Chcemy zasłużyć na wdzięczność przyszłych pokoleń.
Chociaż do końca roku zostało jeszcze trochę czasu, już teraz bez większego ryzyka pomyłki można powiedzieć, że 2020 rok w gospodarce zdominowały dwa tematy: koronawirus i Europejski Zielony Ład – pisze Jerzy Kwieciński, prezes zarządu PGNiG SA.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że są to zagadnienia krańcowo odległe – koronawirus to zjawisko „tu i teraz”, niebudzące wątpliwości co do skutków i wymagające natychmiastowej reakcji. Europejski Zielony Ład to projekt wybiegający kilkadziesiąt lat do przodu i wywołujący kontrowersje co do celów i środków, a nawet intencji jego propagatorów.
A jednak obie te rzeczy, tu w Europie, splatają się bardzo ściśle. Na ożywienie gospodarki dotkniętej pandemią Unia Europejska zamierza przeznaczyć ponad 1800 mld euro, równocześnie jednak stawia warunek, aby 30 proc. tej sumy poszło na inwestycje związane z realizacją celów klimatycznych. To ogromna kwota, której część trafi do Polski i posłuży do rozwoju naszej gospodarki.
Dlatego warto, abyśmy na Europejski Zielony Ład patrzyli pragmatycznie i bez uprzedzeń. Wykorzystajmy szansę, jaka wiąże się dla nas z tym projektem.
Transformacja gospodarki w kierunku zmniejszenia emisji nie jest założeniem wyłącznie europejskim. Choć z pewnością Unia podchodzi do sprawy najbardziej stanowczo, jest to trend światowy. Inne gospodarki robią to mniej spektakularnie, wolniej i ostrożniej, ale idą w tym samym kierunku. Chiny – największy emitent gazów cieplarnianych na świecie – deklarują osiągniecie neutralności klimatycznej w 2060 roku. To 10 lat później niż Unia Europejska, która emituje kilkukrotnie mniej niż Chiny.
Tej zmiany nie powstrzymamy i nie zamierzamy jej ignorować. Po pierwsze, na transformację oferowane są duże pieniądze, które należy efektywnie zainwestować. Po drugie, koszty emisji będą coraz wyższe, co grozi polskim przedsiębiorstwom pogorszeniem konkurencyjności. Po trzecie, włączając się do transformacji, odpowiednio wcześnie zyskujemy więcej czasu, aby przeprowadzić ją łagodniej a przede wszystkim własnymi rękoma, podążając wytyczonym z namysłem szlakiem.
Ciężar finansowania transformacji jest ogromny, dlatego potrzebujemy silnych polskich firm, które będą w stanie go udźwignąć.
Temu służy konsolidacja spółek z udziałem Skarbu Państwa. Alternatywą jest wejście obcego kapitału, ale w ten sposób nie zbudujemy silnej polskiej gospodarki. Nie oznacza to, że odwracamy się od zagranicznych inwestorów. Przeciwnie, w Polsce, tak jak w każdym kraju na świecie, jest miejsce, aby także oni z powodzeniem realizowali projekty, tyle że nie chodzi o to, aby było ich dużo, lecz o to, aby ich jakość wprowadzała przemysł i usługi w naszym kraju na wyższy poziom. Ot, rządzi tu prosta zasada, że liczy się jakość, nie ilość. Nawet tak potężny podmiot jak ten, który powstanie dzięki połączeniu PKN ORLEN i PGNiG, będzie potrzebował czasu, aby racjonalnie pozyskać kapitał na realizację koniecznych inwestycji. A jego możliwości finansowe będą tym większe, w im lepszej kondycji będzie on sam oraz cała gospodarka, co wiąże się m.in. z kosztami emisji dwutlenku węgla.
Konieczność niskoemisyjnego zwrotu nie oznacza, że musimy bezkrytycznie przyjmować wszystkie rozwiązania proponowane w ramach europejskiej polityki klimatycznej. Środki tej polityki powinny uwzględniać specyfikę poszczególnych krajów – ich pozycję, możliwości i uwarunkowania. Ten postulat wynika z wartości, na których została oparta Unia Europejska i z których wywodzi się zasada solidarności oraz praktyka wyrównywania szans, realizowana m.in. za pomocą funduszy strukturalnych.
Polski plan osiągnięcia neutralności klimatycznej zakłada istotne zwiększenie roli gazu ziemnego, który częściowo zastąpi inne paliwa kopalne. Bez gazu nie będziemy w stanie przeprowadzić głębokiej reformy krajowej energetyki, nie tłumiąc przy tym gospodarki. A tylko wtedy będzie to proces sprawiedliwy, bo gospodarka to miejsca pracy, a więc możliwość zaspokajania potrzeb i aspiracji Polaków.
To dlatego polski rząd z taką determinacją zabiega o uznanie gazu ziemnego za tzw. paliwo przejściowe. Co najważniejsze czyni to skutecznie, czego dowodem jest choćby uznanie przez Parlament Europejski możliwości wykorzystania Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji do finansowania inwestycji w sektorze gazu ziemnego.
Status paliwa przejściowego powinien również umożliwiać wykorzystanie do realizacji tych inwestycji pieniędzy z innych europejskich instrumentów, jak Fundusz Spójności, Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego czy Fundusz Odbudowy. Stawką jest tutaj nie tylko zmniejszenie potrzeb kapitałowych inwestorów, ale przede wszystkim bezpieczeństwo. Jeżeli Europa sama nie sfinansuje swojej strategicznej infrastruktury energetycznej, kapitał przyjdzie skądinąd, ale w jego cenę będzie wliczona kontrola i możliwość dyktowania warunków.
Polska to wielki projekt
Polska to wielki projekt – musi być prowadzony odpowiedzialnie, a to wymaga umiejscowienia go w szerszym kontekście. Mówiąc innymi słowy – wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za przyszłość naszego kontynentu. Nasze dzisiejsze decyzje i konsekwencja w działaniu przesądzą o tym, jakie warunki życia i gospodarowania zostawimy naszym dzieciom i wnukom. Zielony Ład określa kierunki rozwoju Unii Europejskiej nie tylko na najbliższą perspektywę unijnego budżetu, ale na całe dziesięciolecia. Ten pociąg nie może przejechać obok nas – wspólnie z innymi musimy wyruszyć ze stacji „Węgiel” i bezpiecznie dotrzeć do stacji „Neutralność Klimatyczna”. Dlatego liczymy na jasną deklarację wszystkich instytucji europejskich, że gaz może być paliwem przejściowym w okresie transformacji. Im wcześniej zgodzimy się, że wehikuł niosący nas do zielonej gospodarki można napędzać błękitnym paliwem, tym łagodniej tę podróż zniesiemy i zyskamy czas na przygotowanie i wdrożenie bardziej ekologicznych źródeł energii. Dlatego rozwijamy kompetencje w obszarze odnawialnych źródeł energii, wodoru, biometanu, które pozwolą nam na aktywne uczestnictwo w procesie energetycznej transformacji i zapewnią jej skuteczność.
Jerzy Kwieciński, Prezes Zarządu PGNiG SA
Social media