Szczerski: wyzysk jest przeciwieństwem solidarności
Wyzysk jest przeciwieństwem solidarności. Wyzysk, który jest globalnie obecny. Oczywiście w wielu miejscach refleksja dotycząca tego przesłania Karola Wojtyły, Jana Pawła II, dla świata jest gorzka. Bo oczywiście jeśli popatrzymy, czy świat się poprawił od czasu, kiedy żył Jan Paweł II, czy rozwinął się w kierunku, który on głosił, pewnie będziemy mieli dużo gorzkiej refleksji na ten temat – mówił podczas kongresu „Jan Paweł II. Inspiracja dla świata” prof. Krzysztof Szczerski, politolog i ambasador RP przy ONZ.
Krzysztof Szczerski wystąpił z prelekcją pt. „Jan Paweł II. Ostatni Globalny Przywódca” na początku konferencji, którą we wrześniu 2023 r. organizowała Fundacja Polska Wielki Projekt.
Na początku odniósł się do wystąpienia ówczesnego ministra nauki, Przemysława Czarnka. „Szanowni państwo, mam wrażenie po tych pierwszych wypowiedziach, że wykład inauguracyjny już został wygłoszony, bo pan minister poruszył wiele spraw i myśli, które ja też miałem w głowie przed moim wystąpieniem. Ale pozwolą państwo, że podzielę się tym, jak ja widzę obecną sytuację i też, co ja uważam, że powinno być naszym wspólnym zadaniem, namyślając się nad przyszłością także polityki czy globalnej sytuacji, bazując na tym, co mówił i co czynił Jan Paweł II.
Rzeczywiście jest tak, ja zgadzam się z tą tezą o tym, że jesteśmy w momencie, w którym nigdy za wiele, a być może wręcz odwrotnie, dużo za mało mówi się o Janie Pawle II i o jego myśli i o jego dziedzictwie. To jest nie tylko kwestia wspomnień, bo każdy ma prawo do swoich. Jesteśmy na sali w bardzo różnym wieku, więc każdy ma różny zakres wspomnień dotyczących tamtych lat, tamtego pontyfikatu. Ale przede wszystkim chodzi o to, że musimy podjąć to, o czym mówił minister Czarnek – wysiłek edukacji. Bo już wyrastają pokolenia osób, które nie tylko nie mają prawa pamiętać, nie mają prawa mieć własnych doświadczeń ze spotkaniami z Janem Pawłem II, a dzisiaj ą dorosłymi, którzy już nawet nie pamiętają świata, w którym żył Jan Paweł II, po prostu dlatego, że mijają lata. I tym ludziom trzeba powiedzieć od samego początku, od nowa o Janie Pawle II. Po prostu zupełnie od nowa. Tak, jak mówimy o historii, która jest historią dla nich bezpośrednio z doświadczenia własnego niedostępną. Minister Czarnek mówił o rozmowach z panią profesor Półtawską. Ja pamiętam z kolei apele, które wygłaszał przed swoją śmiercią kardynał Stanisław Nagy, jeden z przyjaciół Jana Pawła II, który będąc sam zaangażowany w kwestie edukacji, o to apelował najbardziej, żeby podjąć ten wielki wysiłek, także w seminariach duchownych w Polsce, tego, żeby edukować, uczyć po prostu o Janie Pawle II.
Wydaje mi się, że bardzo często i bardzo wiele z tego, jak się o Janie Pawle II mówi, o papieżu i o jego dokonaniach, o jego czynach, to wszystko się umieszcza w czasie i odnosi się do czasu, w którym on żył. Tak jakby to, co Papież mówił, zwłaszcza o tych sprawach dotyczących życia publicznego czy polityki, było po prostu komentowaniem ówczesnej sytuacji. A tak nie było. Właśnie o to chodzi, że dzisiaj mamy przed sobą wysiłek, którym musimy pokazać ponadczasowy wymiar jego przesłania, a nie odnosić wyłącznie do czasu, w którym ono było wygłaszane, tak jakby to były komentarze do bieżących tematów. Bo tak nie było. To jest też zadanie, które stoi przed biografami Jana Pawła II”.
