WYWIAD z dr J. Schulz: Problemy Niemiec pokazują, że nie powinniśmy stawiać na jednego lidera.

Przeciętny odbiorca niemieckich mediów nie potrafił zrozumieć jak Trump może pozyskać tylu zwolenników, bo jego działania były przedstawiane w krzywym zwierciadle. Jednak relacje transatlantyckie są jednym z filarów niemieckiej polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, kto rządzi w Waszyngtonie, Berlin stara się wypracowywać dobre relacje.” – powiedziała w rozmowie z Fundacją Polska Wielki Projekt dr Justyna Schulz

W czym Niemcy są mocni, co jest ich siłą A.D. 2024?

dr Justyna Schulz: To na czym Niemcy mogą polegać, w czym są mocni, to są ich instytucje życia publicznego, politycznego i gospodarczego. W Polsce często krytycznie odnosimy się do sprawności i szybkości ich działania, krytykujemy stopień cyfryzacji. etc. To jest jedna warstwa funkcjonowania tych instytucji. Ale druga, ważniejsza, to oparcie o prawo, zasady, ich trwałość i niezawodność. Usługi publiczne są silne w Niemczech, obywatele mają siatkę pomocy, w tym np. prawnej, która funkcjonuje na zasadzie ubezpieczenia zdrowotnego. Wierzchołek tych instytucji może wydawać się ociężały, niezreformowany, ale mają one solidne podstawy, które chronią jednostkę.

Ekonomicznego Nobla dostali niedawno naukowcy zajmujący się instytucjami, więc temat jest gorący. A słabości Niemiec?

dr Justyna Schulz: Niemcy mają duże problemy gospodarcze. Ich system nie zdołał dokonać transformacji w kierunki technologii kluczowych dla XXI w., tkwią w wieku XX. Duży biznes przespał ten proces. A żeby utrzymać poziom życia, do którego Niemcy są przyzwyczajeni, nie można polegać na branżach i technologiach, które stopniowo odchodzą do lamusa. Nie mają też przewag konkurencyjnych, które pozwalają mieć nadzieję na nadgonienie zapóźnień. W XIX w. wynalazcy niemieccy tworzyli firmy, które wyznaczały standardy przez cały XX wiek. Nie ma prostych odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie powtórzyli tego sukcesu w XXI w. Jedna z nich to fakt, że presja na wynalazczość, poszukiwanie nowości, innowacyjność spadła. Nie była potrzebna, ponieważ tania energia z Rosji zapewniała przewagi konkurencyjne. Poza tym po dołączeniu Europy Środkowo-Wschodniej do UE tradycyjne niemieckie produkty zyskały potężne rynki zbytu. To uśpiło czujność Niemców i mają ogromny problem, żeby dogonić technologicznie firmy amerykańskie czy chińskie.  

To chyba problem całej Unii Europejskiej. Nawet szef Rady Europejskiej Charles Michel przestrzega, że Europa może stać się „open-air museum”. Czy niemoc Niemiec promieniuje na inne europejskie państwa?

dr Justyna Schulz: Niemcy to gospodarka przodująca w Unii pod względem potencjału, są lokomotywą dla mniejszych gospodarek. Są bardzo ważnym partnerem dla naszego regionu i wyznaczają kierunki rozwoju w tych gospodarkach. To co się dzieje w Niemczech, jest punktem odniesienia dla zachodnioeuropejskich gospodarek. Państwa Europy południowej przeżywają trudny okres deindustrializacji, odkąd przystąpiły do strefy euro. Mało jest innowacyjnych impulsów z innych gospodarek unijnych. Wyjątkiem są państwa skandynawskie oraz Holandia. Te kraje mają firmy, które liczą się w najnowszych technologiach, ale to są małe gospodarki. Bez wątpienia problemy Niemiec przekładają się na całościowy obraz gospodarki unijnej.

Jeśli w XXI w. Niemcy dalej będą zawodzić, to czy możliwe jest przejęcie pałeczki lidera przez inny kraj? Mówię tu o długiej perspektywie, takiej 50-letniej.

dr Justyna Schulz: Problemy Niemiec pokazują, że nie powinniśmy stawiać na jednego lidera. Jedną z przyczyn dynamiki rozwoju Europy w porównaniu z Chinami od końca XVIII w. jest konkurencja nie tylko ekonomiczna ale również polityczna. . Każde państwo poszukiwało własnej drogi rozwoju, wypracowywało własne instytucje i techniki rozwiązywania problemów.  Myślę, że stawianie na jednego lidera czyni nas zależnym od jego kompetencji koncepcyjnych. Skandynawia ma odwagę szukania własnych dróg rozwoju w zakresie rynków kapitałowych, a Dania polityki migracyjnej. Możliwość wzajemnego uczenia się, rywalizacja to lepsza droga niż szukanie lidera i ślepe za nim podążanie. Podejście rynkowe, rywalizacja wizji i koncepcji przyniosły w przeszłości lepsze rezultaty niż podporządkowywanie się liderom.

Jak będą wyglądały stosunki Niemiec i UE z prezydentem Donaldem Trump?

dr Justyna Schulz: Pierwsze rządy Trumpa były nacechowane ostrym konfliktem z niemiecką klasą polityczną i medialną. Przeciętny odbiorca niemieckich mediów nie potrafił zrozumieć jak Trump może pozyskać tylu zwolenników, bo jego działania były przedstawiane w krzywym zwierciadle. Jednak relacje transatlantyckie są jednym z filarów niemieckiej polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, kto rządzi w Waszyngtonie, Berlin stara się wypracowywać dobre relacje. W ubiegłym już roku szefowa MSZ Annalena Bearbock spotkała się w USA ze środowiskiem Republikanów i nawiązała relacje z ludźmi Trumpa. Przewodniczący CDU, Frederick Merz, również takich kontaktów szukał. Niezależnie od ostrej retoryki niemieccy politycy pozostają pragmatyczni. Stany Zjednoczone są ogromnie ważne dla Niemiec.

xr:d:DAF1i2FLZXQ:7,j:3434405434364733456,t:23112911