Wildstein: Europa dzisiaj staje się celem wędrówki ludów
– Europa dzisiaj staje się celem wędrówki ludów. Jest regionem zasobnym, bezpiecznym, wygodnym, w miarę spokojnym. Jawi się jako Ziemia Obiecana dla ludzi, którzy uciekają przed nędzą, głodem, wojnami, a czasami zwykłym niedostatkiem czy tyranią. Ich zachowania są oczywiste, natomiast nieco mniej oczywiste jest zachowanie Europy – mówił podczas VII Kongresu Polska Wielki Projekt Bronisław Wildstein.
Wildstein, były opozycjonista antykomunistyczny, były prezes TVP, pisarz i publicysta, moderował panel „Integralność Europy w obliczu kryzysu migracyjnego” podczas VII Kongresu PWP w 2017 r. Uczestniczyli w nim również: Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, Orsolya Zsuzsanna Kovacs, ambasador Węgier w Polsce, Paul Wojciechowski, ambasador Australii w Polsce, prof. Gunnar Heinsohn, niemiecki socjolog, ekonomista, prof. Uniwersytetu w Bremie, prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog, doradca prezydenta RP i ks. prof. Waldemar Cisło, Dyrektor Sekcji Polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Bronisław Wildstein na początku debaty zwrócił uwagę, że polityka otwartych granic w UE jest niezrozumiała. „Europa dzisiaj staje się celem wędrówki ludów. Jest regionem zasobnym, bezpiecznym, wygodnym, w miarę spokojnym. Jawi się jako Ziemia Obiecana dla ludzi, którzy uciekają przed nędzą, głodem, wojnami, a czasami zwykłym niedostatkiem czy tyranią. Ich zachowania są oczywiste, natomiast nieco mniej oczywiste jest zachowanie Europy. Otwarcie granic dla tak zupełnie niekontrolowanej zbiorowości, dla obcych kulturowo ludów, musi skończyć się samobójstwem. Trudno zrozumieć na przykład zachowanie pani kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która w 2015 roku powiedziała: „Herzlich Willkommen”, serdecznie zapraszam wszystkich uchodźców z Syrii. Możliwość odróżnienia czy to są faktycznie uchodźcy z Syrii, czy z innych krajów arabskich jest de facto prawie niemożliwa. To wyzwanie skończyło się niekontrolowanym napływem wielkich grup muzułmańskich migrantów, wśród których oczywiście byli uchodźcy, ale wcale nie jest pewne, że stanowili oni większość. Paradoks polega na tym, że to premier Węgier Viktor Orbán, który zachował się tak jak należy, trzymając się prawa europejskiego, został odsądzony od czci i wiary, a nie Angela Merkel, która swoją deklaracją nie tylko złamała Konwencję Dublińską, ale też naruszyła układy z Schengen. Kanclerz Niemiec wycofała się ze swoich zaproszeń, ale uruchomiony w ten sposób proces pozostał. Ten problem jest głębszy, ponieważ nie datuje się on od 2015 roku. Problemem są wielkie grupy obcej kulturowo migracji muzułmańskiej. Te zbiorowości, które wyemigrowały do Europy, w krajach takich jak Francja, Anglia, a nawet Niemcy, nie asymilują się, a więc kreują pewne fundamentalne napięcie w Europie. To zresztą wiąże się z samobójczymi tendencjami, które przejawiają się w dominującej ideologii, deklarującej multikulturalizm. Szczerze powiedziawszy, jest to idea sprzeczna wewnętrznie. Jeżeli traktować poważnie kulturę, to kultura jest sposobem organizacji danego społeczeństwa, danej zbiorowości i nie mogą istnieć dwa alternatywne sposoby przeciwstawiania się jej. Nie można równocześnie akceptować szarijatu i praw człowieka. W tej chwili te idee multikulturalizmu nie są już tak oficjalnie deklarowane, niemniej jednak problem pozostał. Problemem są te grupy, które już są, problemem są wielkie grupy, które chcą się osiedlić w Europie i problemem jest tożsamość Europy. Jeśli tej tożsamości nie będzie, to tę pustkę wypełni coś innego. Najprawdopodobniej ten opór przed asymilacją grup muzułmańskich wiąże się również ze specyficzną pustką kulturową, z tą samokwestionującą się kulturą, która nie jest na tyle silna, żeby wymusiła dostosowanie się do swoich reguł tych grup, które przybywają do Europy. Jest to problem zasadniczy, problem natury kulturowej, cywilizacyjnej. Na ile Europa jest zdeterminowana, by bronić swoich granic, swojej tożsamości?” – pytał pisarz i publicysta.
Social media