Krzysztof Szczerski podkreślił, że np. w USA biografie wielkich przywódców są odtwarzane za każdym razem z nowym spojrzeniem i uwzględniając nowe konteksty. Dodał, że dziś globalna opinia publiczna sprzeciwia się dziedzictwu Jana Pawła II, dlatego trzeba odkrywać go na nowo. „W Stanach Zjednoczonych nigdy nie ustaje pisanie nieustannie biografii Lincolna, kogokolwiek z tych wielkich amerykańskich przywódców. To nie jest tak, że już jest jedna biografia Lincolna, to w takim razie już więcej nic o nim nie napiszemy. Każdego roku powstaje kilkanaście biografii najważniejszych postaci życia publicznego amerykańskiego. U nas też nie może być tak, że George Weigel napisał dobrą książkę o Janie Pawle II „Świadek nadziei”, to już biografia Jana Pawła II jest odhaczona, to już nie musimy pisać następnych. Jolanta Sosnowska napisała „Hetmana Chrystusa”, cztery tomy, nowsza wersja biografii Jana Pawła II, więc w zasadzie to już mamy załatwione. Nie. Dlatego że właśnie my musimy wciąż na nowo odczytywać to życie, ten pontyfikat i te słowa z różnych perspektyw, ale patrząc właśnie na ten dorobek wraz z tym, jak zmienia się współczesny świat, żeby pokazywać właśnie nie wspomnienia, a bieżący wymiar tego pontyfikatu. Kiedy myślę sobie o tym, co było dwoma wyznacznikami, które dla mnie przynajmniej określają to, czym jest dorobek czy jak można czytać dorobek Jana Pawła II i jego myśli, to po pierwsze, tym hasłem, które przychodzi mi do głowy, to jest zresztą cytat z Ewangelii, który jest też tytułem jednej z książek Karola Wojtyły: „Znak, któremu sprzeciwiać się będą”. Jan Paweł II dzisiaj jest znakiem, któremu się sprzeciwiają. I był przez cały swój pontyfikat znakiem, któremu się sprzeciwiano. Dlatego był takim bojownikiem o wartości. Dlatego, że wiedział z góry, że to, co mówi, nie mówi po to, żeby zyskiwać poklask, tylko wie, że musi być świadectwem tych prawd, którym się będą sprzeciwiać.
I dzisiejszy świat jest światem, który się sprzeciwia dziedzictwu Jana Pawła II. Musimy to jasno powiedzieć. Dzisiaj przeważający nurt opinii publicznej czy, jak to się mówi, mainstreamu globalnego sprzeciwia się Janowi Pawłowi II. On był na to przygotowany. I on nas do tego przygotowywał, żeby wiedzieć, co to znaczy i co mówić, jak być znakiem, któremu się będą sprzeciwiać. I to jest pierwszy, bardzo ważny wymiar tego pontyfikatu. To był pontyfikat przygotowany na sprzeciw i był gotowy na to, żeby mimo tego sprzeciwu głosić prawdę i głosić tą prawdę, która uświęca. A po drugie, to to był głos tych, którzy głosu nie mają. To jest zawsze też ten wymiar każdego nauczania, każdych słów, które mówił Jan Paweł II. On zawsze mówił w imieniu wszystkich innych, dlatego że miał możliwość powiedzenia, mówił właśnie nie to, co mówią wszyscy.
Nie mówił tego, co jest po prostu banalną prawdą. On właśnie mówił za tych, którzy nie mogą wygłosić swojej prawdy, tych, którzy właśnie są przemilczani, zamilczani albo marginalizowani. Jak poczytamy dzisiaj Jana Pawła II, to to jest głos tych, którzy głosu dzisiaj nie mają. To jest właśnie głos tych, którzy dzisiaj są wykluczani z debaty publicznej, o których się uważa, że powinni już nie zabierać głosu. Są różnie etykietowani, w każdym razie na pewno nie są tymi, którzy mają prawo dzisiaj kształtować opinię publiczną. Dzisiaj Jan Paweł II jest tym bardziej głosem tych, którzy głosu dzisiaj nie mają albo którzy o ten głos dopiero rzeczywiście walczą, żeby mieć prawo do powiedzenia o świecie, o życiu, o życiu społecznym, o wartościach, o modelu życia społecznego, o modelu kultury, o relacjach międzyludzkich właśnie tymi słowami, które dzisiaj są z debaty publicznej wykluczane.
