej agresji na Ukrainę, a w sensie geopolitycznym funkcjonuje jako przedłużenie rosyjskich imperialnych interesów. Dlaczego jest to ważne? Ponieważ dzięki tym podobieństwom będziemy mieli podobny sceptycyzm wobec zachodniej liberalnej, jak i rosyjskiej putinowskiej propagandy. Tworzy to dobre podstawy do wspólnych działań, jeśli stoi za tym wola polityczna.
Jak cyfrowy świat wpływa na religię? Jaki wpływ na religię może mieć sztuczna inteligencja?
Istnieje kilka groteskowych przykładów, które służą jako żart, ale wskazują na głębszą kwestię. Na przykład kilka lat temu pracownik Google założył religię czczenia sztucznej inteligencji jako bóstwa, argumentując: rodzi się coś nieskończenie potężniejszego od nas, co jutro będzie rządzić naszym światem, więc lepiej pokłońmy się temu, póki jeszcze możemy. Oczywiście era wielkich nowych religii już się skończyła, więc tego rodzaju próby są śmieszne. Bardziej niebezpieczne jest to, że wielu ludzi podświadomie, bez potrzeby religijnego kultu nowych technologii, faktycznie postrzega te technologie jako bóstwa. A dokładniej, postrzegają bóstwa starych religii jako niedoskonałą wersję nadchodzącej doskonałej sztucznej inteligencji. Jeszcze bardziej niebezpieczna jest biotechnologia. Kiedy dojdzie do fuzji człowieka i technologii, jak w przypadku Neuralink Muska łączącego ludzki mózg z komputerem, wówczas odrodzi się idea nadczłowieka lub, jak mówi Harari, homo deus.
Problem zachodniej koncepcji człowieka w późnym liberalizmie polega na tym, że pojmuje on jednostkę jako boga. W świecie zaawansowanej technologii przybiera to szczególnie niebezpieczne rozmiary, ponieważ współczesny człowiek Zachodu chce przekroczyć ludzkie uwarunkowania, tak jakby naprawdę był bogiem. Co to znaczy być jak bóg? Samemu decydować o tym, co jest rzeczywistością, co jest prawdą, wznieść się ponad binaryzm płci i stać się nieśmiertelnym – o czym otwarcie marzy wielu miliarderów z Doliny Krzemowej. Dzisiejsza sytuacja na poziomie globalnym i we wzajemnym oddziaływaniu wielu czynników jest w zasadzie taka sama jak wydarzenie z Edenu. Oferuje się nam to samo zwodnicze kłamstwo, co Adamowi i Ewie, i ponownie mówi się nam to samo: będziecie jak homo-deus. Czy ponownie damy się nabrać na to kłamstwo?
Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja Publiczna 2023″. Partnerem jest Grupa PZU.
Social media