Legutko: obecnie literatura czy studia literackie są upowszechnieniem schematyzmu myślowego
We wszystkich ideologiach konkluzje są już zawarte w założeniach. Celem badań jest dowodzenie tego, co było u podstaw powstania tych ideologii. Siłą badań naukowych do tej pory było szukanie tego, co niepowtarzalne, czego nie da się zamknąć w jakichś powszechnych formułach ogólnych. Dziś literatura czy studia literackie są upowszechnieniem schematyzmu myślowego, a nie szukaniem oryginalności myślowej – powiedziała podczas X Kongresu Polska Wielki Projekt prof. Ryszard Legutko, filozof i europoseł.
Prof. Ryszard Legutko moderował debatę „Współczesne uniwersytety: stan wolności akademickiej”, w której uczestniczyli również: prof. Magdalena Gawin, historyk i była wiceminister kultury, prof. Zbigniew Janowski, architekt i filozof, prof. Piotr Nowak, tłumacz, redaktor, wydawca oraz prof. Bogdan Musiał, historyk.
Legutko wymienił powody, dla których jego zdaniem obserwujemy kryzys uniwersytetów. „Porozmawiamy o uniwersytetach, o wolności słowa, wolności badań i wolności akademickiej. Na początku stawiam tezę, że środowisko akademickie jest miękkim ogniwem, jeśli chodzi o wolność. Uważam, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci sytuacja na uniwersytetach zmieniła się na gorsze. Dotyczy to zarówno uczelni w Europie, Ameryce, jak i w Polsce. Będę mówił o części humanistycznej uniwersytetu, ponieważ nie mam wystarczających kompetencji, ani środowiskowych znajomości, by oceniać część ścisłą i przyrodniczą. Dlaczego z wolnością akademicką jest tak źle? Wskazałbym kilka powodów. Po pierwsze, umasowienie edukacji i instytucji akademickiej. Uniwersytety zaczynają się zachowywać zgodnie z zasadami demokratycznymi, które są bardziej egalitarne, a mniej elitarne. Innymi słowy, obniża się poziom nauczania. W efekcie to, co przeciętne, masowe, zaczyna mieć coraz większe wpływy. Jako środowiska akademickie jesteśmy znacznie bardziej podatni na zachowania masowe i bardziej przyjmujemy poglądy masowe, niż powinno to wynikać z naszego statusu i roli uczelni. Po drugie, instrumentalizacja edukacji. Edukacja, również ta uniwersytecka, służy czemuś, i również uniwersytet zaczął czemuś służyć, na przykład demokracji. Spora część nauk społecznych, politologii nastawiona jest instrumentalnie, wręcz propagandowo. Nie mówię już o europeistyce, która w ogromnym procencie powiela te same teksty i ma coraz bardziej walor propagandowy niż badawczy” – podkreślił.
„Mam też wrażenie, ale nie potrafię tego uzasadnić, bo mój ogląd nie jest wystarczająco szeroki, że socjologia też jest nastawiona bardzo instrumentalnie, jest traktowana jako narzędzie modernizacji. W ostatnim czasie przejrzałem czy przeczytałem ponad sto artykułów z całej Europy na temat współczesnego życia politycznego. Miałem wrażenie, że wszystkie napisał jeden człowiek, mimo że prace te powstawały w różnych krajach, na różnych uniwersytetach i w różnych językach. Po trzecie, wejście ideologii do humanistyki. To dokonało się od zewnątrz, sama humanistyka tego nie stworzyła. Te wszystkie ideologie są bardzo ponętne dla środowiska akademickiego. Dzięki nim ma ono poczucie władzy, kreowania rzeczywistości i sterowania nią. Dzieje się tak, ponieważ przedstawiciele tego typu myślenia postrzegani są jako osoby bardzo wpływowe. We wszystkich ideologiach konkluzje są już zawarte w założeniach. Celem badań jest dowodzenie tego, co było u podstaw powstania tych ideologii. Siłą badań naukowych do tej pory było szukanie tego, co niepowtarzalne, czego nie da się zamknąć w jakichś powszechnych formułach ogólnych. Dziś literatura czy studia literackie są upowszechnieniem schematyzmu myślowego, a nie szukaniem oryginalności myślowej. Wymieniłem trzy główne powody słabej kondycji humanistyki, które budzą mój niepokój” – dodał.
Social media