To są te dwa pojęcia czy te dwa hasła, te dwa emblematy, które ja uważam, że są dzisiaj najistotniejsze w analizie czy mówieniu o dziedzictwie, o nauczaniu Jana Pawła II. Znak, któremu się sprzeciwiać będą i głos tych, którzy głosu nie mają. I to jest według mnie w dzisiejszym świecie ten najistotniejszy wymiar. Mówiąc półżartem, Jan Paweł II jest źródłem nieustającej frustracji dla dwóch kategorii osób. Jest źródłem nieustającej frustracji dla podróżników, ponieważ każdy, kto jest dumny z tego, że gdzieś przybył, kosztowało to bardzo dużo i to jest wielki wysiłek, jest strasznie dumny z tego, że odkrył nowy kawałek świata i robi sobie selfie i wysyła na media społecznościowe, prędzej czy później trafi do kościoła, gdzie już jest plakieta, że Jan Paweł II tam był. I w tym sensie niczego wielkiego odkrywczego się nie znalazło. Ja mam takie doświadczenie z wielu miejsc na świecie, gdzie byłem bardzo zadowolony, że udało mi się do nich dotrzeć, a na końcu się okazało, że Wojtyła już tam był.
I drugie, oczywiście Jan Paweł II jest nieustannym źródłem frustracji dla każdego występującego publicznie, ponieważ cokolwiek powie, to i tak Jan Paweł II już to powiedział. W związku z czym tak naprawdę trudno jest na jakikolwiek temat znaleźć coś, czego mądrego Jan Paweł II wcześniej by nie powiedział. Więc dlatego też ja, mając to na uwadze, nie będę państwa tutaj zamęczał kategorycznym i pełnym wywodem na temat myśli Jana Pawła II, dlatego że to po pierwsze, jest niemożliwe w tak krótkim czasie, a po drugie, rzeczywiście zawsze byłoby to uboższe niż pierwowzór, więc nie ma co kopiować, jak się nie umie malować”.
Następnie przeszedł do rozdziału „Jan Paweł II i ONZ” w kontekście swojej funkcji. „Chciałem powiedzieć o kilku wymiarach, na które bym zwrócił uwagę właśnie z racji tego, gdzie dzisiaj funkcjonuję, czyli tego przesłania, które Jan Paweł II wygłaszał na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Mamy dwa fundamentalne wystąpienia Jana Pawła II na forum ONZ, w roku ’79 i w roku ’95, w dwóch różnych okresach tego pontyfikatu. I myślę, że one też w jakimś stopniu z racji tego, gdzie były wygłaszane, stanowią kwintesencję tego, co miało być, co było w rozumieniu Karola Wojtyły jego papieskim przesłaniem dla świata.
