Przemówienie Zdzisława Krasnodębskiego 2011
Przemówienie wygłoszone w Sali Kongresowej 10 kwietnia 2011 w pierwszą rocznicę Katastrofy Smoleńskiej
Zebraliśmy się po to, żeby zaświadczyć, że pamiętamy o Prezydencie Lechu Kaczyńskim, o Jego Małżonce Marii Kaczyńskiej, o Prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim, o Ministrach, o Generałach, Posłach, o Rzeczniku Praw Obywatelskich, o Prezesie Banku Narodowego i o Prezesie IPN, o tych wszystkich, którzy oddali życie w tej strasznej katastrofie. I że nie zapomnimy, niezależnie od tego, kto nas będzie do tego nakłaniał, kto nas będzie namawiał, żebyśmy „wybrali przyszłość”, „modernizację”, „postęp i światłość” i „zakończyli żałobę”, bo jesteśmy przekonani, że ta pamięć jest warunkiem naszej pomyślnej przyszłości i budowy lepszej Polski.
Pamięć to jednak minimum tego, co możemy zrobić, to najbardziej elementarny obowiązek każdego uczciwego Polaka. A ten, kto obowiązek kwestionuje, nie zasługuje, moim zdaniem, na to miano. Są jednak również inne obowiązki, które na nas spoczywają.
Musimy również przypominać, że są ludzie ponoszący odpowiedzialność za to, co się stało. I domagać się prawdziwego, a nie tylko pozorowanego śledztwa. Musimy żądać tego od obecnych polskich władz.
Rok temu nikomu z nas nie przyszłoby do głowy, że taka tragedia może się wydarzyć, że tak wygląda państwo polskie, że w ten sposób można posłać Prezydenta i te wszystkie znamienite osoby na śmierć. Ale nikomu również nie przyszłoby do głowy, że po roku śledztwo będzie w tym miejscu, w którym jest, że tak będą wyglądały polsko-rosyjskie stosunki. Nie możemy więc zgodzić się na to, by wmawiano Polakom, że państwo „zdało egzamin”, a Rzeczpospolita jest w doskonałej kondycji.
Musimy też domagać się od władz postawienia pomnika na Krakowskim Przedmieściu jako trwałego symbolu naszej pamięci i jako początku odnowy Polski. A jeśli będzie trzeba, to zbudujemy ten pomnik sami.
Ale największym i najlepszym pomnikiem dla Lecha Kaczyńskiego będzie taka Rzeczpospolita, o której on marzył: Rzeczpospolita, która jest traktowana z autentycznym szacunkiem przez sąsiadów, która nie jest upokarzana – upokarzana przy całkowitej bierności polskich władz.
Polska, która się zmienia i modernizuje, zachowując szacunek dla swojej przeszłości, pielęgnująca pamięć o czynach poprzednich pokoleń, z których mamy prawo być dumni. Polska, w której nie ma równych i równiejszych.
Polska, która nie jest toczona korupcją, w której nie ma przepaści między bogatymi i biednymi obywatelami, biednymi i bogatymi regionami. Polska, której gospodarka nie jest tylko usługowa wobec państw silnych gospodarcza, która nie jest tylko rezerwuarem taniej siły roboczej.
Jednym słowem – Polska prawa i sprawiedliwa. Taka Polska jest naszym wielkim projektem, projektem, który pozostawił nam w testamencie Nasz Prezydent.
Niestety dzisiaj jesteśmy bardziej oddaleni od tej Polski niż wtedy, gdy Prezydent Lech Kaczyński trwał na swej reducie. Jego znaczenie dla Polski, jego wielkość, można mierzyć tym, jak bardzo się ona zmieniła po jego śmierci – jak bardzo zmieniły się instytucje, jak bardzo zmieniła się polityka zagraniczna, jak bardzo zmieniła się polityka historyczna, jak wielu znakomitych dziennikarzy i jak wielu propaństwowych urzędników straciło pracę.
Dzisiaj w Polsce okrzepł system monocentryczny, w którym prawda jest coraz bardziej wypychana na margines. Nic tego lepiej nie pokazuje jak ckliwa obłuda sącząca się dzisiejszego dnia z mediów.
Z historii Polski wiemy, że tyle będziemy mieli wolności w Polsce i tyle będziemy mieli szacunku w świecie, ile sobie wywalczymy, wywalczymy pokojowo – naszą obecnością, wolnym słowem, naszą działalnością polityczną, gospodarczą i intelektualną, a także naszym głosem oddanym w wyborach.
A Lech Kaczyński niech pozostanie dla nas wzorem postawy obywatela i Polaka, symbolem i przewodnikiem jednoczącym nas we wspólnym działaniu dla Polski.
Social media