Świadkowie historii – opozycja demokrat. w Szczecinie przed ’89

W sobotę, 21 czerwca 2014, w klubie 13 muz przy pl. Żołnierza Polskiego 2 odbyła się szczecińska część kongresu Polska Wielki Projekt. Trzy szczecińskie debaty zamykały tegoroczną edycję PWP. Zapraszamy do przeczytania relacji oraz do obejrzenia zdjęć w galerii kongresowej. Pełne nagranie debat będzie wkrótce dostępne na kanale Instytutu na YouTube.

Świadkowie historii

Z udziałem działaczy opozycji demokratycznej w Szczecinie przed 1989 r.

Stanisław Wądołowski
Edmund Bilicki
Wojciech Duklanowski
Kazimierz Drzazga
Robert Naklicki
Leszek Smykowski

Prowadzenie:  dr Michał Paziewski (Uniwersytet Szczeciński) i Maciej Kopeć (historyk, nauczyciel w XIII LO w Szczecinie, były Zachodniopomorski Kurator Oświaty)

Spotkanie rozpoczęło się o 10 rano panelem „Świadkowie historii” z udziałem działaczy opozycji demokratycznej w Szczecinie przed 1989 r. Wśród zaproszonych mówców znalazły się ikony wydarzeń z Grudnia ‘70 i Sierpnia ’80, jak również osoby, które tworzyły młodzieżową sekcję opozycji. Życiorysy zaproszonych przedstawił Maciej Kopeć . Następnie dr Michał Paziewski, zadał panelistom pytanie skąd wzięła się wyjątkowość Szczecina – miasta strajków i porozumień.

Edmund Bilicki wskazał na ciężkie doświadczenia życia po wojnie, konieczność układania sobie życia na nowo. Zauważył, że ważną rolę odegrało to, że choć władza kładła nacisk na budowę polskiego Szczecina, to jednocześnie gasiła przejawy własnej inicjatywy – jak tworzenie organizacji młodzieżowych, pracę duszpasterską, chęć wyższej edukacji, czy pracę z młodzieżą. To naturalnie budziło sprzeciw.

Stanisław Wądołowski zaznaczył, że cała jego rodzina była zaangażowana w walkę przeciwko Sowietom i to doświadczenie go ukształtowało. Przegrany strajk grudniowy utwierdził go jednak w przekonaniu, że same jednostki, bądź pojedyncze miasta nic nie osiągną – zwycięstwo dać mogło tylko wspólne strajkowanie całego kraju i dlatego dążył do założenia Solidarności.

Kazimierz Drzazga stał się mieszkańcem Szczecina z wyboru, przyjeżdżając tu z rodzinnej Ostrołęki za swoją żoną. Zawodowo związał się z Zakładami Chemicznych Police, pracując w których wziął udział strajku podczas Sierpnia ’80. Mówiąc o fenomenie Szczecina w tamtych czasach wskazał na dużą ofiarność, spontaniczność i solidarność, które umożliwiały wspólne działania na dużą skalę. „Gdyby dzisiaj też tak było, to Polska byłaby inna” podsumował swoją wypowiedź.

Zdaniem Wojciecha Duklanowskiego, fenomen nie dotyczył samego Szczecina, ale całej Polski. Komunie nie udało się zniszczyć polskiego patriotyzmu i dążenia do wolności. Wręcz przeciwnie, swoimi działaniami i represjami tylko tworzyła sobie nowych wrogów . Na tym wyrosło całe pokolenie ludzi, których rodzice walczyli w czasie wojny, a które teraz było gotowe do własnej walki. Jeżeli już trzeba wskazać na jakąś szczególną specyfikę Szczecina to byłą nią to, że trafiło do niego bardzo dużo ludzi pokrzywdzonych w tym kresowiaków.

Przedstawiciel akademickiego ruchu opozycyjnego, Leszek Smykowski, nawiązał do wypowiedzi przedmówcy i podkreślił, że jego zdaniem Szczecin mimo swoich buntów nie jest miastem wyjątkowym. Jest jednak bez wątpienia miejscem ciekawym, bo składa się z historii ludzi ze wszystkich części Polski. Wiele rodzin ma w swoją historię wpisaną walkę, ale też wiele rodzin przybywając do Szczecina pozostawiło za sobą zgliszcza. Dla dużej części ludzi było to miasto tymczasowe, związane chociażby z przymusową pracą. Jest to też miasto, które zasłynęło ze strajków, choć jego tożsamość wykuwali robotnicy, którzy chcieli walczyć za komunę, a nie przeciwko niej.

Robert Naklicki, przedstawiciel ostatniego pokolenia opozycyjnego PRL w przeciwieństwie do wcześniejszych mówców wskazał, że walka była lepszym rozwiązaniem niż działania pokojowe. Jego zdaniem trudno mówić o fenomenie Szczecina, bo w mieście ludzi gotowych na taką walkę nie było wielu. Ubolewał też nad tym, że niewiele zostało z tamtejszej wizji dzisiaj, bo ludzie nie potrafią korzystać z odzyskanej wolności – nie działają na rzecz innych, nie pamiętają o rocznicach. Kończąc debatę, zachęcał więc by zacząć myśleć nie tylko o sobie, ale też o innych i żeby nie zamykać się w swoim umiłowaniu Ojczyzny, ale przekazywać je swoim dzieciom.