Jan Paweł II rzeczywiście dwukrotnie odwiedził ONZ i w swoich wypowiedziach na forum ONZ doceniał samą organizację i doceniał też miejsce, w którym występuje. I rzeczywiście można z jego postawy, z szacunku, ale także ze słów wywieść to, że rozumiał, że mówi do wszystkich mieszkańców świata, że rzeczywiście to jest miejsce, w którym mamy spotkanie wszystkich narodów, wszystkich kultur, wszystkich mieszkańców świata poprzez swoich przedstawicieli. Jest to rzeczywiście wyjątkowe miejsce, w którym można dostrzec i nastroje świata, i można dostrzec tę różnorodność świata, dostrzec emocje, postawy i to, czym żyje aktualnie współczesny świat poprzez to, z jakimi tematami przyjeżdżają na obrady Organizacji Narodów Zjednoczonych przedstawiciele wszystkich kontynentów świata. I papież dwukrotnie, gdy się zwracał do ONZ, mówił o tym rzeczywiście jako o dużym przeżyciu spotkania z przedstawicielami wszystkich kobiet i mężczyzn świata, wszystkich narodów, wszystkich, którzy na świecie dzisiaj żyją. Mówię o tym też dlatego, nie jestem przedstawicielem ONZ, ale dzisiaj tam funkcjonuję, że jest rzeczą dla mnie bardzo niezrozumiałą i bolesną to, że żadne z polskich mediów nie jest akredytowane przez ONZ. Nie ma w ogóle nikogo, kto relacjonuje na bieżąco prace tej organizacji w Polsce. I to jest coś dla mnie absolutnie niezrozumiałego, jak to jest możliwe, że kraj, który ma ambicje odgrywania podmiotowej roli w polityce narodowej, nie relacjonuje w ogóle dla swoich obywateli debat i tego, co tam się dzieje. I to jest rzecz, która jest absolutnie niezrozumiała. I warto być może właśnie w tej sprawie posłuchać Jana Pawła II, który wskazywał na wartość tego, czym jest ONZ i tego, czym debaty w tej organizacji się kierują, jakimi tematami się zajmują. On mówił, że jest to najwyższa trybuna, na której narody świata debatują w sprawie prawdy i sprawiedliwości. To jest coś, co chyba warte jest tego, żeby Polacy wiedzieli o tym, w jaki sposób narody świata debatują na temat prawdy i sprawiedliwości. A dzisiaj takiej możliwości po prostu nie mają. I że jest to rzeczywiście rodzaj rodziny narodów.
Natomiast trzy rzeczy, które są dla mnie istotne, które chciałem państwu z papieskiego przesłania do ONZ przekazać, to po pierwsze, co dla nas jest bardzo istotne, o czym też także było wspomniane w liście, który pan prezydent do nas skierował, to jest uniwersalizacja polskiego, naszego i generalnego doświadczenia. Pamiętajmy o tym, bo wydaje mi się, że to jest dla nas szczególnie ważne. Bardzo wiele wysiłku włożono w to także w ostatnich latach, w ostatnich dwudziestu kilku, może ostatnio właśnie najmniej, w to, żeby pokazywać doświadczenie Polski jako doświadczenie prowincjonalne, jako doświadczenie zupełnie nieistotne dla losów świata. Tutaj uśmiecham się do ministra Czarnka. Kiedyś miałem zajęcia dla nauczycieli i przeprowadzałem bardzo proste doświadczenie. Na mapie Europy prosiłem o naklejenie pięć wydarzeń ważnych dla historii świata i pięć wydarzeń ważnych dla historii Polski na różnych kolorach kartek. I potem prosiłem, żeby te karteczki naklejali na mapę Europy, gdzie one miały miejsce, te, o których mówią. Proszę sobie uświadomić, żadna z karteczek o kolorze ważnym dla świata nie została naklejona na terenie Polski albo Europy Środkowej. Pytałem, czy nic, co wydarzyło się według was ważnego dla świata, nie wydarzyło się w tej części Europy. To byli nauczyciele historii przede wszystkim. Być może wynika to z bardzo prostego zabiegu szkolnego, mianowicie takiego, że historii Polski uczy się osobno od historii świata. Są lekcje o historii Polski, a potem są lekcje o historii świata. I oni myślą kategoriami odrębnymi. Jak ja zapytałem o rzeczy ważne w historii Polski, to oni otworzyli sobie klapki z lekcjami o historii Polski, a jak były rzeczy ważne dla historii świata, otworzyli klapki z tymi lekcjami dotyczącymi historii świata. To dla nich są dwie rozłączne rzeczy. Teraz, jak rozumiem, to się zmieniło. Widziałem podręcznik profesora Roszkowskiego i wiem, że po raz pierwszy, chociaż dawno w szkole nie byłem, czytałem coś, co pokazuje przeplatanie się tych dwóch rzeczywistości. I papież oczywiście to mówił w sposób absolutnie konsekwentny. Uniwersalizacja doświadczenia polskiego dla niego była kluczem do tego, żeby opowiedzieć o rzeczach istotnych dla polityki globalnej w kilku przynajmniej wymiarach. Po pierwsze, to, co było przesłaniem papieskim dla świata, dlatego był globalnym przywódcą, że mówił właśnie o przetrwaniu dzięki kulturze i tożsamości. Tak naprawdę źródłem długiego trwania narodów, źródłem długiego trwania cywilizacji, źródłem długiego trwania wspólnot ludzkich jest tożsamość i kultura, niekoniecznie instytucje polityczne. I to wywodził oczywiście z doświadczenia polskiego, ale je uniwersalizował. To było bardzo ważne przesłanie, z którym także jeździł do wielu innych części świata, gdzie mógł powiedzieć do ludzi, nawet żyjących pod opresją reżimów, że mogą przetrwać, bo to przetrwanie nie wiąże się z partycypacją polityczną, tylko z tym, czy ma się głębokie korzenie swojej kultury i tożsamości. Można przetrwać każdy system i każdy system ostatecznie może być zmieniony. Natomiast jeśli się utraci tożsamość i kulturę, wtedy się traci prawdziwe korzenie. To jest absolutnie uniwersalne przesłanie, które oczywiście wynika z polskiego doświadczenia i zaborów, i komunizmu, ale przecież jest przesłaniem globalnym. I to była rzecz, której papież nauczał także tu, o której mówił właśnie w ONZ.
Po drugie, oczywiście to, o czym my teraz wspominamy, a co przez wiele lat przemilczaliśmy, to jest oczywiście historia II wojny światowej w rozumieniu tego, co działo się na ziemiach polskich. Opowiadanie prawdy o zbrodni II wojny światowej właśnie poprzez polskie doświadczenie najlepiej pokazuje, na czym polega zbrodniczy charakter reżimów totalitarnych, komunizmu i nazizmu. I rzeczywiście to doświadczenie Polski, to prawdziwe doświadczenie Auschwitz, doświadczenie Sybiru, doświadczenie okupacji rosyjskiej i okupacji niemieckiej jest czymś, z czego znowu papież wywodził to absolutne fundamentalne porównanie życia w czasach, gdzie jest godność ludzka zachowana i czasów, gdy ludzie tę godność ludzką, prawa człowieka po prostu depczą. To też jest bardzo ważne, dlatego że nigdy tego doświadczenia nie bagatelizował, nigdy go nie banalizował, nigdy go też nie relatywizował. To było doświadczenie konfrontacji jego własnego narodu i narodu żydowskiego, który przecież był bardzo bliski jego sercu, z nieludzkim światem, który był skierowany przeciwko człowiekowi. Przed tym przestrzegał nieustannie. I to jego wołanie o pokój, jego wołanie o to, żeby drogą do pokoju nie była droga przez wojnę, jest doświadczeniem bardzo naturalnym i bardzo realnym, bo opartym właśnie o wspomnienia, o doświadczenia jego własnego narodu. I to dlatego było tak bardzo wiarygodne. Nie było to po prostu „Imagine” Johna Lennona, za przeproszeniem, tylko to było wołanie o pokój, które opiera się na doświadczeniu dramatu wojny.
Po trzecie, ta uniwersalizacja dotyczyła kwestii wolności. Rok ’89 dla Karola Wojtyły jest triumfem wolności. I to, że ten zryw wolności nastąpił w tak wielu różnych krajach o tak różnej kulturze, o tak różnej także konstrukcji moralnej i konstrukcji duchowej. Ale jednak połączonych w dążenie do wolności dla niego pokazuje tą siłę, jaką ma idea wolności. Zaraz będziemy mówić, o jakiej wolności mówił, bo oczywiście nie jest to swoboda, ale wolność w rozumieniu głęboko moralnym. Ale niemniej jednak ta wolność jest czymś, co znowu jest doświadczeniem polskim, doświadczeniem naszej części Europy. Ta walka o wolność polską, szczególnie wielokrotnie podejmowana, które doprowadziła go do powiedzenia tego jasnego przesłania o tym, jak dużą wartością jest wolność dla człowieka i dla narodów. Jak bardzo wielu ludzi za tę wolność było w stanie oddać swoje życie i się dla niej poświęcić.
I na koniec zresztą, bo jesteśmy w Krakowie, też warto powiedzieć, że Papież uniwersalizował doświadczenie intelektualne Polski. My też właśnie o tym też bardzo często zapominamy, nie wiedząc o tym, jak bardzo też istotna była polska myśl polityczna. I on także w ONZ mówił o Pawle Włodkowicu. Dlatego mówię, że warto o tym powiedzieć w Krakowie, bo to nazwisko pewnie po raz pierwszy padło w ONZ z ust papieża mówiącego właśnie o prawach narodów, o tym, gdzie jest intelektualne źródło tej myśli o prawach narodów. Przypominał właśnie nie tylko szkołę Salamanki, którą bardzo wiele osób zna, bo zadbano, żeby była popularna, ale także właśnie szkołę krakowską i polską szkołę myśli politycznej i prawa narodów. I to jest też coś, o czym warto pamiętać, bo właśnie to pewnie Papieża do tego zobowiązuje, żebyśmy także potrafili sami wiedzieć, że mieliśmy istotny wkład w intelektualny rozwój w ogóle myśli geopolitycznej czy myśli globalnej, międzynarodowej na świecie właśnie poprzez polską szkołę prawa narodów i sobór w Konstancji.
Uniwersalizacja doświadczenia, które jest dzięki temu autentyczne w przekazie i może stanowić dla różnych części świata inspirację, która wychodzi, która jest wywodzona z naszej części Europy. Drugą rzeczą, która jest tym papieskim przesłaniem, które on głosił na forum ONZ, to jest pytanie o to, co jest dzisiaj źródłem braku stabilności na świecie, co jest dzisiaj źródłem zagrożeń dla współczesnego świata, co jest dzisiaj źródłem niepokojów na świecie. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że papież Jan Paweł II, Karol Wojtyła, mówił bardzo wyraźnie, że tym źródłem jest niesprawiedliwość. To, co jest źródłem później destabilizacji świata, niepokojów, wojen to jest niesprawiedliwość. Niesprawiedliwość, którą on rozumiał w dwojaki sposób, o której mówił w dwóch wymiarach. O niesprawiedliwości materialnej, która jest w pewnym sensie nieprzezwyciężalna, która jest nieusuwalna, ponieważ ilość dóbr materialnych jest ograniczona. Dystrybucja zawsze będzie dystrybucją mniej lub bardziej niesprawiedliwą. Jest zawsze ograniczony zasób, który podlega tej dystrybucji. I w tym sensie rzeczywiście należy czynić wszystko, żeby ta niesprawiedliwość w rozdziale dóbr materialnych ograniczać, żeby rzeczywiście współpracować i tę niesprawiedliwość przezwyciężać.
Ale jest druga niesprawiedliwość. To niesprawiedliwość duchowa. To jest właśnie coś, co tak naprawdę jest głębsze i co jest przezwyciężalne, bo duch jest niepoliczalny. Nie można go ograniczyć do zamkniętego zbioru zasobów. Natomiast podlega opresji, podlega niesprawiedliwości, podlega brakowi wolności, podlega prześladowaniu, podlega nietolerancji, podlega brakowi dialogu, zamykaniu się na siebie nawzajem. I to wszystko powoduje, że również dystrybucja ducha jest niesprawiedliwa. Rzeczywiście ta duchowa niesprawiedliwość także na świecie panuje. I mówi Papież, że jeśli poddamy wymiar duchowy wymiarowi materialnemu, to nigdy nie osiągniemy sprawiedliwości. Zawsze będziemy tkwili w pułapce nieprzezwyciężalnego niedoboru dóbr materialnych. Natomiast jeśli potrafimy odwrócić tę hierarchię i sprawiedliwość duchową postawić ponad problemy materialne, to wtedy możemy poprzez duchową pracę zaradzić tej niesprawiedliwości materialnej. Musimy odwrócić logikę funkcjonowania współczesnej debaty publicznej. Myślę, że warto poddać właśnie analizie ze współczesnego punktu widzenia. Jak wiele uwagi poświęcamy której z tych niesprawiedliwości. Jak bardzo być może ten świat współczesny jest duchowo niesprawiedliwy. Być może bardziej, niż jest niesprawiedliwy materialnie. I na koniec jest to, co było trzecią płaszczyzną refleksji Jana Pawła II. To jest kwestia tego właśnie, co jest uniwersalne i powszechne, i budujące ludzką społeczność, co jest partykularne, a zatem także niszczące tą wspólnotę. Czyli to podejście do problemu wspólnoty globalnej.
Oczywiście tym, co buduje wspólnotę, co jest uniwersalne, co powinno być podstawą wspólnoty globalnej, to są prawa człowieka, prawa i godność człowieka, każdej osoby ludzkiej. To też chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, bo mówi się o tym głupoty, więc trzeba powiedzieć, na temat na przykład stosunku Jana Pawła II do kobiet. To jest jeden z najbardziej chyba feministycznych w rozumieniu współczesnego języka papieży w historii. I jego domaganie się praw kobiet i traktowania kobiet w sposób równy mężczyznom, jest fundamentalny dla współczesnej teologii kobiety.
Prawa i godność każdego człowieka, wolność i solidarność to są trzy rzezy, na których można budować wspólnotę świata. Prawa i godność człowieka, wolność będąca nie swobodą, tylko właśnie pewnym moralnym konstruktem, i solidarność. Przeciwko temu mamy po pierwsze, interes polityczny. To bardzo ciekawe na dyskusję politologów, na długie seminarium, jak Papież mówi, że nie można przedkładać interesu politycznego nad prawa i godność człowieka. Bardzo wielu dyktatorów posługuje się tym interesem politycznym po to, żeby gnębić swoich własnych obywateli, dlatego że powołują się na interes polityczny w tym względzie. Albo polityka agresywna ma wynikać z interesu politycznego, który jest ważniejszy niż cokolwiek innego. Tu jest bardzo duże i bardzo ciekawe napięcie. Po drugie, wolność a naprawdę partykularny nacjonalizm. To jest bardzo ciekawe, bo Wojtyła w niezwykle ostrych słowach walczył z nacjonalizmem, bardzo jasno przeciwstawiając go patriotyzmowi jako szlachetnej miłości ojczyzny, która nie jest nastawiona na pognębienie kogokolwiek innego, która jako wartość duchowa, niematerialna, może być nieskończenie razy pogłębiana, nigdy kosztem innego. I właśnie nacjonalizm, który rozumie to w sposób bardzo wąski, jeden żyje kosztem drugiego. I wyzysk, który jest przeciwieństwem solidarności. Wyzysk, który jest globalnie obecny.
Na koniec powiem, że oczywiście w wielu miejscach refleksja dotycząca przesłania Karola Wojtyły, Jana Pawła II, dla świata jest gorzka. Bo oczywiście, jak popatrzymy, czy ten świat się poprawił od tego czasu, kiedy żył Jan Paweł II, czy rozwinął się w kierunku, który on głosił, pewnie będziemy mieli dużo gorzkiej refleksji na ten temat. Ale to, z czym chciałem państwa zostawić, to jest to, z czym Papież zostawiał każdego swojego rozmówcę, mianowicie z przesłaniem optymizmu. I jeśli mam państwa z czymś tutaj zostawić, to z tym nowym rozumieniem ONZ Wojtyły. ONZ Wojtyły to jest Odwaga, Nadzieja, Zaufanie. I to jest to, co głosił na koniec każdego swojego wystąpienia Jan Paweł II. Bądźcie odważni. Ta odwaga ma wyrastać z nadziei, która jest zakorzeniona w zaufaniu. Że tak naprawdę zwycięstwo zawsze jest możliwe i nigdy nie należy bać się przyszłości” – zakończył.
Social media